"Wreszcie jakieś punkty wracają do Bielska". Dzień cudów w Tauron Lidze
Najpierw wygrana Legionovii w Rzeszowie, potem upragniony triumf BKS-u BOSTIK w Radomiu. W piątek padły sensacyjne wyniki. - Tauron Liga potrafi zaskakiwać - powiedziała Weronika Szlagowska, która poprowadziła bielszczanki do zwycięstwa 3:2.
Po trzecim secie, w którym miejscowe zwyciężyły 25:14, wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 3:1. W czwartej partii przyjezdne wykrzesały jednak z siebie dodatkowe pokłady energii. - Gra "falowała", ale wydaje mi się, że ten mecz mógł się podobać, ponieważ było bardzo dużo fajnych fragmentów gry. To był tie-break. Było widać, że obie drużyny walczyły i było "na noże" - stwierdziła przyjmująca, która zapisała na swoim koncie 17 punktów przy 35-procentowej skuteczności w ataku (16/46), dołożyła blok.
Odpowiednie nastawienie mentalne zawodniczek BKS-u przed czwartą odsłoną było niezwykle ważne. - To było kluczowe, zwłaszcza po tym słabszym trzecim secie. Powiedziałyśmy sobie, że nie warto załamywać się poprzednim setem, że mecz się nie skończył i że gramy dalej. Każda akcja napędzała nas jeszcze bardziej. My siebie też wspierałyśmy nawzajem - podkreśliła Szlagowska.
W drugiej partii na parkiecie pojawiła się Katarzyna Skorupa. Czy wejście doświadczonej rozgrywającej z kwadratu dla rezerwowych zaskoczyło rywalki? - Chodziły takie plotki. Spodziewałyśmy się tego, że nie wyjdzie w pierwszym składzie. Może nie miałyśmy jej rozpisanej, ale mimo wszystko było małe zdziwienie - odpowiedziała Szlagowska.
Triumf bielszczanek należy rozpatrywać w kategoriach sensacji. Przed piątkowym starciem zajmowały bowiem dziesiąte miejsce w tabeli. W pierwszym meczu rozgrywanym w tym dniu również padł zaskakujący wynik - Legionovia pokonała na wyjeździe Developres 3:2. - Tauron Liga jest taką ligą, która potrafi zaskakiwać. Każda drużyna jest w miarę wyrównana. Wiele zależy od dyspozycji dnia i wcale nie dziwi mnie to, że Legionovia wygrała, bo jest bardzo dobrym zespołem - skomentowała przyjmująca.
Czytaj także:
>> Podnieść się po laniu. Warszawski Projekt na wygraną
>> Joanna Pacak dąży do doskonałości na środku. "Każda z nas dużo sobie obiecuje po grze z Robertą" [WYWIAD]