Mocne słowa po niespodziewanej porażce PGE Skry Bełchatów. "To nie przystoi!"
- Nie ma teraz czasu na przeżywanie tego meczu. Trzeba się rano obudzić, jest nowy dzień i przyjść na trening - przyznał Robert Taht, przyjmujący PGE Skry Bełchatów po porażce z LUK Lublin w 7. kolejce PlusLigi.
- Mówiąc o rzeczach czysto siatkarskich, na pewno po drugim secie straciliśmy nasz serwis. To było naszym największym plusem w Warszawie, gdzie przez trzy sety zaprezentowaliśmy się świetnie w tym elemencie i zniszczyliśmy przeciwnika. W pierwszych dwóch setach meczu z Lublinem też dobrze zagrywaliśmy, ale w trzecim przestaliśmy ich nękać serwisem. Oni to wykorzystali, piłki były łatwiejsze, a do tego zaczęliśmy popełniać błędy - analizował po spotkaniu Robert Taht, cytowany na oficjalnej stronie PGE Skry Bełchatów.
Estończyk otrzymał szansę na grę w wyjściowej szóstce po raz pierwszy, odkąd dołączył do żółto-czarnych. W marcu 2021 roku nabawił się kontuzji mięśni brzucha i przedwcześnie zakończył sezon.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenieSiatkarzy PGE Skry Bełchatów, oprócz rywalizacji w PlusLidze, czeka też walka w europejskich pucharach, a konkretnie w Pucharze CEV. We wtorek i czwartek zagrają w 1/32 finału rozgrywek z Mladostem Brcko.
- Nie ma teraz czasu na przeżywanie sobotniej porażki. Trzeba się rano obudzić, jest nowy dzień i przyjść na trening. Musimy być gotowi na wtorek i czwartek, a potem mamy ważny mecz z Asseco Resovią Rzeszów. Nie ma co rozmyślać, trzeba iść do przodu - zakończył Taht.
Oba mecze z mistrzem Bośni i Hercegowiny odbędą się w Hali Energia w Bełchatowie. Zarówno jeden, jak i drugi zaplanowany jest na godzinę 18:00.
Obejrzyj galerię zdjęć z meczu PGE Skra Bełchatów - LUK Lublin ->>