Uros Kovacević: Nikola Grbić to świetny fachowiec. Byłby dobrym wyborem dla reprezentacji Polski

- To świetna sprawa grać w Polsce. Ludzie kochają tutaj siatkówkę, a Plusliga jest jedną z najsilniejszych lig na świecie - mówi Uros Kovacević, gwiazda reprezentacji Serbii i Aluronu CMC Warty Zawiercie.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Uros Kovacević Materiały prasowe / Krzysztof Popiół / PlusLiga / Na zdjęciu: Uros Kovacević
Jest jedną z największych gwiazd europejskiej siatkówki. Z reprezentacją Serbii wygrał Ligę Światową 2016 i mistrzostwa Europy 2019. W tym drugim turnieju został wybrany najlepszym zawodnikiem imprezy. Z włoskim Trentino Volley zdobył klubowe mistrzostwo świata, wygrał też Puchar CEV. W 2020 roku niespodziewanie pojechał grać do Chin, w drużynie Bejing Baic Motors. Wydawało się, że jeżeli wróci do Europy, to trafi do jednego z najsilniejszych i najbogatszych klubów na kontynencie. Tymczasem on zdecydował się na Aluron CMC Wartę Zawiercie. Drużynę, która w polskiej Pluslidze wciąż jest na dorobku. Wystarczyło mu kilka spotkań w barwach "Jurajskich Rycerzy", by pokazać, że będzie w naszym kraju gwiazdą, a z nim w składzie Zawiercie może bardzo szybko wedrzeć się do ligowej czołówki.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak to się stało, że jeden z najlepszych siatkarzy w Europie zamiast jednego z gigantów wybrał Zawiercie, a więc klub z małego miasta, który do tej pory nie walczył w Pluslidze o najwyższe cele?

Uros Kovacević, siatkarz reprezentacji Serbii i Aluronu CMC Warty Zawiercie, mistrz Europy z 2019 roku: Zdecydowała osoba naszego trenera, Igora Kolakovicia, z którym pracowałem w przeszłości w reprezentacji Serbii oraz w słoweńskim klubie ACH Volley Lublana i którego bardzo cenię. Wszystko zadziało się niezwykle szybko. Gdy byłem jeszcze w Chinach, rozmawiałem z Igorem i usłyszałem od niego, że chciałby mnie w swoim zespole. Ja też chciałem znowu z nim pracować oraz sprawdzić się w niej i poczuć na własnej skórze, jak uwielbiana jest u was siatkówka. Igor był zaskoczony, że byłbym gotów przyjść do Zawiercia, które nie jest największym klubem na świecie. Powiedział, że porozmawia z prezesem Kryspinem Baranem, niedługo potem prezes do mnie zadzwonił i uzgodniliśmy warunki umowy. Niezwykła sytuacja. Po krótkiej rozmowie pan Baran przesłał mi kontrakt, który mnie zadowalał. W ciągu 10-15 minut było po sprawie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Czego nauczyłeś się o Pluslidze po kilku meczach, które do tej pory zagrałeś?

Przede wszystkim, że to świetna sprawa grać w Polsce. Wcześniej występowałem u was tylko przy okazji meczów reprezentacji. Teraz już wiem, że również w meczach ligowych na trybunach jest dużo kibiców, a ludzie kochają tutaj siatkówkę. No i że macie dużo dobrych zespołów, których wcześniej nie znałem, jak na przykład Ślepsk Suwałki, albo Trefl Gdańsk z legendą naszego sportu, jaką jest Mariusz Wlazły. PlusLiga to bez wątpienia jedne z najlepszych rozgrywek na świecie i jest dla mnie wielką przyjemnością móc w nich uczestniczyć.

Plusliga jest mocniejszą ligą, niż myślałeś?

W dużej mierze tak. Wiedziałem, że są tu mocne drużyny, bo grałem w europejskich pucharach z ZAKSĄ, Skrą Bełchatów czy Resovią. Z innymi nie miałem okazji się mierzyć. Szybko się jednak przekonałem, że każda drużyna w lidze reprezentuje bardzo dobry poziom i jest świetnie przygotowana do sezonu. Jestem bardzo ciekaw, jak ten sezon się ułoży. Czeka nas wiele spotkań z silnymi ekipami i świetnymi siatkarzami.

Czy w ciągu pierwszych tygodni w Polsce coś cię zaskoczyło?

Nie. Spodziewałem się wszystkiego, czego tu doświadczam. Wysokiego poziomu, zażartej walki o każdy punkt w każdym meczu, świetnych kibiców i pasji do siatkówki, która jest szczególnie dobrze widoczna u nas w Zawierciu.

Do Plusligi przyszedłeś z Chin. Przez rok grałeś i mieszkałeś w Pekinie, w czasie gdy świat walczył z pandemią. Jak wyglądał ten rok?

Mówię ci, było fantastycznie. Chiny bardzo mi się spodobały. Pojechałem tam, żeby przekonać się, jak wygląda życie w czasie pandemii, a ono wyglądało tak, jakby pandemii nie było. Nie było obostrzeń. Bardzo dobrze żyło mi się w Pekinie, który jest jednym z najwspanialszych miast na świecie. Mieszkałem w centrum, cały czas trzymałem się z Saidem Maroufem, który był moim klubowym kolegą i sąsiadem. Wygraliśmy mistrzostwo, zobaczyłem piękne miasto i piękny kraj, ludzie nas tam kochali. Świetne doświadczenie i piękne wspomnienia. Chiny zawsze będą miały szczególne miejsce w moim sercu.

Przeprowadzka z Pekinu do Zawiercia do ogromny przeskok. Jak się czujesz w nieporównywalnie mniejszym mieście?

Bardzo mi się tu podoba. Zawiercie nie jest duże, to nie Warszawa ani Kraków, ale to przyjemne, ciepłe miejsce. Ludzie są bardzo serdeczni, na co dzień okazują mi mnóstwo sympatii. Gdy idę na przykład do supermarketu pozdrawiają, witają się. Warunki do życia i pracy też mam świetne. Fajne mieszkanie, funkcjonalną halę i siłownię, kapitalnych kolegów z zespołu.

Zgodzisz się, że jesteś bardzo specyficznym zawodnikiem? Że twój styl gry jest wyjątkowy?

Nie nazwałbym siebie wyjątkowym. Staram się grać w sposób, który uważam za najlepszy. Nie mam 210 centymetrów wzrostu, nie skaczę półtora metra w górę, nie biję najmocniej na świecie, ale siatkówka nie polega tylko na skakaniu pod sufit i uderzaniu nad blokiem. Ja tak nie umiem, więc muszę znajdować inne metody na zdobywanie punktów. Za atak w pierwszy metr dają tyle samo punktów, co za atak w końcową linię albo po bloku - jeden. Myślę, że jest wielu zawodników, którzy grają podobnie do mnie.

Jaki wynik z Zawierciem będzie dla ciebie satysfakcjonujący na koniec sezonu?

Nie wiem. Naszym celem jest granie bardzo dobrej siatkówki, wygranie jak największej liczby meczów i sprawienie jak najwięcej radości kibicom Zawiercia i nam samym. Zobaczymy, do czego nas to doprowadzi.

W reprezentacji Serbii pracowałeś nie tylko z Igorem Kolakoviciem, ale i z Nikolą Grbiciem, który jest teraz faworytem do objęcia kadry Polski. Co możesz o nim powiedzieć jako o trenerze?

To świetny fachowiec. Miałem przyjemność współpracować z nim przez ponad cztery lata. Nie ma potrzeby, żebym go wychwalał, wystarczy spojrzeć na jego wyniki. Kilka miesięcy temu wygrał z ZAKSĄ Ligę Mistrzów, wcześniej jako selekcjoner kadry Serbii wygrał Ligę Światową 2016. Myślę, że przed nim świetlana trenerska przyszłość. Jest pasjonatem, kocha swoją pracę. Ja nauczyłem się od niego wielu rzeczy i za to mu dziękuję.

Myślisz, że Grbić byłby właściwym wyborem dla reprezentacji Polski?

Bez wątpienia.

Czytaj także:
Bitwa w Kędzierzynie-Koźlu dla Grupy Azoty. Pierwsza porażka Projektu Warszawa
Sensacja goni sensację w superpucharze Włoch. Ekipa Leona za burtą

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×