Niespodzianka w Radomiu! Thriller w trzecim secie rozgrzał do czerwoności, dotychczasowy rezerwowy bohaterem

Niespodziewanym zwycięstwem Cerradu Enei Czarnych Radom 3:1 zakończył się mecz z Treflem Gdańsk. Trzeci, niezwykle emocjonujący set rozgrzał kibiców do czerwoności. MVP zawodów został wybrany dotychczasowy rezerwowy, Paweł Rusin.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom Materiały prasowe / PlusLiga/Adam Kurasiewicz / Na zdjęciu: Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom
Trener Cerradu Enei Czarnych Radom zaskoczył wyjściową "szóstką", ponieważ desygnował do gry od początku meczu z Treflem Gdańsk Pawła Rusina i nowego środkowego drużyny, pozyskanego przez kilkoma dniami Sebastiana Wardę. Przyjmujący grał bez kompleksów, skutecznie atakując ze skrzydeł i dokładając do tego odrzucającą zagrywkę. Podobnie poczynali sobie jego koledzy, wobec czego łatwiej ustawiało im się blok. Element, który był piętą achillesową w poprzednich spotkaniach, "zaskoczył" już w premierowej odsłonie. Aż czterokrotnie gospodarze zatrzymali Mariusza Wlazłego, więc Michał Winiarski posadził go na ławce. Łącznie aż sześć razy miejscowi zapunktowali blokiem. Co prawda przy serwisie Moritza Reicherta prowadzenie Wojskowych nieco stopniało, lecz ważny atak Rafała Faryny na 22:19 niemal przesądził o rezultacie pierwszej części.

Szkoleniowiec gości wrócił do podstawowego ustawienia, co od razu przyniosło efekty. Chcący się zrehabilitować Wlazły parokrotnie "kopnął" zza linii dziewiątego metra, wskutek czego przy stanie 3:7 o czas poprosił Jakub Bednaruk. Trefl był bardzo skuteczny w kontrataku. Gdy potrójnym blokiem zatrzymał Rusina (6:11), a po chwili ten siatkarz uderzył w aut, było już pewne, że tak wysokiej przewagi gdańszczanie nie wypuszczą z rąk. Nadzieję w serca kibiców wlał jeszcze Bartłomiej Lemański, ustrzeliwując zagrywką Wlazłego i umieszczając bezpośrednio piłkę w boisku po przemyślanym "skrócie" (17:20), jednak decydujące słowo należało do rywali.

Trzeci set do połowy przypominał pierwszą partię. Po asie serwisowym Lemańskiego i pojedynczym bloku Wardy rezultat wynosił 12:8. Gdy Czarni jeszcze powiększyli różnicę, wydawało się, że spokojnie "dowiozą" ją do końca. W ciągu kilku chwil gra radomian jednakże się "posypała" i z kilkupunktowego prowadzenia nie zostało nic. Alexander Berger chyba sam nie wiedział, co chce zrobić, najpierw ustawiając się do przyjęcia sposobem górnym, ale w ostatniej chwili zmienił zamiar i próbował się uchylić. Faryna został zatrzymany i było już tylko 19:18. Po długiej wymianie Trefl doprowadził do remisu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Gdy na ręce przeciwników "nadział się" atakujący Wojskowych, przewagę uzyskały Gdańskie Lwy. Ważne zbicie skończył Rusin (21:21), wybierając się po ciasnym skosie. Pierwsi setbola mieli radomianie, po "zerwanym" uderzeniu Wlazłego (24:22), ale widowiskowa "czapa" na Farynie dała wyrównanie. Potem szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę, a kropkę nad "i" w niezwykle emocjonującej końcówce postawił Berger.

Od początku czwartej odsłony trwała wyrównana walka. Przy wyniku 21:20 świetnym wyczuciem wykazał się Bednaruk, wprowadzając zadaniowo na parkiet Daniela Gąsiora. Ten odpłacił się w najlepszy możliwy sposób, posyłając asa serwisowego. O czas poprosił Winiarski. Kilka chwil później Bartłomiej Lipiński zagrał na tyle mocno, że jego koledzy mieli piłkę po swojej stronie i wykorzystali kontrę. Atak Lemańskiego dał meczbola Czarnym. Ku uciesze głośno reagujących kibiców, Wojskowi wygrali po uderzeniu Rusina, który został wybrany MVP zawodów.

Cerrad Enea Czarni Radom - Trefl Gdańsk 3:1 (25:19, 20:25, 31:29, 26:24)

Czarni: Kędzierski, Rusin, Warda, Faryna, Berger, Lemański, Masłowski (libero) oraz Gąsior, Firszt, Santana.

Trefl: Wlazły, Reichert, Crer, Kampa, Lipiński, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Kozub, Sasak, Łaba, Mika, Urbanowicz.

MVP: Paweł Rusin (Czarni).

Czytaj także:
>> Udana inauguracja ŁKS Commercecon Łódź przed własną publicznością. Zwycięstwo bezdyskusyjne
>> Kolejna siatkarska potęga zmienia trenera. Co dalej z Serbem?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×