ME siatkarzy. Niepotrzebne nerwy w niedzielnym meczu Biało-Czerwonych "Grecy poczuli, że mogą coś ugrać"

Nadspodziewane emocje zgotowali polskim kibicom siatkarze podczas ich trzeciego meczu ME. Biało-Czerwoni wygrali, ale zgubili koncentrację i w efekcie stracili seta. - Poczuli, że mogą zrobić dużo i zaczęli grać na luzie - mówił o Grekach Wojtaszek.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała
siatkarze reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
- Najważniejsze są trzy punkty i to, że sprawiliśmy radość kibicom, dziękujemy im za to - mówił po meczu z Grecją, libero Damian Wojtaszek. - Cieszymy się z tych punktów. Ważne, że była wola walki i zaangażowanie, trochę nerwów. Pokazuje to tylko, że ten turniej nie należy do łatwych i czasami można spodziewać się takich sytuacji.

Właśnie spotkanie z Grekami podczas mistrzostw Europy  przebiegło w nieco innym sposób, niż zakładano. Zgodnie z przypuszczeniami od samego początku desygnowani do gry zostali zawodnicy, którzy rzadko zaczynają mecze w podstawowe szóstce, jak Grzegorz Łomacz czy Łukasz Kaczmarek, bądź duet przyjmujących Aleksander Śliwka i Kamil Semeniuk. Radzili sobie, jednak do czasu. Pod koniec drugiego seta Polacy zaczęli gubić koncentrację i choć jeszcze drugiego wygrali, to w trzecim ponieśli porażkę. A do ratowania całej sytuacji zostali desygnowani ci którzy mieli odpoczywać: Bartosz Kurek, Wilfredo Leon czy Fabian Drzyzga.

- Reprezentacja Grecji poczuła luz. Po tym jednym secie, który wygrali, poczuli, że mogą zrobić dużo i zaczęli grać na luzie. To im przyniosło rezultat w postaci tego, że nas podenerwowali. Najważniejsze, że dotrzymaliśmy koncentrację i wytrzymaliśmy nachalność ze strony Grecji - mówił Wojtaszek.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Asystent Vitala Heynena wskazał ogromny atut Polaków. "Widzimy, jaką to ma moc"

Niezależnie od wyglądu gry z Grekami, Orły wygrały za trzy punkty, a to dla nich oznacza pewność awansu do kolejnej rundy turnieju. Rozgrywana będzie ona w Gdańsku, a tam ich drogi skrzyżują się z grupą C. Libero zapewnia, że nie analizują jeszcze, z kim mogą się mierzyć w dalszym etapie.

- Nie wybiegamy tak daleko. Wiemy, że jedziemy do Gdańska, ale najważniejsze jest to, że mamy ten awans i trzy punkty. Teraz znowu musimy się dobrze przygotować do reprezentacji Belgii, bo to nie jest łatwy przeciwnik. Mamy chwilę czasu na regenerację. Pierwsza część jest odhaczona - powiedział 32-latek.

Nim Polacy przeniosą się z Krakowa do Gdańska, rozegrają jeszcze dwa mecze w fazie grupowej. W poniedziałek o 20:30 zagrają z Belgami, a w środę o 17:30 z Ukrainą.

Czytaj także: Co tam się działo?! Polacy zgotowali istny horror!

Czy Polska pokona Belgów w czwartym meczu mistrzostw Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×