PlusLiga. Andrzej Wrona chwali młodego zawodnika. "Był ważnym ogniwem drużyny"
VERVA Warszawa Orlen Paliwa stoczyła ciężki bój z PGE Skrą Bełchatów w pierwszym meczu o brązowy medal. Sporo problemów stołecznym sprawił zwłaszcza jeden zawodnik.
Poziom samej konfrontacji mocno falował, o czym świadczą chociażby wyniki setów. - To był przedziwny mecz, bo już nie pamiętam żebyśmy przegrali jednego seta do 15, a drugiego do 11. Myślę, że nie był to najlepszy występ obu drużyn. Wszyscy sobie wymarzyliśmy, że będą jakieś większe fajerwerki, ale czasem gra się takie spotkania. Ważne, że na końcu się je wygrywa - przyznał kapitan VERVY.
Bełchatowianie przystąpili do walki osłabieni brakiem dwóch swoich przyjmujących. Do kontuzjowanego Milana Katicia dołączył Taylor Sander, który doznał urazu w ostatnim meczu półfinałowym. Jednak to nie jego brak, a zastępujący go zawodnik, mocno pokrzyżował taktykę warszawian. Mikołaj Sawicki, bo to o nim mowa, nie miał w tym sezonie wiele okazji do gry, ale jak już dostał szansę, to w bardzo ważnym meczu zdobył 23 punkty.
- Pokazał charakter i myślę, że był ważnym ogniwem drużyny z Bełchatowa. Dostawał kluczowe piłki od Grześka Łomacza, w decydującym momencie świetnie grał zagrywką i na przyjęciu. Przez to nam też się grało bardzo trudno, bo każda jego dobra akcja nakręcała cały zespół - komplementował młodszego kolegę Andrzej Wrona.
- W tych setach, w których grał bardzo dobrze, kończyło się to naszą przegraną do 15 i 11. Jak byliśmy się w stanie przeciwstawić jemu i całej drużynie z Bełchatowa, to finalnie wygraliśmy trzy sety. Bardzo się z tego cieszymy - zakończył swoją wypowiedź siatkarz drużyny ze stolicy.
Czytaj także:
-> PlusLiga: świetne wejście Mikołaja Sawickiego nie dało wygranej PGE Skrze Bełchatów. "Zabrakło poszanowania piłki"
-> PlusLiga. Zawodnicy ZAKSY zapowiadają walkę do ostatniej piłki. "To nie jest koniec"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.