Wulkan energii z Mścic. Zuzanna Szperlak z Energii MKS-u Kalisz udowadnia, że warunki fizyczne to nie wszystko [WYWIAD]

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
Wraz z Oliwią Bałuk jesteście zawodniczkami bazującymi na dynamice i wyjątkowych walorach motorycznych. Przywykłaś już do tego, że kibice czy eksperci często was ze sobą konfrontują?

Znamy się z Oliwią od najmłodszych lat, bo Oliwia pochodzi z Kołobrzegu, a ja z okolic Koszalina. Grałyśmy razem w Policach, Pile i teraz w Kaliszu. Mamy mnóstwo cech wspólnych, bo Oliwka też grała we wczesnych latach w piłkę nożną i właściwie od zawsze trenerzy porównywali nas ze sobą. Jesteśmy do tego przyzwyczajone, że nas się ze sobą konfrontuje.

Niemal po każdej udanej akcji zarażasz swoimi emocjami resztę zespołu. Z jakim odbiorem sztabu szkoleniowego spotykają się tak żywiołowe reakcje na boiskowe wydarzenia?

Myślę, że pozytywnym! Jesteśmy młodym zespołem, w którym energia i zaangażowanie odgrywają kluczową rolę, są niezbędne do jego funkcjonowania. Trener nie ma z tym problemu, bo jest osobą, która też lubi czasami krzyknąć.

Dopiero na kilka dni przed meczem w Legionowie mogłyście wrócić do hali. Odbyłyście zaledwie jeden klasyczny trening po zakończeniu kwarantanny. Jak wyglądała wasza praca w okresie izolacji? 

Codziennie miałyśmy organizowane treningi. Oczywiście dom nie zastąpi nikomu siłowni, choćby ze względu na sprzęt. Na tyle na ile mogłyśmy, dbałyśmy o swoją formę. Troszkę nam to podcięło skrzydła, bo była to taka chwila, kiedy zostałyśmy oderwane od ligowej rzeczywistości.
Zuzanna Szperlak podczas meczu 10. kolejki w Legionowie Zuzanna Szperlak podczas meczu 10. kolejki w Legionowie
Byłyście obserwowane przez trenera przez oko kamery, czy raczej obowiązywała tutaj zasada całkowitego zaufania?

Zaufanie było, ale jednak wysyłaliśmy nasze treningi w formie wideo do trenerów. Chodziło też o to, żeby skorygować nasze ewentualne błędy techniczne. Wiadomo - zaufanie jest, ale najlepszym wyjściem jest kontrola.

Z drugiej strony dla ciebie ostatnie tygodnie były bardzo intensywne. Czy dzięki tej przymusowej przerwie zdołałaś wyprowadzić swoje zdrowie na prostą? Tejpów widzę już brak...

Miałam drobne problemy z kolanami, ale wynikało to z faktu, że miałam za słabe "dwójki". Przez okres kwarantanny pracowałam nad tym i wzmacniałam te mięśnie. Ćwiczenia od naszego fizjoterapeuty w tym pomagają, jest coraz lepiej. Efekty przyjdą jednak z czasem.

Masz dopiero 20 lat, a meldując się w ekstraklasie i stając się ważnym ogniwem drużyny zrobiłaś dość znaczący krok w swojej karierze. Jakie jest twoje największe sportowe marzenie?

Myślę, że nie będę tutaj wyjątkowa. Moim największym marzeniem jest, by zagrać z orzełkiem na piersi. Na razie dalej pracuję nad sobą i teraz najważniejsze dla mnie jest zdobywanie doświadczenia na boisku. Życie pokaże, co będzie dalej.

Zobacz również:
TAURON Liga. Developres SkyRes Rzeszów odprawił z kwitkiem kolejnego rywala
TAURON Liga. Transfer "za pięć dwunasta" Energii MKS-u Kalisz. Aleksandra Gromadowska wraca do gry w hali

Więcej szans na występy w ekstraklasie powinna otrzymać...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×