Miał stwierdzoną arytmię serca. Miguel Falasca nie chciał słuchać kardiologów
Problemy z sercem u Miguela Falaski znane były działaczom Skry Bełchatów i Uralu Ufa, w których słynny siatkarz występował pod koniec swojej kariery. Lekarze z Ufy zabronili mu nawet uprawiać sport.
Działacze Uralu skontaktowali się w tej sprawie ze Skrą Bełchatów, gdzie Falasca występował w latach 2008-12. Polski klub miał potwierdzić, że Hiszpan ma problemy z sercem, ale - tu cytat: "jest w stanie wytrzymać obciążenia związane z trudami sezonu".
Rosjanie z Ufy nie dawali jednak za wygraną i zlecili przeprowadzenie szczegółowych badań. Potwierdziły one, że 39-letni wówczas siatkarz cierpi na arytmię serca. "Co ciekawe, test nie wykazał zaburzeń rytmu serca podczas intensywnego wysiłku fizycznego, ale w trakcie wykonywania codziennych czynności, a nawet snu" - czytamy w rosyjskim portalu.
W tej sytuacji kardiolodzy kategorycznie zabronili Falasce dalszego uprawiania sportu wyczynowego. Hiszpan zbagatelizował jednak zakaz, ponieważ - jak twierdzi sport.business-gazeta.ru - ryzykował utratą lukratywnego kontraktu.
W Ufie Falasca mógł grać tylko dlatego, że uzyskał pozytywną opinię lekarza z Hiszpanii, który przepisał mu specjalne lekarstwo. Powtórne testy, które mistrz Europy z 2007 r. przeszedł w Moskwie, potwierdziły fakt arytmii, ale tamtejsi lekarze ostatecznie podbili mu kartę zdrowia.
Falasca zmarł 22 czerwca 2019 r. we Włoszech. Miał 46 lat. Powodem śmierci trenera żeńskiego zespołu Saugella Monza był atak serca, którego dostał w pokoju hotelowym - WIĘCEJ TUTAJ.