Stocznia - Trefl: gdańszczanie pokonali rozbitków ze Szczecina

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: siatkarze Trefla Gdańsk
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: siatkarze Trefla Gdańsk
zdjęcie autora artykułu

10 siatkarzy pozostało w kadrze Stoczni Szczecin. W zaległym meczu 1. kolejki PlusLigi przegrali oni 0:3 z Treflem Gdańsk.

W tym artykule dowiesz się o:

To było spotkanie pod hasłem "bałagan i zamieszanie". Od dwóch tygodni o jakości gry i formie sportowej Stoczni Szczecin powiedziano niewiele, natomiast wiodące były rozważania, kto za to wszystko zapłaci, czy mecz się odbędzie i kto w ogóle wyjdzie na boisko. Pojedynek klubów z Pomorza od początku był pechowy. W pierwszym terminie został odwołany z powodu awarii oświetlenia w Netto Arenie. Rozegrano kilka akcji, po czym kibice wrócili do domów, a podopieczni Andrei Anastasiego do Gdańska.

W czwartek Stoczni ubyło czterech zawodników. Po pierwsze straciła swoją gwiazdę Bartosza Kurka. W wielu meczach właśnie atakujący reprezentacji Polski prowadził zespół Michała Gogola do zwycięstw. Kontrakty za porozumieniem stron rozwiązali przed spotkaniem z Treflem Gdańsk również rozgrywający Lukas Tichacek, przyjmujący Nicholas Hoag oraz środkowy Aleksander Maziarz. W kadrze pozostało 10 rozbitków.

Kurka zastąpił w podstawowym składzie Bartłomiej Kluth i to również ciekawe zrządzenie losu, ponieważ to zawodnik, który przeprowadził się do Szczecina z Gdańska. W meczach z byłym klubem był zawsze wyróżniającym się siatkarzem, a nawet ustanowił rekord punktów zdobytych w jednym meczu ligi polskiej. Poza Kluthem wskoczył do szóstki gospodarzy Nikołaj Penczew.

Nastroje nie sprzyjały ani graniu, ani dopingowaniu. W Netto Arenie tym razem świeciły się wszystkie żarówki, ale zgasła nadzieja kibiców Stoczni na dużą siatkówkę. Zawodnicy starali się na przekór kłopotom, żeby wizyta w hali nie była straconym czasem, a stworzone przez nich widowisko było atrakcyjniejsze niż sytuacja finansowa Stoczni.

Pierwszego seta Trefl wygrał po wyrównanej walce 25:23. Gdańszczanie przyjechali do Szczecina trochę w nieznane, podobnie jak na inaugurację sezonu, ale po aklimatyzacji podkręcili tempo i w środkowej fazie partii zlikwidowali zaliczkę Stoczni. W drugiej rundzie przyjezdni prowadzili od początku i kontrolowali wydarzenia, żeby zwyciężyć 25:20. Trefl postawił "kropkę nad i" w trzecim secie i ograł rozbitków ze Szczecina 3:0.

Podopieczni Anastasiego atakowali z wysoką skutecznością 57 procent. Najwięcej do powiedzenia na boisku miał Maciej Muzaj, którego dzielnie wspierał Ruben Schott. Po przeciwnej stronie boiska Bartłomiej Kluth nie zastąpił nawet w połowie Bartosza Kurka. Wielu innych argumentów w ofensywie Stocznia nie miała, dlatego nie ugrała nawet seta.

Stocznia Szczecin - Trefl Gdańsk 0:3 (23:25, 20:25, 21:25)

Stocznia: Żygadło, Kazijski, Penczew, Gałązka, Van De Voorde, Kluth, Mihułka (libero), Rossard (libero) oraz Wika

Trefl: Nowakowski, Janusz, Niemiec, Mijailović, Muzaj, Schott, Olenderek (libero) oraz Hebda

MVP: Maciej Muzaj (Trefl)

Źródło artykułu: