PlusLiga: o włos od przełamania w Rzeszowie. Asseco Resovia minimalnie gorsza od ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Asseco Resovia Rzeszów w końcu pokazała charakter, jednak nie przełamała serii porażek. ZAKSA Kędzierzyn Koźle po pięciu setach zdobyła halę Podpromie, a najlepszym zawodnikiem okazał się Sam Deroo.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała
siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Mało kto spodziewał się takiego obrotu wydarzeń w hali Podpromie w Rzeszowie. Notorycznie przegrywająca Asseco Resovia stawiła się ZAKSIE Kędzierzyn Koźle i po raz pierwszy w tegorocznym sezonie zeszła z boisku z podniesioną głową. Poza pierwszym setem, obie drużyny walczyły jak równy z równym.

Jedynie w premierowej odsłonie wicemistrzowie Polski znokautowali rzeszowian. Świetnie w bloku prezentował się Mateusz Bieniek, a w ofensywie Łukasz Kaczmarek czy Aleksander Śliwka. W efekcie kędzierzynianie raz złapanego prowadzenia (8:1) nie wypuścili do końca partii. W ich grze wszystko funkcjonowało poprawnie, podczas gdy w Asseco Resovii panował chaos. Siatkarze Gheorghe Cretu nie radzili sobie przede wszystkim w ataku.

Pierwszy set podziałał jak zimny prysznic na ekipę znad Wisłoka, która na drugą partię wyszła z podniesioną głową. Nową jakość gry zaczęli prezentować Schulz, a także skrzydłowi Mateusz Mika i Thibault Rossard co zaostrzyło rywalizację i sprawiło, że wymiany toczyły się punkt za punkt. Co ciekawe, gdy wydawało się, że kędzierzynianie wrócili do kontroli meczu po asach Sama Deroo (16:13), rzeszowianie wyrównali stan zagrywkami Davida Smitha i po raz pierwszy w spotkaniu wyszli na prowadzenie (20:19). Ostatecznie mimo wywalczenia trzech oczek przewagi, kropkę nad "i" postawili ubiegłoroczni medaliści krajowych mistrzostw.

Wyrównany przebieg drugiej odsłony dodał pewności siebie rzeszowianom. Rolę lidera w zespole przejął Rossard brylujący na linii 9. metra, zespół przestał popełniać błędy własne, a w ofensywie zaczął szanować piłkę. Bardzo szybko przyniosło to efekty. Pasy wspierane nie tylko przez kibiców, ale też pomyłki wicemistrzów Polski, bez problemu kontrolowały przebieg seta (14:9).

Odpowiedzią trenera Andrei Gardiniego na coraz gorszą dyspozycję podopiecznych były zmiany w zespole. Do ratowania wyniku zostali desygnowani Rafał Szymura, Brandon Koppers oraz Przemysław Stępień, którzy nie podołali zadaniu. Dopiero 5-minutowa przerwa między setami pozwoliła kędzierzynianom ochłonąć i wrócić do swojej gry.

Goście dzięki czujnej grze w bloku szybko przejęli inicjatywę, jednak nie odskoczyli od rywali. Stąd w czwartej partii prawdziwe granie zaczęło się tuż przed decydującą fazą, gdy goniący wynik rzeszowianie przełamali przyjezdnych (18:17). W dalszym ciągu grę trzymał francuski przyjmujący, a jego koledzy z drużyny niesieni głośnym dopingiem publiczności pokazali w końcu charakter blokując rywala w ofensywie i wyciągając wynik z 0:2 do 2:2 w setach.

W tie-breaku początek należał do ZAKSY, która w efekcie błędów własnych sama oddała kontrolę podkarpackiej drużynie. Rzeszowianie bez problemu wykorzystywali ich mankamenty, jednak w końcówce ulegli presji. Prowadząc 10:7 nie zdołali doprowadzić do finiszu. Ostatnie słowo należało do Śliwki, który nie zmarnował czwartej piłki meczowej dla ZAKSY.

W efekcie kolejną szansę na przełamanie siatkarze Asseco Resovii będą mieć w Gdańsku mierząc się w ramach 8. kolejki z Treflem. Natomiast ZAKSA zagra u siebie w najbliższy piątek z Cuprum Lubin.


VII kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (13:25, 26:28, 25:20, 25:23, 18:20)

Asseco Resovia: Redwitz, Rossard, Schulz, Mika, Smith, Możdżonek, Masłowski (libero) oraz Shoji, Perry (libero), Lemański.

ZAKSA: Kaczmarek, Deroo, Śliwka, Toniutti, Bieniek, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Stępień, Koppers, Szymura.

MVP: Sam Deroo (ZAKSA).

ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×