Czekając na iskierkę nadziei. Rusza Liga Siatkówki Kobiet

Polska ekstraklasa siatkarek obniżyła swój poziom w porównaniu z poprzednimi sezonami i trudno się z tym nie zgodzić. Czy najlepsze kluby LSK sprawią, że o tych rozgrywkach będzie się mówiło z przyjemnością zamiast obojętności?

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
siatkarki Chemika Police WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Chemika Police
Liga mistrzów świata ruszyła z rozmachem i przytupem, a jej siostra rozpoczyna swoją kolejną edycję po cichu, bez większego rozgłosu. I trudno się temu dziwić: polska reprezentacja siatkarek nie zalicza się do grona najlepszych ekip w Europie i jeżeli osiąga sukcesy, to zdecydowanie nie tak spektakularne jak te siatkarzy. Polskie kluby od dwóch lat nie potrafią się dostać do fazy play off Ligi Mistrzyń, a sama ekstraklasa, pozbawiona już wsparcia Orlenu, co prawda niesamowicie się rozrosła (aż 202 mecze w poprzednim sezonie), ale rozmiar przygniótł i stłamsił jakość.

Pierwszy mecz finału LSK, w którym Chemik Police wygrał w setach z mocnym ŁKS Commercecon Łódź do 4 i 9, zdecydowanie nie był wizytówką ligi, a raczej okazją do szyderstw. Trudno było wytłumaczyć szydzącym, że fatalna postawa ŁKS-u wynikała z kontuzji i zabójczego terminarza, w którym mecz gonił mecz bez szansy na przerwę i spokojnie trenowanie. Same spotkania o złoto nie cieszyły się wielkim wzięciem wśród telewidzów, zresztą przedstawiciele transmitującego rozgrywki Polsatu Sportu złośliwie przyznawali w mediach społecznościowych, że polska siatkówka kobiet to sport drugiej kategorii i stoją za tym liczby. A w całym sezonie jeszcze gorzej niż wyniki oglądalności prezentowały się trybuny. Średnia widzów na jedno spotkanie po raz pierwszy od 2008 roku spadła poniżej tysiąca (konkretnie 945 osób). To już nie sygnał ostrzegawczy, tylko bicie na alarm.

Trudno się dziwić, że kibic siatkówki w naszym kraju raczej omija ligę siatkarek. Prawdziwych gwiazd było niewiele, średni poziom meczów był bardzo przeciętny i dopiero możliwość spadku z LSK oraz okrojenie grona jej uczestników do dwunastu nieco podniosła temperaturę ostatniego sezonu. Do tego ekstraklasa wciąż zmaga się z problemem zaległych płatności wobec siatkarek, o czym pisaliśmy w tekście "Liga Dłużników Kobiet. To trwa już za długo" (przeczytaj tekst). Ale menadżer Roberto Mogentale, jeden z głównych krytyków obecnego stanu rzeczy w LSK, pytany przez nas o kolejną edycją rozgrywek był mimo wszystko optymistyczny. - Samo narzekanie niczego nie zmieni. Trzeba dużo pracy, żeby coś zmienić w lidze, a widzę, że mamy sporo siatkarek z potencjałem i świetne warunki do tego, żeby mieć w Polsce siatkówkę na poziomie - mówił w rozmowie, która niedługo ukaże się na naszym portalu.

Włochy pytany przez nas o przewidywania na sezon wymienił cztery kluby, które będą biły się o mistrzostwo Polski. Typy nie są zaskoczeniem: mowa o broniącym tytułu Chemiku Police, ŁKS-ie Commercecon Łódź, Developresie SkyRes Rzeszów i Grot Budowlanych Łódź. Znamiennie jest to, że ligowa czołówka zamiast szukać nowych gwiazd starała się zachować te już pozyskane, jak Regiane Bidias w ŁKS-ie czy Helene Rousseaux i Jelena Blagojević w Developresie. Co nie znaczy, że nie doszło do żadnych głośnych transferów, bo w końcu w łódzkich Budowlanych zagra sama Jovana Brakocević; może już nie w takiej formie jak kilka lat temu, ale jej nazwisko firmuje wysoką jakość, której tak bardzo potrzebuje ta liga. Mistrz Polski z Polic wyraźnie odmłodził swój skład, postawił na kadrowiczki Jacka Nawrockiego, a najbardziej zaskakuje na pozycji atakującej, gdzie będzie raził rywali bardzo utalentowanym, ale niedoświadczonym duetem Magdalena Stysiak-Martyna Łukasik. Czy to się sprawdzi w tak nieobliczalnej ekstraklasie?

Tuż za plecami największych o niespodzianki będzie starała się ligowa klasa średnia, czyli m.in. BKS Profi Credit Bielsko-Biała, Enea PTPS Piła, DPD Legionovia Legionowo czy Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz. Trzy ostatnie kluby zyskały poważnych sponsorów tytularnych w trudnych czasach dla dyscypliny, co może im pomóc w uzyskaniu stabilności zarówno kadrowej, jak i organizacyjnej. To miła wiadomość, choć raczej nie pocieszy tych, których zmartwiło wycofanie się z ligi Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna i Trefla Proximy Kraków. W ich miejsce wejdą dwa ambitne zespoły z Radomia i Kalisza, które z pewnością będą zmagały się z trudami wskoczenia na poziom najwyższej ligi, ale mają szansę na pokazanie swojej rzetelności i udowodnienie, że mają pomysł na siebie. Beniaminkowie z pewnością są w lepszej sytuacji niż ostrowieckie KSZO, z którego niemal wszystkich ruchów przed sezonem wyłania się chaos i chęć zwykłego przetrwania oraz #VolleyWrocław, który jeszcze kilka miesięcy temu nie był pewny występu w rozgrywkach. Trudno wyrokować o poziomie, na razie wiemy tyle, że ta liga z pewnością nie będzie nudna. A być może okaże się miła dla oka.

1. kolejka Ligi Siatkówki Kobiet:

Piątek, 2 listopada

Enea PTPS Piła - Grot Budowlani Łódź (godz. 18)

Sobota, 3 listopada

ŁKS Commercecon Łódź - Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz (godz. 17)

E.Leclerc Radomka Radom - #VolleyWrocław (godz. 18)

Energa MKS Kalisz - BKS Profi Credit Bielsko-Biała (godz. 18)

Niedziela, 4 listopada

Developres SkyRes Rzeszów - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (godz. 15)

Poniedziałek, 5 listopada

Chemik Police - DPD Legionovia Legionowo (godz. 18)

ZOBACZ WIDEO Świetne interwencje Artura Boruca. Bournemouth pokonało Norwich City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy zamierzasz oglądać Ligę Siatkówki Kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×