MŚ 2018: kameruńska gorączka nie osłabiła Serbów

Po pierwszym secie wydawało się, że nieobliczalni siatkarze Kamerunu namieszają w starciu z Serbią. Jednak faworyci opanowali nerwy, pokazali swoje atuty i spokojnie wygrali z rywalem z Afryki 3:0.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
siatkarze reprezentacji Serbii Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Serbii
Serbowie, którzy ulegli Amerykanom 2:3 w pierwszym meczu turnieju, otwarcie przyznawali po spotkaniu, że nie mogą odżałować niewykorzystanej okazji na zwycięstwo i zamierzają sobie powetować ją przeciwko Kamerunowi. Europejczycy zaczęli odważnie, od trzech asów serwisowych przed pierwszą przerwą techniczną (3:8), ale nie cieszyli się długo pokaźną przewagą. Wyróżniający się David Feughouo zadbał o to, by zbliżyć się punktowo do faworyta i na drugiej obowiązkowej przerwie siatkarze Nikoli Grbicia nie mieli prawa czuć się niczego pewni. A z pewnością czuli się nieswojo, gdy po dwóch akcjach Nathana Wounembainy rywal wyszedł na prowadzenie 19:18.

Trener Grbić prawdopodobnie nie poznawał swojego zespołu. Gracze Serbii przeplatali punkty z niewytłumaczalnymi błędami, doprowadzając niepotrzebnie do gry na przewagi. Dopiero wykorzystanie błędu Afrykańczyków przez Srećko Lisinaca zakończyło seta (28:30). Wyraźnie zirytowani swoją niemocą bałkańscy siatkarze zaczęli kolejną cześć meczu z większym animuszem, ale wciąż nie punktowali blokiem. Dlatego sprawy w swoje ręce musiał wziąć Drazen Luburić i to on zbudował przewagę Serbom (6:11); okazało się, że przyjęcie na palce nie jest domeną Kameruńczyków i zostało to szybko przeciwko nim wykorzystane. Ważne bloki dołożył Nemanja Petrić, swoje serwisem dorzucił Lisinac i partia skończyła się zgodnie z oczekiwaniami (16:25).

Dzięki wysokiemu zwycięstwu zawodnicy Serbii w końcu złapali nieco luzu w swojej grze i radzili sobie z niedawnymi pogromcami Tunezji nieco swobodniej. Widać to było zwłaszcza po rozgrywającym Nikoli Jovoviciu, sprawnie oszukującemu kameruński blok (3:8). Duet Wounembaina-Feughouo od czasu do czasu dawał swoim kolegom okazję do charakterystycznej cieszynki na środku parkietu, ale to nie mogło zmienić wyniku. Petar Krsmanović i Milan Katić (zmiennik Ivovicia po drugim secie) swobodnie omijali wrogi blok i przybliżali swoją kadrę do zasłużonych punktów. Ale chwilę potem trener Grbić musiał wypowiedzieć kilka mocniejszych słów, bo jego siatkarze pozwolili sobie na przestój (15:19) i zbyt często nadziewali się na blok Kamerunu. Nagana pomogła, bo jego zespół spokojnie dograł seta i dokończył dzieła asem Katicia.

Kamerun - Serbia 0:3 (28:30, 16:25, 17:25)

Kamerun: Engala, Wounembaina, Mbutngam, Dolegombai, Hile, Feughouo, Kamto (libero) oraz Bitjaa, Moto, Engohe, Mayam, Hassana.

Serbia: Luburić, Lisinac, Krsmanović, Ivović, Petrić, Jovović, Majstorović (libero) oraz Katić, Atanasijević, Okolić, Kostić.

MŚ 2018, gr. C

Miejsce Zespół Mecze Z-P Sety Punkty
1. USA 5 5-0 15:5 13
2. Serbia 5 4-1 14:7 12
3. Rosja 5 3-2 12:6 10
4. Australia 5 2-3 9:11 7
5. Kamerun 5 1-4 4:12 3
6. Tunezja 5 0-5 2:15 0

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Bartosz Kwolek: Czułem się trochę dziwnie, ale jak mamy wygrywać, to mogę grać jako libero cały czas

Czy Serbię stać na awans do najlepszej szóstki mistrzostw świata siatkarzy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×