1450 kibiców wsparło Trefla Gdańsk, czyli jak akcję ratunkową zmieniono w reklamę klubu
Sympatykom siatkówki udało się uratować Trefla Gdańsk, który ze względu na brak funduszy mógł nie wystąpić w tegorocznej PlusLidze. W akcji "DoLEWamy do pełna zebrano ponad 280 tys. złotych. Niemały w tym udział świetnego marketingu klubu.
Trefl Gdańsk tuż przed startem sezonu stracił głównego sponsora - grupę Lotos S.A. Kryzys finansowy sprawił, że gdańszczanie, którym udało się w tym roku zbudować naprawdę ciekawy, mogący pokusić się o walkę o medale skład, mogli nawet nie wystąpić w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi. Na szczęście klub udało się uratować dzięki akcji crowdfundingowej o chwytliwej nazwie "DoLEWamy do pełna". Slogan ten nie tylko nawiązywał do utraconego sponsora (grupa Lotos S.A. to spółka paliwowa), ale i do symbolu miasta Gdańsk - lwa, który w tym sezonie miał być motywem przewodnim marketingu klubu.
Akcja okazała się strzałem w dziesiątkę. Kibice z całego kraju (a nawet i z zagranicy) bez wahania sięgali po portfele, zachęceni również tym, że nie tylko ratują drużynę, ale też mogą wybrać jedną z unikatowych nagród, jak kolacja z trenerem Andreą Anastasim, obecność siatkarza na wieczorze panieńskim lub urodzinach, pojedynek na PlayStation z Mateuszem Miką, lunch z Piotrem Nowakowskim, trening z drużyną, dzień meczowy z rzecznikiem prasowym, oblewanie meczu ze spikerem czy pamiątkowe gadżety. Najczęściej wybieraną nagrodą był bilet na mecz dla podopiecznego Domu Dziecka - ten upominek wybrało 771 osób. Dzięki temu pomóc można było nie tylko siatkarzom.W ratowanie klubu włączyli się też jego boiskowi rywale, jak Karol Kłos czy Wojciech Żaliński. Nagrody na akcję przekazali m.in. siatkarz Łukasz Żygadło (koszulka meczowa z autografem), były siatkarz, a obecnie dziennikarz Łukasz Kadziewicz (książka z autografem), dziennikarz Polsatu Jerzy Mielewski (kolacja) czy piłkarz Sławomir Peszko (buty). Jednym ze sponsorów klubu została firma Cekol.
Jednocząc 1450 kibiców i sympatyków siatkówki z całego świata za pomocą platformy crowdfunddingowej Fans4club w 18 dni zebrano 280 392 złote, co stanowi 186 procent planowanej początkowo kwoty potrzebnej na start sezonu - 150 tys. Niestety, nie udało się osiągnąć drugiego celu - 400 tys. złotych. Niewątpliwie akcja okazała się jednak sukcesem, również marketingowym, bo przeprowadzona została z rozmachem i, co jeszcze ważniejsze, z pomysłem.
Po swoim pierwszym starciu na ligowych parkietach w nowym sezonie (3:2 z ONICO Warszawą) gdańszczanie podziękowali wszystkim, którzy przyczynili się do pomocy klubowi w trudnej sytuacji finansowej. - To dzięki wam tu gramy - mówił kapitan zespołu, Mateusz Mika. Z kolei Piotr Nowakowski przyznał, że w związku z tak wielką pomocą od życzliwych drużynie osób, stresował się, czy zespół będzie umiał odwdzięczyć się dobrą grą. - Czułem się jak junior. Bardzo chciałem, żebyśmy dobrze wypadli na parkiecie - opowiadał środkowy, MVP spotkania.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Eksperci w Armenii przewidują, że Polska odniesie łatwe zwycięstwoPomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.