Częstochowa szczęśliwa dla Grzegorza Pająka. "Nieważne czy gramy z Zenitem czy z AZS-em"

W meczu 25. kolejki PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bez większych problemów pokonała AZS Częstochowa 3:0. Szansę występu przez całe spotkanie otrzymał rozgrywający Grzegorz Pająk, który wybrany został MVP tego pojedynku.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Grzegorz Pająk WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Grzegorz Pająk

Historia lubi się powtarzać. Przed rokiem Grzegorz Pająk w Częstochowie również otrzymał od trenera Ferdinando De Giorgiego szansę występu w podstawowym składzie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Zarówno wtedy, jak i w poniedziałkowym meczu, rozgrywający mistrzów Polski był najlepszym zawodnikiem na boisku i otrzymał statuetkę MVP.

- Może to jest moje szczęśliwe miasto. Tutaj uczyłem się w liceum, w Norwidzie. Z sentymentem podchodzę do tego miasta i zawsze tu miło wracam. Hala znajduje się na osiedlu, gdzie jest internat, w którym mieszkałem. Jak przejeżdżamy to spojrzę na ten internat i przypomni się wiele fajnych momentów. Z fajnym nastawieniem tutaj się gra - powiedział Pająk, który w przeszłości grał w Delic-Pol Norwidzie Częstochowa.

Zwycięstwo ZAKSY w Częstochowie nawet przez moment nie było zagrożone. - Dwa sety całkowicie kontrolowaliśmy. Ustawiliśmy je sobie zagrywką, każdy kto serwował strzelał mocno, popełnialiśmy mało błędów. To pozwoliło rywali odrzucić od siatki i gra rywali stała się bardziej czytelna. Potrafiliśmy bardziej zorganizować się w bloku, co później przełożyło się na grę w obronie - stwierdził rozgrywający mistrzów Polski.

Mimo że obie drużyny sklasyfikowane są na przeciwnych biegunach tabeli, to kędzierzynianie nie zlekceważyli niżej notowanych rywali. - Nie patrzę na to, kto jest po drugiej stronie. Takie mamy założenie, że obojętnie z kim gramy, czy z Zenitem Kazań, AZS-em Częstochowa czy drużyną z I ligi, to mamy grać na maksa i jeżeli to tylko jest możliwe, to wygrać do 5. Nie przejmowaliśmy się tym, że jest tak łatwy mecz - przyznał Pająk.

- Zależy jak się do tego podejdzie. W piłkarskiej lidze hiszpańskiej mówi się, że mistrzostwa nie wygrywa się w meczach Real Madryt - FC Barcelona, ale w spotkaniach z drużynami z dołu tabeli. Można wygrać z Resovią, ale przegrać z AZS-em, MKS-em Będzin czy innymi drużynami z dołu tabeli i zakończyć sezon na trzecim miejscu. Mamy przykład Skry z zeszłego sezonu, gdy zabrakło im seta, by grać w finale. Te mecze są bardzo ważne inie można sobie pozwolić na chwilę nieuwagi i nie stracić punktów. Zostaje nam 5 kolejek do końca, mamy 8 punktów przewagi. Wystarczy, że wygrywamy trzy mecze i decydujemy co się dzieje. Ostatnie spotkanie mamy z Resovią i to rywale będą musieli zadbać o swoją sytuację - zakończył siatkarz ZAKSY.

ZOBACZ WIDEO Hit Serie A dla Napoli! Zobacz skrót meczu AS Roma - SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]

Czy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle obroni tytuł mistrzów Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×