Szkoleniowiec Pałacu Bydgoszcz wściekły po porażce: Bardzo chcieliśmy ten mecz przegrać, więc tak się stało
Siatkarki Pałacu Bydgoszcz przegrały pierwszy mecz w 2017 roku 2:3. Po porażce z Polskim Cukrem Muszynianką, trener Adam Grabowski nie ukrywał, że jest wściekły na swoje podopieczne. - Bardzo chcieliśmy przegrać, więc tak się stało - przyznał.
Dla ekipy znad Brdy porażka w meczu z Mineralnymi była piątą z rzędu w trwającym sezonie Orlen Ligi. Wcześniej Pałacanki wygrały sześć z siedmiu spotkań. Szkoleniowiec bydgoszczanek uważa, że wspomniana seria triumfów to dobre potwierdzenie, że drużyna posiada spory potencjał. Zagadką pozostaje natomiast niestabilna forma zespołu.
- Jeżeli wygrywa się sześć kolejnych spotkań, to nie można mówić o przypadku. Zespół wie jak ma grać i się zachowywać. Trzeba to tylko prawidłowo realizować. To wszystko, ja nic nowego nie wymyślę. Jeżeli psuje się trzy-cztery zagrywki pod rząd, a następnie idzie seria ataków w aut to ja na to nie mam wpływu. Wszystko jest poustawiane, blok i obrona. Wiemy jak blokować przy wysokich piłkach, a skaczemy inaczej. Przecież ja nie wejdę na boisko z Sebastianem Tylickim (II trener zespołu - dop. red.) i nie będziemy blokować - stwierdził bydgoski szkoleniowiec.
Porażka z Mineralnymi to kolejna gorzka pigułka jaką przyszło gospodyniom przełknąć w trakcie trwającego sezonu. Na inaugurację rozgrywek Pałacanki były krok od wywalczenia punktu w Muszynie. W środowy wieczór apetyty były zdecydowanie większe. Nic więc dziwnego, że w ekipie znad Brdy dominowało uczucie niedosytu.
- Nie wiem czy powinniśmy zdobyć trzy punkty. Chodzi mi przede wszystkim o inne zachowania na boisku. Wynik końcowy to już całkiem inna sprawa, bo przecież przeciwnik może zagrać lepiej. Nie możemy jednak popełniać serii błędów, bo nie ma wyjścia, za to trzeba zapłacić. Trudno mi natomiast powiedzieć z czego się te błędy się biorą - przyznał Adam Grabowski.
ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: mechanicy - bohaterowie drugiego planu (źródło: TVP SA)