Zmęczony Tauron MKS walczy o punkty. "Wciskamy treningi między mecze i to widać"

W kwalifikacjach Ligi Mistrzyń Tauron MKS okazał się lepszy od izraelskiego Maccabi XT Haifa. Środkowa Kamila Ganszczyk przyznała, że kalendarz gier nie jest sprzymierzeńcem jej zespołu.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
- Najważniejsza jest wygrana i to, że nie straciłyśmy żadnego seta, że od samego początku kontrolowałyśmy to spotkanie. Podczas spotkania w Hajfie pozwoliłyśmy się rozkręcić dziewczynom z Izraela, u siebie już nie i to nas cieszy. To cenne zwycięstwo, zwłaszcza po różnych rzeczach, jakie przydarzyły nam się w lidze. Już na wyjeździe wypełniałyśmy niemal wszystkie założenia taktyczne, w siebie mogłyśmy dzięki dobremu przyjęciu i czytaniu gry rozwinąć skrzydła i pokazać dobre akcje - oceniła wygrany 3:0 mecz z Maccabi XT Hajfa Kamila Ganszczyk, siatkarka Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Zwycięstwa, nawet ze zdecydowanie słabszym rywalem, są w obecnej sytuacji zagłębiowskiego klubu niezwykle cenne. - Te wygrane będą nas podnosić na duchu, bo nie ukrywam, że ten przegrany mecz z ŁKS-em został nam jeszcze w głowach. To był dla nas zimny prysznic, teraz pozostaje udowodnić, że tamten mecz był wypadkiem przy pracy i że naprawdę stać nas na walkę o pierwszą czwórkę ligi - uznała reprezentantka Polski, która przeciwko ekipie z Izraela zanotowała ponad 60 procent skuteczności w ataku.

Jest to pierwszy tak dobry wynik Ganszczyk w tym sezonie, a być może także zapowiedź lepszej dyspozycji wszystkich środkowych w dąbrowskim klubie. Przed sezonem zapowiadano, że tercet Ganszczyk-Sobolska-Dziękiewicz będzie dominował w lidze, ale póki co statystyki i wyniki drużyny na to nie wskazują. - Często jest tak, że środek siatki jest mniej zauważalny i często musi polegać na tym, co dzieje się na innych pozycjach. Ja z pozostałymi środkowymi robię, co mogę, a że czasami nie wychodzi - taki jest już sport. Nie zamierzam się usprawiedliwiać, bo ostatnie mecze w lidze nie wyszły nam najlepiej i ja też jestem w tym gronie. Natomiast teraz zdobywam punkty, pomagam drużynie, jak potrafię najlepiej, a o to chyba w tym wszystkim chodzi. Mam nadzieję, że nasi kibice będą cieszyć się dobrymi akcjami, także tymi na środku - stwierdziła środkowa.

Zagłębiankom w dochodzeniu do najlepszej możliwej formy z pewnością nie pomaga terminarz gier w krajowej lidze i pucharach. - Nie ukrywam, że jesteśmy trochę zmęczone i to, że skończyłyśmy okres przygotowawczy, nie oznacza odpuszczania czegokolwiek na treningach. Do tego dochodzi granie właściwie co trzy dni i wciskanie trenowania w okresy między meczami, co stawia nas w gorszej sytuacji niż ekipy, które nie mają takiego obciążenia w kalendarzu. O zmęczeniu kadrą już zapomniałam, co nie zmienia faktu, że jest nam ciężko - powiedziała zawodniczka w rozmowie z naszym portalem.

Tauron MKS w całym listopadzie tego roku ma do rozegrania dziewięć spotkań, w tym cztery w ramach kwalifikacji Ligi Mistrzyń. Czy ten maraton nie odbije się negatywnie na postawie zespołu w sytuacji, kiedy nie można już sobie pozwolić na wpadki? - To się okaże... Mam nadzieję, że jesteśmy przygotowane na taką dawkę grania. Nie będę obiecywać, że wszystkie te spotkania będą na najwyższym poziomie, bo trudno zagrać idealnie tyle meczów w tak krótkim okresie, ale chcę, żebyśmy wygrywały - w słowach Ganszczyk nietrudno było wyczuć determinację i chęć walki.

ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzj

Czy Tauron MKS zacznie zdobywać komplety punktów w Orlen Lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×