Grzegorz Kosok: W sobotę zabrakło nam trochę szczęścia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jadar Radom nie zaskoczył. Zgodnie z przewidywaniami przegrał z ZAKSĄ przed własną publicznością 1:3. Grzegorz Kosok z wiadomych przyczyn nie był w najlepszym humorze po tym spotkaniu. Jego drużynie nie pozostaje nic innego tylko walka w barażach o utrzymanie w ekstraklasie.

Drużyna z Mazowsza przegrał ostatnie spotkanie rundy zasadniczej z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 1:3. - Do pokonania w sobotnim meczu ZAKSY zabrakło chyba trochę szczęścia. Chcieliśmy bardzo to mecz wygrać dla samych siebie. Ten urwany punkt miał być tylko i wyłącznie dla nas i dla naszych kibiców - powiedział środkowy Jadaru Radom, Grzegorz Kosok.

Cały mecz z pozoru wyglądał na dość wyrównaną walkę po obu stronach siatki. - Myślę, że ZAKSA miała ten mecz w garści. Jak my mieliśmy dwa punkty z rzędu, to w drugiej serii oni zdobywali trzy oczka pod rząd. Trochę ta gra była taka szarpana. Nie udało się, trudno, ale jest nam trochę przykro - twierdzi środkowy gospodarzy.

Do zajęcia ósmej lokaty w tabeli PlusLigi Jadar Radom potrzebował nie tylko wygranej w tym meczu. Musiał również liczyć, że Delecta Bydgoszcz polegnie przed własną publicznością z beniaminkiem tegorocznych rozgrywek Treflem Gdańsk. Pojedynek w Bydgoszczy skończył się na korzyść gospodarzy. Wygrali 3:1. Teraz do spotkania z "nowicjuszem" w tegorocznych rozgrywkach musi się szykować Jadar. - Będziemy teraz walczyli w barażach z Treflem. Chcemy grać w PlusLidze i musimy zrobić wszystko, żeby wygrać pierwsze cztery mecze z Treflem. Potem będziemy starali się pokonać drużynę z pierwszej ligi - kończy Kosok.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)