Zasłużone zwycięstwo, pieczętujące awans do play-off - relacja z meczu Gedania Żukowo - Calisia Kalisz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed sezonem młody i niedoświadczony zespół z Żukowa skazywany był przez większość ekspertów co najwyżej na walkę w barażach. Tymczasem na kolejkę przed zakończeniem rundy zasadniczej ambitne i waleczne podopieczne trenera Grzegorza Wróbla zasłużenie zapewniły sobie prawo gry w rundzie play-off. Dokonały tego gromiąc we własnej hali bezpośrednie rywalki z Kalisza w sposób nie podlegający dyskusji, który zespół był tego dnia lepszy.

W tym artykule dowiesz się o:

Gedania Żukowo - SSK Calisia Kalisz 3:0 (25:14, 25:19, 25:23)

Gedania: Katarzyna Wellna (17 punktów), Elżbieta Skowrońska (12), Natalia Nuszel (6), Jana Sawoczkina (2), Natalia Ziemcowa (10), Maja Tokarska (7), Agata Durajczyk (libero)

Calisia: Anna Woźniakowska (12), Anita Chojnacka (7), Dominika Sieradzan (9), Ewelina Toborek (5), Sylwia Wojcieska (4), Magdalena Godos (2), Marta Kuehn-Jarek (libero) oraz Magdalena Wawrzyniak, Katarzyna Wawrzyniak

MVP: Elżbieta Skowrońska (Gedania)

Spotkanie Gedanii z brązowymi medalistkami z ubiegłego sezonu było na wagę awansu do play-off PlusLigi Kobiet. Do podstawowego składu gospodyń powróciła środkowa Maja Tokarska, która wygrała walkę z czasem i mimo doskwierającej jej jeszcze kontuzji nadwyrężonego barku, zagrała bardzo dobre spotkanie. Przezwyciężyć ból pomogła jej na pewno świadomość, że w tym dniu obchodziła 18. urodziny. Telewizyjny mecz śledził na żywo nadkomplet publiczności w hali w Żukowie. W dodatku obie drużyny mogły liczyć na żywiołowy i głośny doping przez całe spotkanie, w wykonaniu zorganizowanych grup klubów kibiców obu zespołów. Niestety dla fanów z Kalisza - wyrównana walka na trąbki, bębny i piosenki była tylko na trybunach żukowskiej hali.

Pierwszy set to absolutna dominacja i wręcz deklasacja zespołu znad rzeki Prosna. Co prawda to kaliszanki zdobyły pierwszy punkt i prowadziły też 1:2, ale były to tylko miłe złego początki. Wyrównana walka trwała tylko do pierwszej przerwy technicznej (8:6) potem nastąpił szybki odjazd siatkarek znad morza (11:6) . Zawodniczki z Żukowa bardzo często, silną zagrywką odrzucały przyjezdne od siatki - co ułatwiło im postawienie skutecznego bloku lub dobrą grę w obronie i kontrataki. W tym fragmencie seta, aż trzy asy serwisowe posłała Katarzyna Wellna, a kaliszanki miały także problem z przyjęciem stacjonarnego serwisu Natalii Nuszel, która 20. urodziny będzie obchodzić w poniedziałek. Druga przerwa techniczna nastąpiła przy prowadzeniu Gedanii już 16:9, a gdy na tablicy pojawił się wynik 20:13 po raz drugi swój czas wykorzystał trener Mariusz Pieczonka. W zespole gości zawodziła nawet kapitan Anna Woźniakowska, której zdarzały się ataki w siatkę bądź w aut. Set do 14 zakończył się po ataku w antenkę w wykonaniu Sieradzan, co było kwintesencją stylu gry przyjezdnych w tej partii - popełniających wiele prostych i niewymuszonych błędów.

Partia druga była podobna do inauguracyjnej, z tym że gedanistki od początku zaatakowały i wysoko prowadziły już na pierwszej przerwie (8:3). Kolejnym asem popisała się Tokarska i trener Pieczonka zmuszony był już interweniować - prosząc o czas. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że do tego momentu, aż trzy asy serwisowe wpadły na stronę Calisii po taśmie, ale ponoć szczęście zawsze sprzyja lepszym. Kaliszanki poderwała do gry kapitan Woźniakowska która swoimi dobrymi zagrywkami zmniejszyła straty do 9:6, ale miejscowe kontynuowały swoją konsekwentną i urozmaiconą grę i to dało im wynik 16:10 na drugiej przerwie technicznej - znowu po asie Tokarskiej. Wcześniej to samo uczyniła także kapitan Elżbieta Skowrońska. Po przerwie wszystkich zadziwiła niska (165 centymetrów - dop. red.) ukraińska rozgrywająca Jana Sawoczkina, która zdobyła punkt przepychając piłkę na siatce, w starciu z mierzącą aż 21 centymetrów więcej kaliską środkową - Eweliną Toborek. Do końca seta drużyna trenera Wróbla kontrolowała przebieg walki na parkiecie (19:12, 21:15, 23:17), a zakończyła go atakiem po taśmie (sic!), z obejścia - ukraińska środkowa Natalia Ziemcowa. Pod koniec partii rozgrywająca Magdalena Godos z uporem, wielokrotnie pod rząd posyłała piłki do Woźniakowskiej, która nie potrafiła się przebić przez żukowską ścianę.

W trzeciej i jak się wkrótce okazało ostatniej partii meczu wszystko początkowo przebiegało według schematu z 1. i 2. seta - czyli dobry serwis gedanistek, odrzucenie rywalek od siatki, a następnie blok punktowy, inteligentne wybloki lub ambitna gra w obronie - pozwalająca na skuteczne kontrataki. Z kolei dobre przyjęcie serwisu rywalek, umożliwiało rozgrywającej Sawoczkinie na kombinacyjną grę i zgubienie kaliskiego bloku - co owocowało atomowymi zbiciami Natalii Ziemcowej ze środka, bądź ze skrzydła: Katarzyny Wellny - najskuteczniejszej siatkarki meczu i Skowrońskiej. Ta druga była także bardzo pewna w atakach z drugiej linii. Taki obraz gry trwał do wyniku 9:4. Wtedy coś się zacięło w sprawnie funkcjonującej maszynce trenera Wróbla. Siatkarki Calisii zaczęły stopniowo niwelować różnice punktowe: 9:7, 10:9, a skuteczna zagrywka rozgrywającej Magdaleny Godos pozwoliła im nawet objąć prowadzenie 11:13! Mecz się niespodziewanie wyrównał, nabrał rumieńców i przyjezdne uwierzyły, że jeszcze nie wszystko stracone. O zaciętości spotkania i ambicji zawodniczek świadczy fakt, że waleczna Skowrońska tak zaciekle goniła jedną z piłek, że zderzyła się ze... stolikiem sędziowskim i mocno się potłukła, ale przy burzy braw zdołała powrócić na parkiet. Walka toczyła się punkt za punkt do stanu 18:19 dla zespołu z Wielkopolski. Wtedy to nastąpił kluczowy moment seta, gdy ważną piłkę w kontrataku zmarnowała Woźniakowska. Wkrótce sprawy w swoje ręce wzięła kapitan Gedanii Skowrońska, a po asie Ziemcowej miejscowe objęły prowadzenie 22:20. Potem na środku dwukrotnie uaktywniła się jeszcze solenizantka Tokarska, czym kompletnie zaskoczyła rywalki, a gwoździa do kaliskiej trumny wbiła za drugim razem - także niezawodna tego dnia Wellna.

Gedania zagrała bardzo skoncentrowana i konsekwentnie realizowała przedmeczowe wytyczne trenera Wróbla, m.in. odnośnie silnej, odrzucającej od siatki zagrywki. Miejscowe imponowały ofiarną grą w obronie oraz doskonałym przyjęciem - średnia to 41%, a w drugim secie nawet na poziomie przekraczającym 60%. Obchodząca 18. urodziny Maja Tokarska, ze względu na kontuzje nie mogła wykazać się w ataku - tylko 2. oczka, ale za to zdobyła 3. punkty po bloku i 4. po asach serwisowych. Jeden z najlepszych meczów w sezonie zagrała rozgrywająca Jana Sawoczkina, której statuetkę dla MVP spotkania przekazała wyróżniona przez komisarza zawodów kapitan Skowrońska mówiąc: - Oddałam nagrodę Janie, bo bez jej rozegrania nie byłoby moich i koleżanek soczystych ataków. Wystawy były tak precyzyjne, że miałam przed sobą często tylko pojedynczy blok. To co jeszcze niedawno było niemożliwe stało się faktem i najmłodsza drużyna PlusLigi Kobiet zagra w 8. najlepszych zespołów Polsce!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)