Marcin Możdżonek: Tokio - veni, vidi, vici!

Zwycięstwem nad Australią siatkarska reprezentacja Polski zakończyła turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który został rozegrany w Tokio. - Wykonaliśmy zadanie - cieszył się Marcin Możdżonek.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
WP SportoweFakty / Olga Król

Zwycięstwo z Australią dla Biało-Czerwonych miało już niewielkie znaczenie, choć jak się później okazało, zapewniło wygraną w całym turnieju w Tokio. Rywale przez ten wynik stracili szansę na grę na igrzyskach, zagrali jednak słabo i nie sprawili większych kłopotów Polakom.

- Wygraliśmy z uśmiechami na twarzy, bo cóż nam innego pozostało w tym turnieju? Mecz nie mający dla nas znaczenia, mogliśmy tylko utrzeć nosa Australijczykom, właśnie z uśmiechem na twarzy - przyznał Marcin Możdżonek.

Biało-Czerwoni awans osiągnęli po pięciu kolejkach, dwa ostatnie mecze były już nieistotne. - Veni, vidi, vici. Wykonaliśmy zadanie, przybyliśmy, zdobyliśmy i wyjeżdżamy. Wszystko zgodnie z planem, cieszymy się, że turniej w końcu ułożył się tak, jak tego chcieliśmy - zapewnił siatkarz.

Przed meczem organizatorzy nieco zaskoczyli. - To był bardzo miły akcent ze strony gospodarzy. Ta chwila ciszy, minuta refleksji na pewno się przydała. To miły gest ze strony Japończyków, że uhonorowali minutą ciszy trenera Andrzeja Niemczyka - powiedział środkowy.

Plany pomeczowe zawodnicy mieli dość napięte, pomimo tego, że spotkanie zakończyło się dość szybko. - Pakowanie, wyjdziemy na wspólną kolację, zjemy, chwilę poświętujemy. Z samego rana wyjeżdżamy na lotnisko i lecimy prosto do Warszawy - zakończył.

Dominika Pawlik z Tokio

ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Chłopcy mieli w pamięci Londyn (Źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×