Kw. do IO: w pięciosetowym azjatyckim boju lepsi Irańczycy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB /
Materiały prasowe / FIVB /
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Raula Lozano potrzebowali pięciu setów, by pokonać stawiających duży opór reprezentantów Chin. Ostatecznie Irańczycy wygrali 3:2 i odnieśli czwartą wiktorię w turnieju kwalifikacyjnym do IO w Rio de Janeiro.

W kontekście awansu na igrzyska olimpijskie z zawodów w Tokio duże znaczenie miało spotkanie pomiędzy reprezentacjami Chin i Iranu. Przed czwartkową rywalizacją Irańczycy zajmowali trzecią, a Chińczycy czwartą pozycję w tabeli. W środę podopieczni Raula Lozano po bardzo dobrym spotkaniu 3:1 pokonali Japończyków. Z kolei chiński zespół prowadził w starciu z Polską 2:0, a mimo to ostatecznie musiał przełknąć gorycz porażki 2:3.

Porażka z mistrzami świata nie przekreśla jednak dobrego wrażenia, jakie podopieczni Guochena Xie sprawili w trzech poprzednich starciach.

Obserwatorzy spodziewali się zaciętego meczu pomiędzy Iranem i Chinami i już pierwszy set potwierdził ich przypuszczenia. Losy partii rozstrzygnęły się po krótkiej, ale bardzo widowiskowej, grze na przewagi. W początkowym fragmencie pojedynku lepiej prezentowali się Irańczycy, którzy prowadzili 12:9. Jeszcze przed przerwą techniczną rywale doprowadzili jednak do wyrównania (14:14). W końcówce, od stanu 24:22 reprezentanci Iranu nie wykorzystali dwóch piłek setowych. Przy trzeciej przez bardzo szczelny blok nie przedarł się Weijun Zhong, co oznaczało triumf zawodników trenera Lozano 26:24.

ZOBACZ WIDEO Marcin Możdżonek: Jestem pewny, że wykorzystamy szansę na awans (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W drugiej partii reprezentanci Chin znaleźli sposób na szczelny irański blok, chociaż nie od razu. Pierwszy fragment tej odsłony, podobnie jak poprzedniej, toczył się pod dyktando Mir Saeida Marouflakraniego i jego kolegów. Dopiero od stanu 6:9 Chińczycy zanotowali zdecydowany progres w swojej grze. Rywale nie byli w stanie zatrzymać ich pierwszej akcji, a do tego sami mieli duże problemy ze skutecznością w ataku. Na drugiej przerwie technicznej dwa oczka więcej mieli siatkarze chińskiej drużyny (16:14), którzy nie zmarnowali okresu dobrej gry i przewagę utrzymali do końca seta, wygrywając do 22.

W drugim secie po chińskiej stronie bardzo dobrze zafunkcjonowały zmiany wprowadzone przez trenera Guochena. Oczywiście po wygranej Zhi Yuan i Shuai Jiao pozostali na parkiecie. Tym razem Chińczycy dobry fragment gry zanotowali jednak tylko w pierwszej fazie trzeciego seta, gdy prowadzili 8:6. Później, za sprawą świetnie grającego Shahrama Mahmoudi, Irańczycy odrobili straty i sukcesywnie zaczęli budować przewagę. W końcówce podopieczni argentyńskiego szkoleniowca całkowicie przejęli inicjatywę i wygrali 25:19.

Czwarty set również nie był zbyt emocjonującym widowiskiem. Po wygraniu poprzedniej odsłony Irańczycy za szybko uwierzyli we własne możliwości. W kolejnej partii prowadzących w tym spotkaniu pogrążyły błędy własne. Siatkarze z Chin szybko wykorzystali "darmowe" punkty i do tego sami dołożyli skuteczną grę na siatce. Po objęciu prowadzenia 8:6 tym razem zawodnicy zza chińskiego muru nie tylko nie roztrwonili prowadzenia, ale jeszcze je zdecydowanie powiększyli, triumfując 25:16.

Emocje na parkiecie w Tokyo Metropolitan Gymnasium powróciły w tie-breaku. Od pierwszej akcji decydującej partii rozgorzała walka punkt za punkt. Grę chińskiego zespołu napędzali skrzydłowi. Z kolei po drugiej stronie siatki ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął środkowy Adel Gholami. W tie-breaku Irańczycy prowadzili 6:4, ale rywale szybko doprowadzili do remisu (6:6). Końcówka rozgrzała kibiców do czerwoności. Do wyłonienia zwycięzcy była bowiem potrzebna gra na przewagi. Chińczycy nie wykorzystali piłki meczowej przy stanie 14:13. Z kolei ich przeciwnicy zakończyli mecz dopiero przy trzeciej okazji po skutecznym zbiciu, najlepszego w szeregach Iranu w tym meczu, Mahmoudiego.

Po tym spotkaniu nadal obie drużyny mają szansę udziału w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Zdecydowanie bliżej realizacji tego celu są jednak Irańczycy, którym brakuje jeszcze jednej wiktorii.

Iran - Chiny 3:2 (26:24, 22:25, 19:25, 25:16, 18:16)

Iran: Mahmoudi, Ebadipour, Saeid, Ghaemi, Seyed, Gholami, Zarif (libero) oraz Mirzajanpour, Mahdavi, Tashakori, Zarini, Marandi (libero) Chiny: Chen, Zhang, Li, Zhong, Geng, Dai, Tong (libero) oraz Jiao, Yuan, Cui, Rao

Źródło artykułu:
Komentarze (0)