Aleksandar Boricić chce zmian w kwal. IO: Europa powinna być bardziej szanowana

- W światowej federacji Europa powinna być znacznie bardziej szanowana, niż do tej pory - mówi prezes Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV) Aleksandar Boricić. I zapowiada, że powalczy o zmianę systemu kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski

WP Sportowefakty: Pół roku po objęciu przez pana stanowiska szefa CEV prezes PZPS Paweł Papke pogratulował panu dotychczasowych osiągnięć. Rzeczywiście jest już czego gratulować?

Aleksandar Boricić, prezes Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV): W pół roku trudno jest dokonać wielkich zmian. Cieszę się jednak, że po raz pierwszy w historii siatkówki udało nam się nakłonić do współpracy najsilniejsze federacje w Europie. W ten sposób znacznie łatwiej jest coś zmienić.

W pewnych sprawach dość szybko wziął się pan za dokonywanie rewolucji.

Na początek zmieniamy formułę Ligi Mistrzów. Chcemy przygotować do występu w tych rozgrywkach wszystkich członków CEV. Wprowadzimy kwalifikacje, żeby w głównej fazie rozgrywek różnice w reprezentowanym przez poszczególne ekipy poziomie nie były tak duże, jak do tej pory. Pamiętamy też jednak o miejscu dla dwudziestu najlepszych ekip w Europie. Zarówno w rozgrywkach mężczyzn, jak i kobiet, dwanaście drużyn z najsilniejszych siatkarsko krajów będzie czekać na drużyny z kwalifikacji. Format będzie podobny, jak w przypadku piłkarskiej Ligi Mistrzów. W rywalizacji mężczyzn z kwalifikacji do fazy grupowej awans wywalczy osiem zespołów i liczymy na to, że będą one w stanie pokazać podobny poziom do drużyn, do których dołączą. W kobiecej LM będzie dwanaście drużyn zakwalifikowanych automatycznie i cztery z kwalifikacji.

W ciągu ostatnich dwóch lat rozmawialiśmy z przedstawicielami krajowych lig, z klubami, sponsorami, telewizjami, które pokazują siatkówkę, z zawodnikami i trenerami. Po tych wszystkich rozmowach zdecydowaliśmy się na zmianę formuły rozgrywek Ligi Mistrzów.

Możliwe, że w przyszłości odejdziemy od organizowania turniejów finałowych z udziałem czterech zespołów. Być może rozgrywany będzie tylko finał, a organizator takiego spotkania będzie wybierany z dużym wyprzedzeniem, żeby mieć czas na promocję tego wydarzenia. Teraz miasto-gospodarz ma na to tylko miesiąc, dwa miesiące. To za mało. I dlatego w Final Four w Krakowie mamy głównie polskich kibiców i polskie media. A ja chcę, żeby w kolejnych latach te turnieje były wydarzeniem na skalę europejską, a nie krajową.

Mistrzostwa Europy też się zmienią. W 2017 roku w Polsce weźmie w nich udział 16 zespołów, ale w 2019 już 24. Turniej w takiej formule może mieć jednego, dwóch, lub nawet czterech gospodarzy.

W europejskiej siatkówce klubowej nie ma pieniędzy. Jak to zmienić?

Musimy przygotować dobry produkt. W tej chwili sponsorzy są bardzo daleko od siatkówki. Dlatego pierwszym krokiem w kierunku zwrócenia ich uwagi jest uatrakcyjnienie rywalizacji. Jeśli to się uda, będziemy mogli powiększyć nagrody finansowe dla zawodników i klubów, które teraz są skromne.

Dobrze, ale jak zamierzacie zainteresować tych sponsorów klubowa siatkówką?

- Chcemy promować gwiazdy siatkówki, chcemy zrobić z meczu siatkówki jeszcze lepsze widowisko, ograniczając jak tylko się da czas, w którym niewiele się dzieje. Teraz mamy kilkusekundową wymianę, a po niej 20-30 sekundową przerwę. Przy jednej akcji to jeszcze nic, ale przy stu punktach z tych przerw robi się całkiem sporo czasu, w którym nie ma gry. Zamierzamy to zmienić, skrócić przerwy na żądanie, przyspieszyć zmiany. Celem jest zamknięcie całego meczu maksymalnie w dwóch godzinach.

Inna kwestia jest taka, że moim zdaniem nie wykorzystujemy gwiazd siatkówki. W Polsce może to nie problem, ale w innych krajach ludzie mieliby trudności z wymienieniem trzech najlepszych siatkarzy na świecie. I tu podstawą jest komunikacja. Chcemy dotrzeć do młodych ludzi, a żeby to zrobić musimy zdecydowanie odważniej niż do tej pory wykorzystywać internet i social media. W dzisiejszych czasach dostarczenie kibicom ciekawych historii, informacji o zawodnikach, nie jest żadnym problemem i chcemy to robić.

Europa pod względem sportowym jest najsilniejszym siatkarsko kontynentem, ale w FIVB jest traktowana na równo z Azją czy Afryką, albo nawet gorzej. Pan stawia sobie za cel zmianę tej sytuacji.

- Tak, naszym pierwszym celem w tym zakresie jest zmiana systemu kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich. One powinny być sprawiedliwsze, oferować zespołom ze światowej czołówki więcej niż jedną szansę na awans. Weźmy dla przykładu sytuację Niemców - w 2014 roku wywalczyli trzecie miejsce na mistrzostwach świata, a o przepustkę do Rio mogli walczyć tylko w jednym turnieju. Wiele słabszych od nich ekip miało dwie szanse. To nie jest w porządku. W światowej federacji Europa powinna być znacznie bardziej szanowana, niż do tej pory.

Będzie automatyczna kwalifikacja na Igrzyska Olimpijskie dla aktualnego mistrza Europy?

- Musimy zacząć rozmawiać z FIVB o znaczeniu mistrzostw Europy. Albo powalczymy o to, żeby mistrz naszego kontynentu miał zapewniony start na igrzyskach, albo zachowamy system europejskich kwalifikacji, tyle, że bardziej rozbudowany, w którym po pierwsze weźmie udział więcej drużyn, a po drugie będą one miały więcej, niż jedną możliwość gry o igrzyska. Ostatni turniej w Berlinie pokazał, że turnieje kwalifikacyjne mogą być znakomite, z rywalizacją na niesamowicie wysokim poziomie. Pod względem sportowym ostatnie kwalifikacje w Berlinie były jedną z najlepszych imprez siatkarskich w ostatnich piętnastu latach.

Co pan sobie myśli, kiedy dochodzi do pana, że na igrzyskach w Rio mogą zagrać maksymalnie cztery, a być może nawet tylko dwa zespoły z Europy?

- Jestem pewien, że będziemy mieli cztery reprezentacje.

Ale to wciąż mało.

- Postaramy się, żeby przed igrzyskami w 2020 roku więcej europejskich ekip otrzymało szansę na wywalczenie awansu, żeby nasze zespoły mogły pokazać, że są lepsze od innych. W tej chwili największym problemem jest to, że tych szans nie mają.

Jaki jest pana pogląd na na zmiany drużyn narodowych przez takich graczy, jak Osmany Juantorena, czy jak być może już niedługo Wilfredo Leon?

- To coś nowego. Mamy teraz w Europie wielu imigrantów, uchodźców. Musimy też dbać o przestrzeganie praw człowieka. Jeśli chodzi o te przypadki, to każda narodowa federacja ma prawo do podejmowania samodzielnych decyzji. Są też międzynarodowe przepisy, które mówią, że raz w życiu można zmienić drużynę narodową, jeśli odbędzie się dwuletnią karencję. Ma ona zastosowanie do każdego gracza.

Rozmawiał Grzegorz Wojnarowski

Zobacz wideo: Kibice w Spodku pomogą hokeistom w awansie do Elity
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×