Chemik Police zbudowany grą i wynikiem. "Atom odgrażał się nam"

Chemik Police był zadowolony z tego, jak wyglądał pierwszy mecz w finale Orlen Ligi. Trener Jakub Głuszak odniósł się ponadto do pretensji z obozu rywala, które dotyczyły terminarza.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Mistrzynie Polski rozpoczęły rywalizację od zwycięstwa 3:1. Dobrze wyglądała gra Chemika Police w ataku, a także opłaciło się mu ryzyko w zagrywce. Na dodatek górował nad PGE Atomem Treflem Sopot w bloku. Wszystko to w połączeniu zaowocowało mocnym uderzeniem na początek finału.

- Wiedziałyśmy, że drużyna z Sopotu przyjedzie do nas nabuzowana. Mocno odgrażała się nam, że chce zrewanżować się za wcześniejsze porażki - przypomniała Aleksandra Jagieło, kapitan Chemika Police.

- Grałyśmy skoncentrowane. Przydarzyła się nam porażka w trzecim secie, ale już w następnym pokazałyśmy klasę i zakończyliśmy go wynikiem 25:9. Trzeba szybko skończyć radowanie się. Do zdobycia mistrzostwa Polski potrzeba nam jeszcze dwóch wygranych meczów. W środę Atom wyjdzie dwa razy mocniej zmotywowany, by nas pokonać, a my zrobimy wszystko, żeby mu się nie udało - dodała.

Zobacz wideo: Rio pod względem bezpieczeństwa gotowe na igrzyska

Jakub Głuszak komplementował podopieczne. Chemik pod wodzą młodego szkoleniowca nie przegrał dotychczas meczu. Kolejna seria, którą śrubują policzanki to osiem zwycięstw z rzędu z PGE Atomem Treflem Sopot.

- Podobała mi się współpraca w bloku i obronie. 26 procent skuteczności Atomu w ataku jest potwierdzeniem, że poszło nam dobrze w tych elementach - wskazał Głuszak. - Spodziewałem się, że drużyna, która spisze się lepiej w kontrataku, będzie mieć łatwiej. W jedynym przegranym secie popełniliśmy dwa błędy więcej od przeciwnika i stąd niepowodzenie. Już w środę nowy mecz, czyli nowe wyzwanie i nowa bitwa. Przystąpimy do niej skoncentrowani.

Trener Chemika odniósł się również do pretensji z obozu rywala dotyczących terminarza. Fakty były takie, że policzanki mogły spokojnie trenować przed finałem, a Atomówki biły się o awans do piątku z Impelem Wrocław. Różnica w długości przygotowań to tydzień.

- To nie był nasz wymysł, a pomysł organizatora rozgrywek i musimy się do niego dostosować. Jak wyrównać warunki kondycyjne, skoro mieliśmy 10 dni bez meczu o stawkę na przygotowania, a Sopot miał trzy? Niepotrzebnie krążą po Polsce plotki, że specjalnie przeciwstawiamy się przeciwnikowi w kwestiach organizacyjnych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×