Maja Tokarska: Nie grałyśmy jakoś porywająco

Po długim i zaciętym meczu PGE Atom Trefl Sopot wygrał w Łodzi z Budowlanymi 3:1 w 19. kolejce Orlen Ligi. Jednak ten pojedynek kosztował wicemistrzynie Polski sporo sił.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Na zdjęciu Maja Tokarska / Na zdjęciu Maja Tokarska

W pierwszych trzech setach inicjatywę od początku przejmowały łodzianki, a ekipa z Sopotu musiała gonić rezultat. Nie udało jej się to w premierowej odsłonie, ale w kolejnych Atomówki rozstrzygały zacięte końcówki na swoją korzyść.

- Ciężko było je przełamać, bo dobrze broniły. Przełamaliśmy je chyba sercem i duchem walki, bo nie grałyśmy jakoś porywająco. Myślę, że zadziałał też nasz charakter - oceniła środkowa sopockiej drużyny, Maja Tokarska.

Tego dnia zawodniczka PGE Atomu Trefla Sopot miała sporo pracy na środku, gdyż po drugiej stronie wiele kłopotów sprawiały Gabriela Polańska i Sylwia Pycia. W całym meczu Budowlane aż 18 punktów zdobyły blokiem.

- Na pewno to są bardzo dobre środkowe, rzeczywiście czujemy przed nimi respekt, ale na innych pozycjach Budowlane też są silne. Kłopoty sprawiała nam choćby Heike Beier na przyjęciu i w ataku. Łodzianki mają naprawdę dobre zawodniczki - chwaliła przeciwniczki nasza rozmówczyni.

Ogromny wkład w zwycięstwo sopocianek miała Maret Balkestein-Grothues. Holenderska przyjmująca była liderką swojej ekipy - zdobyła 23 punkty, a po spotkaniu zasłużenie odebrała tytuł dla najlepszej zawodniczki meczu.

- Maret miała naprawdę dobry dzień i bardzo dobrze, że mieliśmy ją w niedzielę po swojej stronie. To dużo dawało w tych decydujących momentach, gdy brała ciężar gry na siebie - skomentowała Tokarska.
Maja Tokarska miała w niedzielę sporo pracy przy siatce na przeciwko Gabrieli Polańskiej i Sylwii Pyci Maja Tokarska miała w niedzielę sporo pracy przy siatce na przeciwko Gabrieli Polańskiej i Sylwii Pyci
Po meczu PGE Atom Trefl udał się do Legionowa, by w poniedziałek wylecieć z Modlina do Piacenzy, gdzie w środę czeka je chyba najważniejsze jak dotąd spotkanie sezonu - rewanżowy pojedynek w Lidze Mistrzów z Nordmeccanicą. Czy mecz w Łodzi był więc dobrym przetarciem przed nim?

- Na pewno spotkanie w Piacenzy jest najważniejsze, ale nie można było niedzielnego meczu traktować jak przystanek, bo byłyśmy blisko tie-breaka i przegranej. Był to przystanek w pewnym sensie, bo te odległości między meczami są niewielkie i ten środowy mecz jest ważniejszy, ale to nie znaczy, że spotkanie w Łodzi nie było ważne - podsumowała środkowa drużyny z Trójmiasta.

Rewanż we Włoszech Atomówki rozegrają w środę, 24 marca o godz. 20:30. Pierwsze spotkanie wygrały u siebie 3:2, więc do awansu do najlepszej szóstki Champions League wystarczy im wygranie dwóch setów.

Czy Atomöwki dadzą radę wygrać dwa sety we Włoszech?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×