Mariusz Wlazły rozczarował PGE Skrę Bełchatów w hicie kolejki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

PGE Skra Bełchatów w hicie 8. kolejki PlusLigi musiała uznać wyższość ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Gospodarze swoją grą nie zachwycili. Rozczarował zwłaszcza Mariusz Wlazły, zmieniony wielokrotnie w trakcie spotkania przez Marcela Gromadowskiego.

Sobotnie starcie okrzyknięte mianem hitu 8. kolejki spotkań PlusLigi nie rozczarowało jeśli chodzi o poziom towarzyszących mu emocji. Pod względem sportowym nie do końca jednak spełniło oczekiwania kibiców. Sporym rozczarowaniem była postawa Mariusza Wlazłego, który zanotował najsłabszy występ w sezonie. Na jego usprawiedliwienie warto dodać, że w ostatnich dniach z powodu choroby nie trenował.

Skuteczność ataku to jedyna kategoria, w której kędzierzynianie w sobotni wieczór okazali się lepsi od PGE Skry Bełchatów. Gospodarze, opierający siłę swojej ofensywy zazwyczaj na barkach Mariusza Wlazłego, tym razem zmuszeni byli poszukać alternatywnego rozwiązania. Atakujący zanotował bowiem bardzo słaby występ (3/10, 10 proc. skut. i 3 błędy). Niewiele lepiej z kończeniem akcji radził sobie jego zmiennik Marcel Gromadowski, który od trzeciego seta pojawił się w wyjściowej szóstce. Zdecydowanie lepiej spisywali się vis a vis gospodarzy: Dawid Konarski i Grzegorz Bociek, kończąc pojedynek ze skutecznością powyżej 50 procent.

Trener Miguel Falasca przed kolejnymi spotkaniami będzie miał o czym myśleć, bowiem słabsza skuteczność skrzydłowych nie była spowodowana wyłącznie jakością przyjęcia. Ten element funkcjonował bowiem bardzo przyzwoicie. Duża w tym zasługa duetu Michał Winiarski - Facundo Conte. Argentyńczyk miał zresztą pełne ręce roboty, przyjmując piłkę aż 43 razy (60 proc. przyj. poz./ 28 proc. przyj. perf.).

Co ciekawe, gracze Ferdinando De Giorgiego mieli zdecydowanie większy kłopot z odbiorem serwisu rywali. Nie najlepiej radził sobie Paweł Zatorski, który popełnił dwa błędy, a jego dogrania piłki do siatki dalekie były od ideału (40 proc. poz./ 16 proc. perf.). Przeciętnie spisywał się także Kevin Tillie, autor pięciu błędów (46 proc. poz./ 14 proc. perf.).

Po części, niedoskonały odbiór zagrywki oba zespoły potrafiły powetować sobie skutecznym blokiem. Na miano "Króla siatki" zapracował sobie zwłaszcza Karol Kłos, który na kilka tygodni przed turniejem w Berlinie imponuje formą. Środkowy PGE Skry w sobotni wieczór aż 8 razy skutecznie blokował rywali. Bardzo dobrze radzili sobie także Mariusz Marcyniak, autor 4 punktowych bloków i Łukasz Wiśniewski zdobywca 5 oczek.

O ile blok okazał się być silną bronią zarówno gości jak i gospodarzy, to w polu serwisowym siatkarze spisywali się zdecydowanie gorzej, wręcz fatalnie. Oba zespoły zepsuły aż 39 serwisów! Najczęściej punkty rywalom oddawali w ten sposób Facundo Conte i Dawid Konarski  (po 5). Ryzyko w polu serwisowym niestety nie przełożyło się na zdobycz punktową. W całym meczu mieliśmy bowiem tylko 10 asów.

Porównanie statystyk:

PGE Skra Bełchatów Element ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
7Asy serwisowe3
21Błędy na zagrywce18
56 proc. (3 błędy)Przyjęcie pozytywne43 proc. (7 błędów)
40 proc. (50/124)Skuteczność ataku46 proc. (51/111)
8Błędy w ataku3
14Bloki14
Źródło artykułu:
Komentarze (1)
lubanski
6.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
..zawodnik niezrównoważony psychicznie jak i emocjonalnie, czekamy na wilfreda leona, ten pokaze jak sie uprawia ten piękny sport, panie wlazły odejdż juz pan z tego klubu bo wymagania sa duże Czytaj całość