ME kobiet: Pomarańczowe sięgną po złoto?

Nadszedł czas decydujących rozstrzygnięć w mistrzostwach Europy siatkarek. Za kilka godzin poznamy medalistki europejskiego czempionatu.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
AFP/Emmanuel Dunand / AFP/Emmanuel Dunand

Holenderki stoją przed wielką szansą na wywalczenie drugiego złotego medalu w historii swoich startów w europejskim czempionacie. Pierwszy raz Oranje triumfowały w mistrzostwach Europy w 1995 roku i miało to miejsce na holenderskiej ziemi. Po dwudziestu latach Pomarańczowe mają okazję na powtórzenie tego wyniku.

Gospodynie turnieju zagrają w finale z Rosją i w tej rywalizacji nie stoją na straconej pozycji. Wręcz przeciwnie, obserwując poczynania Holenderek, można dopatrywać się w nich faworytek starcia o złoto. Pomarańczowe kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, a o ich sile przekonały się czołowe drużyny kontynentu na czele z Włochami i Turcją. W półfinale Holenderki nie dały szans wspomnianym Turczynkom i w cuglach awansowały do finały.

Trener Giovanni Guidetti liczy, że dyspozycję z poprzednich spotkań podtrzyma Lonneke Sloetjes, wyrastająca na główną kandydatkę do tytuły MVP turnieju. W razie jej słabszej dyspozycji w roli liderki mogą zastąpić ją Anne Buijs czy Robin De Kruijf, a nie należy także zapominać o nominalnej zmienniczce Sloetjes Manon Nummerdor.

Finałowe przeciwniczki Holenderek, Rosjanki, mają szansę na obronę tytułu sprzed dwóch lat. Kadra Sbornej opiera się na siatkarkach, które na parkietach Niemiec i Szwajcarii sięgnęły po złoto. Zawodniczki takie jak Natalia Obmoczajewa czy Tatiana Koszeliewa wciąż są głodne zwycięstw i możemy spodziewać się zażartej rywalizacji w finale. Rosjankom w drodze do decydującej rozgrywki przydarzyła się niespodziewana wpadka z Białorusią, ale była to porażka z serii wypadków przy pracy. W kolejnych spotkaniach Sborna odnosiła pewne zwycięstwa, choć w półfinale z Serbią napotkała na dość silny opór ze strony rywalek.

Zanim na parkiet wybiegną główne aktorki tych mistrzostw, o brąz powalczą reprezentantki Turcji i Serbii. W swoich spotkaniach półfinałowych nieco lepiej zaprezentowały się Serbki, które urwały seta Rosjankom, stąd minimalny handicap należy przyznać siatkarkom z Bałkanów. Turczynki z kolei chcą udanie zakończyć turniej, w którym od początku spisywały się wyśmienicie. Podopieczne Ferhata Akbasa w drodze do strefy medalowej odprawiły bardzo groźne Niemki, a w grupie ograły nieprzewidywalne Belgijki.

Plan na 4 października:

Mecz o 3 miejsce

14.00 Turcja - Serbia

Finał

17.00 Holandia - Rosja

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×