Mateusz Bieniek: To nas zgubiło

Młody środowy reprezentacji Polski przyznaje, że jego zespół nie powinien dopuścić w piątek Serbii do głosu. Rywal potrafił jednak przejąć inicjatywę i wygrać mecz.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Biało-Czerwoni przegrali w swoim drugim meczu w Final Six Ligi Światowej w Rio de Janeiro 2:3 z podopiecznymi Nikoli Grbicia. Porażka ta, dzięki wygraniu dwóch setów, nie przeszkodziła im jednak w zajęciu pierwszego miejsca w grupie i pewnym awansie do półfinału rozgrywek. Z końcowego wyniku reprezentanci Polski nie byli jednak zadowoleni, zwłaszcza że od początku spotkania wydawało się, że to właśnie oni są stroną dominującą i powinni sięgnąć po zwycięstwo.
- Nie chcieliśmy grać z Serbami tie-breaka, przede wszystkim z perspektywy sobotniego półfinału, bo wiadomo, że odpoczynek jest tutaj bardzo ważną sprawą. Myślę, że po tym drugim wygranym przez nas secie trochę się rozluźniliśmy, bo był to set o pierwsze miejsce w grupie. I to nas zgubiło. Dopuściliśmy Serbów do głosu i potem to oni dyktowali warunki - przyznał cytowany przez plusliga.pl Mateusz Bieniek, który należał w starciu z ekipą z Bałkanów do najlepszych na boisku, kolejny raz potwierdzając swoje nieprzeciętne możliwości. W piątkowym meczu środkowy Effectora Kielce był najlepiej blokującym na parkiecie zawodnikiem, trzy razy zdobywając tym elementem gry punkt. Łącznie w spotkaniu z Serbią ledwie 21-letni siatkarz zdobył 10 oczek, znacznie poprawiając się w stosunku do rozgrywanego dzień wcześniej meczu z Włochami. Wtedy Bieniek zanotował sześć punktów, ani razu nie zatrzymując przeciwników na siatce. W konsekwencji, w trzecim secie musiał ustąpić miejsca w pierwszym składzie Marcinowi Możdżonkowi.

- W czwartek nie zagrałem meczu marzeń. Grałem słabo, nie czułem się dobrze w ataku, a to jest dla mnie priorytet. Jak dobrze gram w ataku, to potem lepiej mi się zagrywa i mam tę "czujkę" w bloku. Tego nie było i trener spuścił mnie do kwadratu. W piątek szkoleniowiec znów na mnie postawił i było znacznie lepiej. Bardzo się z tego cieszę i będę chciał odpłacić się mu dobrą grą. Muszę wrócić do dyspozycji z wcześniejszych meczów, do swojego meczowego rytmu, do formy - wyjaśnił młodzieniec, który w imponującym stylu wdarł się w tym sezonie do pierwszego składu drużyny narodowej.

Szarża Antigi: czy Polacy będą w stanie kontynuować morderczy maraton?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×