Mój kolejny sezon będzie wyglądał inaczej - rozmowa z Andrzejem Kowalem, trenerem reprezentacji Polski B

Reprezentacja Polski B nie ma chwili na odpoczynek. Po niedawno zakończonych Igrzyskach Europejskich, przystąpiła do walki w Lidze Europejskiej.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Dominika Pawlik: Czy postawił pan przed drużyną jakiś konkretny cel przed tym dwumeczem z Danią?

Andrzej Kowal: Tak naprawdę przyjechaliśmy kilka dni temu z Baku, nie mieliśmy żadnej możliwości treningu, więc nie zakładaliśmy sobie nic przed tymi meczami. Chcieliśmy wygrać - wygraliśmy i to najważniejsze. Przeciwnik w tych dwóch spotkaniach nie postawił trudnych warunków. Myślę, że nawet nie ma co oceniać takich spotkań.
Jest pan zadowolony z postawy swoich zawodników podczas tego weekendu w Slagelse?

- Widać duże zmęczenie po tych, którzy grali w Baku, natomiast ci nowi, nie są jeszcze w 100 proc. gotowi, ale myślę, że byli zaangażowani, a to jest ważne. To nam pozwoliło odnieść dwa zwycięstwo, nie stracić seta i z tego trzeba się cieszyć. Wszystkie inne rzeczy trzeba odstawić na razie na bok, poziom meczu, elementy techniczno-taktyczne czy sama taktyka gry. O tym na razie nie może być mowy z grupą, z którą kilka dni temu się spotkaliśmy.

Nieco pozmieniał się skład w porównaniu do tego, który walczył w Baku. Czy dla osoby, która trenuje daną drużynę, takie roszady stanowią utrudnienie?

- To bardzo duże utrudnienie. Ci, którzy dołączyli, a ci, którzy skończyli Igrzyska Europejskie, są na dwóch różnych biegunach, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Nie mówię w ogóle o sprawach związanych z taktyką czy elementami techniczno-taktycznymi. Żeby wypracować jakąkolwiek powtarzalność i systematykę, trzeba mieć treningi, na które nie mieliśmy czasu. Ta gra bardziej opierała się na indywidualnych umiejętnościach zawodników i na spontaniczności.

Zawodnicy, którzy walczyli przeciwko Danii, mają także zagrać w Final Four Ligi Europejskiej w Wałbrzychu?

- Trudno mi powiedzieć czy to będzie ta grupa. Zmiany są też podyktowane pierwszą kadrą. Chciałbym, żebyśmy w końcu zagrali jednym składem, pozwoli nam to lepiej się zaprezentować i osiągnąć jakiś określony cel, ale jak będzie to zobaczymy.

Za reprezentacją dopiero pierwszy grupowy mecz, który z pozostałych przeciwników może być najgroźniejszy?

- Myślę, że każdy z tych pozostałych rywali będzie trudniejszy od zespołu z Danii. Kto jednak będzie najtrudniejszy, ciężko mi powiedzieć czy Austria, Estonia czy Macedonia. Każdy z tych zespołów jest dużo mocniejszy, a jak będzie - zobaczymy. Przekonamy się już niedługo, w następny weekend gramy w Twardogórze z Austrią
Kiedy pracuje się zarówno w klubie, jak i reprezentacji, to można myśleć tylko o jednej z tych drużyn? Jak pogodzić obie funkcje?

- Przygotowania w Rzeszowie zaczynamy na początku września, zostały więc jeszcze dwa miesiące. Cały czas jednak się myśli o obu zespołach, dzielę tę uwagę na pracę w klubie i reprezentacji. Na pewno nie jest to łatwe, na dłuższą metę nie jest to możliwe, żeby się na tym skupić. Myślę, że ten sezon jest dla mnie ogromnym doświadczeniem, ale na pewno w takim układzie funkcjonował już dłużej nie będę, bo człowiek jednak potrzebuje odpoczynku. Są to praktycznie trzy miesiące pracy z reprezentacją bez oddechu, regeneracji przed sezonem klubowym. Na pewno mój kolejny sezon będzie wyglądał inaczej, ale na razie dajemy radę.

Nie powinny więc dziwić przerwy od gry w kadrze niektórych zawodników, sezony zlewają im się w jeden, nie mają właściwie chwili wytchnienia. 

- To jest tak, że i trener kadry musi brać pod uwagę intensywność sezonu ligowego, a trenerzy ligowi - sezonu reprezentacyjnego. Nie ma nic gorszego niż przetrenowanie danego zawodnika czy jego dyspozycja psychofizyczna na niskim poziomie. Z takiego zawodnika będzie więcej pożytku, jeśli będzie on niedotrenowany, a nie przetrenowany. Zaczynając pracę w klubie, gdzie wymieniają się zawodnicy, musimy z takimi siatkarzami pracować. To są dwie sprzeczności, ale do tej pory dajemy sobie z tym radę.

Wracając do Asseco Resovii Rzeszów, jest pan zadowolony z wylosowanych rywali grupowych w Lidze Mistrzów?

- Nie mogę być niezadowolony, bo po pierwsze oszczędzono nam długich wyjazdów, a to jest bardzo istotne, bo Liga Mistrzów zaczyna się już po drugiej kolejce w PlusLidze, a to jest bardzo szybko. To zmęczenie na pewno będzie się nawarstwiało, szczególnie wśród reprezentantów, a my tych reprezentantów kilku mamy, więc jest to dla nas istotne. Mogliśmy trafić na trudniejszych rywali. Każdego jednak trzeba szanować i grać na 100 proc., bo już nie raz niespodzianki były, a chcielibyśmy ich uniknąć.

W PlusLidze w nowej formule będą rozgrywane play-offy. Jak panu się podoba ten pomysł? 

- Zobaczymy co będzie po sezonie, uważam, że to jest dużo bardziej sprawiedliwy system. Zespół, który cały rok będzie grał dobrze w rundzie zasadniczej, będzie walczył o określony cel. Myślę, że ktoś, kto zajmie ósme miejsce i dalej będzie mógł walczyć o mistrzostwo Polski, jeśli są takie reguły, to jest to ok. W mojej opinii najbardziej wiarygodny poziom zespołu jest na przestrzeni całej rundy zasadniczej. Teraz to będzie miało bardzo duże znaczenie. Bez względu na to, jak Resovia skończy, czy w pierwszej dwójce, czy nie, bo to różnie w życiu może być - uważam, że ten system jest sprawiedliwszy.

Ze Slagelse
Dominika Pawlik 

Czy Andrzej Kowal sprawdza się jako trener reprezentacji Polski B?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×