Kolejne problemy finansowe Omiczki Omsk

Rosyjski klub będzie musiał wypłacić agencji menadżerskiej równowartość 120 tysięcy euro, a to nie koniec kar, jakie czekają Omiczkę za chroniczną niewypłacalność.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Według informacji lokalnych mediów niedawno zapadł wyrok sądu arbitrażowego rozstrzygającego spór między ćwierćfinalistą minionej edycji Superligi Omiczką Omsk a największą agencją menadżerską w Rosji, SB Community. Pozostawała ona w sporze z klubem w związku z niewypłaceniem należnych pensji i premii zawodniczkom korzystających z usług swoich menadżerów, między innymi Natalii Mammadowej, Olgi Fatiejewej i Julii Podskalnajej. Początkowo Omiczka była winna swoich byłym podopiecznym 8 812 000 rubli, z czego w ciągu całego sezonu 2014/15 wypłaciła im jedynie niecałe 25 procent należności. Sąd postanowił, że syberyjski klub musi zapłacić agencji resztę pieniędzy, czyli 7 212 000 rubli (ok. 120 tysięcy euro).

To nie koniec problemów Syberyjskich Kocic, jako że wciąż trwają procesy wytoczone zarządowi klubu przez byłe zawodniczki. Poza tym z inicjatywy prezesa Volero Zurych Stava Jacobiego sprawa niewypłacalności Omiczki Omsk trafiła pod arbitraż FIVB, który może nałożyć na klub sankcje od zakazu transferowego aż do wykluczenia z rozgrywek krajowych i europejskich.

Mimo problemów kadra trenowana do niedawna przez Zorana Terzicia dokończyła sezon, notując przyzwoite wyniki w Superlidze oraz Pucharze CEV. Tymczasem już teraz wiadomo, że poza trenerem zespół opuści dziewięć zawodniczek, w tym największe gwiazdy syberyjskiej ekipy jak Julia Kutjukowa, Margarita Kuriło, Marina Babeszina czy Anastasia Szliachowaja.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×