Prezes Taurona MKS: Nie jesteśmy średniakiem

Po przeciętnym sezonie 2014/15 klub z Dąbrowy Górniczej chce wrócić do walki o ligowe medale. - Mieliśmy szanse na pierwszą czwórkę, decydowały niuanse - ocenił Robert Koćma.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Podczas konferencji podsumowującej sezon 2014/15 Orlen Ligi w wykonaniu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza nie mogło zabraknąć tematu możliwości finansowych klubu w kolejnym roku. Nie było tajemnicą, że piąta lokata, jaką zajął zespół Juana Manuela Serramalery w ekstraklasie, nie zadowoliła sponsorów MKS-u. - Nie mogę już powiedzieć, jaki będzie budżet klubu na nowy sezon, ponieważ jesteśmy w trakcie rozmów ze sponsorami. Na pewno zostaje Tauron, miasto Dąbrowa Górnicza również. Banimex raczej nie będzie już sponsorował siatkówki, czy to męskiej, czy żeńskiej, natomiast rozmawiamy z innymi podmiotami. O budżecie będziemy mogli powiedzieć dopiero za jakiś czas, ale raczej nie zmniejszy się on w sposób znaczny - powiedział Robert Koćma, prezes zagłębiowskiej drużyny.

Na jaką kadrę będzie mógł sobie pozwolić klub z Dębowego Miasta? Włodarz MKS-u przekonywał, że zauważalnym problemem na rynku transferowym jest przewartościowanie kontraktów rodzimych siatkarek przy jednoczesnym niskiej podaży na polskim rynku. - Kluby rozpieszczają polskie zawodniczki, ale skoro mają ogromne budżety, to nie ma się co dziwić, że z tego korzystają. Podam przykład: przed poprzednim sezonem rozmawiałem z pewną zawodniczką z określonymi wymaganiami finansowymi i ta zawodniczka dostała propozycję z Polic za dwa razy większe pieniądze na ławkę rezerwowych, mimo że u nas miałaby miejsce w pierwszej szóstce - zdradził Koćma. Jest jednak nadzieja dla mniej posażnych klubów w postaci przewidywanej regulacji płac w żeńskiej siatkówce: - Kluby borykają się z problemami finansowymi i nasi koledzy, tak jak my, zaczynają wyhamowywać koszty. To jest już trendem w Europie, choćby we Włoszech, Turcji czy Azerbejdżanie. Dlatego mam nadzieję, że kwoty transferowe zostaną wyregulowane. My, prezesi klubów, czekamy, aż do ligi dopłyną młode zawodniczki, tak jak stało się w PlusLidze, gdzie jest dużo zawodników i koszty są niższe - tłumaczył przedstawicielom prasy.
Robert Koćma, prezes dąbrowskiego klubu / fot. fotoszer.pl Robert Koćma, prezes dąbrowskiego klubu / fot. fotoszer.pl
Jeszcze dwa lata temu dąbrowski MKS walczył o mistrzostwo Polski, do którego zabrakło mu zaledwie kilku udanych akcji. Po dwóch latach klub nie potrafi nawiązać do tamtych sukcesów i znacząco obniżył loty, lokując się na najniższym od sezonu 2008/9 miejscu w ekstraklasie siatkarek. Robert Koćma zaprzeczył jednak tezie, że wynika to z błędów popełnianych przez zarząd klubu w ostatnich sezonach. - Nie było zaniechań. Kluczowe są finanse, jakimi dysponujemy, poza tym nie każde transfery są trafione, tak się dzieje w każdym zespole. W ostatnim czasie trafił do ligi i Chemik Police i zdeklasował wszystkie zespoły. Z perspektywy czasu widzę, że nie trafiliśmy z transferami. Jestem pewien, że zbudujemy teraz powoli zespół, który będzie walczył o medale - ocenił prezes.

Co ciekawe, choć drużyna pod wodzą argentyńskiego trenera zwykle przegrywała w starciach z czołowymi ekipami Orlen Ligi, w ocenie Koćmy nie odstawała ona od najlepszych: - Uważam, że mieliśmy szanse na pierwszą czwórkę. Nie udało nam się z Muszynianką, ale z Impelem Wrocław powalczylibyśmy o medal. Nie jesteśmy ligowym średniakiem, jesteśmy na piątym miejscu i niejedna drużyna chciałaby zająć naszą lokatę. Byliśmy na takim samym poziomie sportowym, co zespoły z Wrocławia, Muszyny czy Bielska. Koniec końców decydowały niuanse, jak w przypadku BKS-u, który przegrał końcówkę rozgrywek. Myślę, że byliśmy w tej szóstce na podobnym poziomie do pozostałych - stwierdził rządzący klubem od 2010 roku przedsiębiorca.

Wiadomo już, że w dąbrowskim zespole nie zobaczymy Ozge Kirdar Cemberci, Giny Mancuso oraz Kaciaryny Zakrewskajej, a także Katarzyny Koniecznej, Aleksandry Liniarskiej i Marty Łukaszewskiej. Priorytetem dla MKS-u jest zakupienie trzech zagranicznych zawodniczek na rozegranie, atak i przyjęcie.

Dąbrowski MKS podsumowuje sezon. "Liczyliśmy na pierwszą czwórkę"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×