Prezes Taurona MKS: Nie jesteśmy średniakiem
Po przeciętnym sezonie 2014/15 klub z Dąbrowy Górniczej chce wrócić do walki o ligowe medale. - Mieliśmy szanse na pierwszą czwórkę, decydowały niuanse - ocenił Robert Koćma.
Podczas konferencji podsumowującej sezon 2014/15 Orlen Ligi w wykonaniu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza nie mogło zabraknąć tematu możliwości finansowych klubu w kolejnym roku. Nie było tajemnicą, że piąta lokata, jaką zajął zespół Juana Manuela Serramalery w ekstraklasie, nie zadowoliła sponsorów MKS-u. - Nie mogę już powiedzieć, jaki będzie budżet klubu na nowy sezon, ponieważ jesteśmy w trakcie rozmów ze sponsorami. Na pewno zostaje Tauron, miasto Dąbrowa Górnicza również. Banimex raczej nie będzie już sponsorował siatkówki, czy to męskiej, czy żeńskiej, natomiast rozmawiamy z innymi podmiotami. O budżecie będziemy mogli powiedzieć dopiero za jakiś czas, ale raczej nie zmniejszy się on w sposób znaczny - powiedział Robert Koćma, prezes zagłębiowskiej drużyny.
Co ciekawe, choć drużyna pod wodzą argentyńskiego trenera zwykle przegrywała w starciach z czołowymi ekipami Orlen Ligi, w ocenie Koćmy nie odstawała ona od najlepszych: - Uważam, że mieliśmy szanse na pierwszą czwórkę. Nie udało nam się z Muszynianką, ale z Impelem Wrocław powalczylibyśmy o medal. Nie jesteśmy ligowym średniakiem, jesteśmy na piątym miejscu i niejedna drużyna chciałaby zająć naszą lokatę. Byliśmy na takim samym poziomie sportowym, co zespoły z Wrocławia, Muszyny czy Bielska. Koniec końców decydowały niuanse, jak w przypadku BKS-u, który przegrał końcówkę rozgrywek. Myślę, że byliśmy w tej szóstce na podobnym poziomie do pozostałych - stwierdził rządzący klubem od 2010 roku przedsiębiorca.
Wiadomo już, że w dąbrowskim zespole nie zobaczymy Ozge Kirdar Cemberci, Giny Mancuso oraz Kaciaryny Zakrewskajej, a także Katarzyny Koniecznej, Aleksandry Liniarskiej i Marty Łukaszewskiej. Priorytetem dla MKS-u jest zakupienie trzech zagranicznych zawodniczek na rozegranie, atak i przyjęcie.
Dąbrowski MKS podsumowuje sezon. "Liczyliśmy na pierwszą czwórkę"