Mróz, kukuruźniki, potężne pieniądze. Tak w Rosji robi się wielką siatkówkę

- Kiedy dopadała mnie tęsknota za krajem i zimowa depresja, logowałem się do banku i liczyłem zera na moim koncie - mówi Lloy Ball, który sześć lat spędził w lidze rosyjskiej.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Korespondencja z Berlina

Zakończony w niedzielę turniej Final Four, który odbył się tym razem w Berlinie, udowodnił dobitnie, że to Rosja rządzi w europejskiej siatkówce klubowej. Czwarty raz z rzędu to nasi wschodni sąsiedzi wygrali Ligę Mistrzów: po triumfie Zenitu Kazań, Lokomotiwu Nowosybirsk i Lokomotiwu-Biełgorie Biełgorod przyszedł czas ponownie na ekipę ze stolicy Tatarstanu. Podopieczni Władimira Alekno zrobili to z ogromną łatwością.

Finansowo i sportowo - bez szans

- Mamy trzy najmocniejsze ligi w Europie: polską, włoską i rosyjską. Wydaje się, że są na bardzo podobnym poziomie. Trudno jest stopniować - powiedział nam kilkanaście dni temu Ryszard Bosek.

Biorąc pod uwagę poziom rozgrywek ligowych w tych krajach, były selekcjoner naszej kadry ma rację. Ale... Jeżeli weźmiemy pod lupę siłę poszczególnych zespołów, najlepszych w tych ligach, to Rosja jest niekwestionowanym liderem. Słabością rozgrywek na wschodzie jest zróżnicowanie poziomu. Te najsłabsze drużyny rzeczywiście mają problemy. Natomiast czołówka ligi to z kolei kosmiczny poziom. Najlepsze teamy z Polski czy Włoch ani finansowo, ani sportowo nie mogą się równać choćby ze wspomnianym wyżej Zenitem Kazań. Wilfredo Leon, Matthew Anderson, Mir Saeid Marouflakrani, Teodor Salparow, a do tego międzynarodowego kotła gwiazd rosyjska czołówka: Maksim Michajłow, Nikołaj Apalikow, Aleksiej Spiridonow, na ławce Alekno - oto recepta na triumf w Lidze Mistrzów. Taką wybuchową mieszankę znajdziemy również w innych najlepszych klubach w Rosji.

Umowa "na gębę"

Rosjanie najlepszym zawodnikom świata składają propozycje nie do odrzucenia. Pieniądze są tam często dwu-, a w niektórych przypadkach nawet trzy razy większe niż w Polsce czy Włoszech. - W słonecznej Italii występowałem sześć lat, ale dopiero podczas dwuletniej kariery w Iskrze Odincowo zobaczyłem, jak niewyobrażalne pieniądze można otrzymywać za swoją grę - mówił w jednym z wywiadów Giba. - Jakbym tak dokładnie podliczył wszystko, wziął pod uwagę podatki, bonusy i inne dodatki, to chyba w sumie w Rosji zarobiłem więcej niż we Włoszech, gdzie grałem trzy razy dłużej.

- Co ciekawe, kluby rosyjskie mają taką pozycję w środowisku i takie zaufanie, że często nie podpisuje się tam umowy na papierze. Wielokrotnie grałem "na gębę". I nigdy, podkreślam, nigdy nie oszukano mnie nawet na pół centa - wspomina Robert Prygiel, który kilka lat spędził w Gazpromie Surgut.

Niewielu osiedla się tutaj na dłużej

Największe światowe gwiazdy, doskonali siatkarze z Rosji (zauważmy, że z reprezentacji "Sbornej" praktycznie nikt nie szuka zagranicznej przygody), potężna i zarazem pewna kasa z państwowych spółek. Trudno się dziwić, że przedstawiciele Superligi dominują w Europie. Jest jednak jeden problem - warunki życia, które ciężko zaakceptować obcokrajowcom. To powoduje, że w Rosji mamy dość sporą rotację zagranicznych gwiazd. Mało kto decyduje się w tym kraju na kilka lat swojej kariery.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×