Cuprum Lubin wygrał mimo kadrowych braków. "Nasza armia została pozbawiona generała"

Mimo nieobecności trenera i dwóch przyjmujących Cuprum Lubin pokonał w Częstochowie miejscowy AZS 3:1. - Nasza armia została pozbawiona generała - skomentował II trener Miedziowych, Paweł Szabelski.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Faworytem spotkania w Częstochowie byli siatkarze Cuprum Lubin. Beniaminek PlusLigi radzi sobie w tym sezonie bardzo dobrze i jego dyspozycja jest jednym z największych pozytywnych zaskoczeń obecnych rozgrywek. Do potyczki z AZS-em Częstochowa Miedziowi przystąpili poważnie osłabieni, lecz mimo to nie mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa.
Już na przedmeczowej rozgrzewce najbardziej w oczy rzucał się brak Gheorghe'a Cretu. Rumuński szkoleniowiec nie przyjechał pod Jasną Górę z powodu choroby. - Nasza armia została pozbawiona generała. Trochę w Lubinie zapanowała epidemia, trener padł jej ofiarą i niestety ma wysoką temperaturę. Już po sobotnim meczu z BBTS-em miał delikatne kłopoty, nie wiedzieliśmy, że aż tak bardzo się to nasili. Odpadł nam ze składu, wierzyliśmy, że w ostatniej chwili do nas dołączy - mówił drugi trener Miedziowych, Paweł Szabelski.Mimo nieobecności Cretu lubinianie nie mieli większych problemów z odniesieniem triumfu. Miedziowi bardzo dobrze spisali się zwłaszcza w końcówkach pierwszego i drugiego seta, które dzięki skutecznej grze rozstrzygali na swoją korzyść. Jedyny przestój przydarzył się gościom w trzeciej odsłonie, lecz w czwartej partii dzięki mocnej zagrywce beniaminek przypieczętował triumf.
Paweł Szabelski godnie zastąpił pierwszego trenera Paweł Szabelski godnie zastąpił pierwszego trenera
Nieobecność Cretu nie była jedynym problemem Cuprum w potyczce przeciwko Akademikom. Trener Miedziowych mógł liczyć tylko na dwóch przyjmujących, gdyż z powodu choroby do Częstochowy nie przyjechali przyjmujący Paweł Siezieniewski i Łukasz Łapszyński. Na szczęście dla lubinian w tym elemencie nie zawodzili Jeroen Trommel i Ivan Borovnjak.

Zarówno Trommel, jak i Borovnjak dobrze spisywali się w przyjęciu i byli silnym punktem Miedziowych w ataku. - Byliśmy w okrojonym składzie, bo tylko z dwoma zagranicznymi przyjmującymi Jeroenem Trommelem i Ivanem Borovnjakiem. Oni dali w stu procentach radę, ale nie mieliśmy możliwości zmian na tej pozycji. Na szczęście dla nas wszystko dobrze się skończyło - przyznał Szabelski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×