Ambicja kiedyś mnie przerośnie - rozmowa z Justinem Duffem, środkowym Transferu Bydgoszcz
Wiele osób narzeka, że czternaście zespołów w rozgrywkach PlusLigi, to zbyt dużo. A jakie jest twoje zdanie?
- Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Natężenie gier jakoś nie wpływa na mnie negatywnie, bo chciałbym grać jeszcze więcej. Ambicja kiedyś mnie przerośnie, ale naprawdę czuję się bardzo dobrze i spełniam swoje marzenia o grze w PlusLidze. Pewnie innego zdania będą zawodnicy, którzy dodatkowo rywalizują jeszcze w Lidze Mistrzów oraz Pucharze CEV. Dla nich intensywna liga oraz dalekie podróże mogą być uciążliwe.
Nie wierzę, że trzynaście spotkań pierwszej rundy, rozegrane w dwa miesiące nie zrobiło na tobie wrażenia.
- (śmiech) Może minimalne?
Zajmujecie obecnie czwarte miejsce w tabeli z czterdziestoma trzema punktami na koncie. To dobry prognostyk przed decydującą fazą sezonu?- Uważam, że tak. Przed nami trudne pojedynki z drużynami z Rzeszowa, Bełchatowa oraz Kędzierzyna-Koźla, które mam nadzieję wygramy. W przyszłym tygodniu czeka na nas Cuprum Lubin. Ten zespół już nie raz w tym sezonie zaskoczył, dlatego również musimy się skupić na tym przeciwniku. Jestem przekonany, że to będzie bitwa podobna do tej, którą stoczyliśmy w pierwszej rundzie.
Wtedy wygraliście w pięciu setach, a na trybunach, podobnie jak w Bielsku-Białej, wspierał was jeden kibic ubrany w barwy klubu.
- Rzeczywiście. Teraz sobie przypomniałem, że w Lubinie również dopingował nas jeden kibic. Nie jestem pewien, czy to był ten sam chłopak, ale chciałbym mu bardzo podziękować. Słyszeliśmy jego doping przez cały mecz, a tuż po nim przybiliśmy piątki. Bardzo miłe uczucie.
Wróćmy jednak do PlusLigi. Na każdym kroku trener Vital Heynen powtarza, że z meczu na mecz macie prezentować się coraz lepiej. Czujesz, że tak właśnie jest?
- Chciałbym, żeby tak było. Każde spotkanie jest wyzwaniem. W zeszłym tygodniu graliśmy z AZS-em Częstochowa, wygraliśmy w czterech setach, ale to nie był łatwy pojedynek. Naprawdę musieliśmy wyszarpać zwycięstwo, dlatego denerwuje mnie, jeżeli ktoś mówi, że z zespołami z dołu tabeli powinniśmy wygrywać bez zająknięcia. Na pewno tak nie będzie, bo każdemu zdarzają się okresy dobrej oraz słabszej gry. Przykładem jest chociażby zespół z Bielska-Białej, który w środę zagrał bardzo dobrze, a w sobotę nie miał już tyle szczęścia. Mam nadzieję, że my unikniemy jakichkolwiek wpadek i spokojnie będziemy kontynuować naszą dobrą grę.
Medal jest w waszym zasięgu?
- Nie chcę zapeszać (śmiech). Gramy dobrze, zajmujemy czwarte miejsce w tabeli, więc czemu by nie?