Izabela Bełcik: Momentami rozbijałyśmy się o siebie

Izabela Bełcik, kapitan drużyny PGE Atomu Trefla Sopot przyznała, że choć zespół wygrywa mecze z teoretycznie słabszymi zespołami, zawodniczki odczuwają lekki niedosyt.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Sopocianki w ubiegłej kolejce pokonały u siebie Pałac Bydgoszcz 3:1, choć mogły to uczynić w trzech setach. Jednak chwila dekoncentracji w najważniejszych fragmentach trzeciej partii spowodowała, że ostatnia drużyna w tabeli zdołała ugrać seta w Hali 100-lecia Sopotu.
- Po prostu zagrałyśmy słabiej trzeciego seta i drużynie z Bydgoszczy przez to ładnie poukładała się gra. My rozbijałyśmy się o siebie, bo w pewnym momencie biegałyśmy jak szalone po tym boisku, a to nigdy nie pomaga. Odrobina szczęścia po stronie Pałacanek i było już po secie. Myślę, że po raz kolejny przytrafił nam się moment dekoncentracji - powiedziała po zakończeniu meczu rozgrywająca PGE Atom Trefla, Izabela Bełcik.

Po raz trzeci z rzędu na własnym terenie Atomówkom zdarza się, że prowadzą w całym meczu 2:0 i nie potrafią "dobić" rywalek w trzecim secie. - Ostatnio właśnie takie scenariusze nam się przytrafiają, ale musimy pracować, pracować i jeszcze raz pracować, żeby eliminować te złe elementy. Gdybyśmy wygrały w trzech setach, zeszłybyśmy z parkietu zadowolone, a tak nadal czujemy lekki niedosyt - tłumaczyła kapitan drużyny z Sopotu.

W niedzielnym spotkaniu po raz pierwszy zaprezentowała się nowa przyjmująca PGE Atomu, Falyn Fonoimoana. Bełcik przyznała, że Amerykanka zrobiła na koleżankach bardzo pozytywne wrażenie.

- Widać, że jest to zawodniczka silna fizycznie i mam nadzieję, że jest taka sama psychicznie. Gdy wchodzi w końcówkach, jest pewna siebie i prezentuje sobą taki amerykański styl z większą ilością luzu. Nie przejmuje się błędami, które czasami też popełnia. My chwilami mamy tak, że za dużo myślimy o własnych błędach i przez kilka następnych akcji schodzimy przez to w dół. Tymczasem ona wyrzuca te momenty z głowy. Jest mocną zawodniczką w ataku, także radzi sobie z wysokich oraz szybszych piłek i mam nadzieję, że będziemy się teraz lepiej zgrywać - mówiła.
Atomówki wciąż czują pewien niedosyt po meczach z drużynami z dolnej części tabeli. Atomówki wciąż czują pewien niedosyt po meczach z drużynami z dolnej części tabeli.
Teraz przed sopociankami jedno z najważniejszych spotkań fazy zasadniczej. W niedzielę zagrają wyjazdowe spotkanie z Chemikiem Police, z którym w 3. kolejce przegrały po tie-breaku mimo prowadzenia 2:0. Między innymi dlatego podopieczne Lorenzo Micellego pragną zrewanżować się mistrzyniom Polski i aktualnym liderkom tabeli na ich terenie.

- Zadowoli nas przede wszystkim zwycięstwo, ale także dobra gra, aby w końcu nie było tych przestojów. Chemik jest bardzo dobrym zespołem. Będziemy przygotowywać się jak najlepiej to możliwe i zobaczymy, jakie będą efekty. Co prawda przez to długo nie będziemy miały dnia wolnego, ale my to rozumiemy, to jest nasza praca - oznajmiła kapitan PGE Atomu.

Czy Atomówki zdołają wygrać z Chemikiem na wyjeździe?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×