Wycinek z życia: Osmany Juantorena - sportowy wirtuoz z nieczystym sumieniem

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Burza po zagrywce sposobem dolnym

Prezentowaniem tak wysokiego poziomu w grze ofensywnej, Juantorena znacząco pomógł w wywindowaniu drużyny z Trydentu na szczyt europejskiej i światowej siatkówki. W defensywie nigdy nie był aż tak dobry, ale i na tej płaszczyźnie nie można mu mieć wiele do zarzucenia. Mimo tak imponujących osiągnięć, sam siatkarz nie odleciał jednak w chmury, co najlepiej obrazują wypowiedziane przez niego słowa po finale klubowych mistrzostw świata 2012. Trentino wygrało wtedy ten tytuł po raz czwarty z rzędu, zaś przyjmujący trzeci raz z kolei otrzymał statuetkę MVP turnieju. - Prawda jest taka, że nie oczekiwałem ponownie indywidualnego wyróżnienia. Nagroda dla najbardziej wartościowego gracza jest czymś naprawdę motywującym, ale słowa uznania należą się całemu zespołowi - powiedział Kubańczyk.

W każdym z sezonów spędzonych w lidze włoskiej dochodził on także ze swoją drużyną do ścisłego finału. Bilans batalii decydujących o zdobyciu złotego medalu wynosi dla niego pół na pół. Siatkarze z Trydentu zdobyli scudetto w 2011 i 2013 roku, natomiast w 2010 i 2012 musieli kolejno uznać wyższość ekip Bre Banca Lannutti Cuneo i Lube Banca Macerata.

Poza wszelkimi wymienionymi osiągnięcia, Juantorena zdążył jednak zasłynąć na parkietach Serie A także z innej, dość niecodziennej sytuacji. Miała ona miejsce 11 grudnia 2011 roku, kiedy to Trentino podejmowało na wyjeździe M. Roma Volley. Cały zgrzyt dotyczył ostatniej akcji meczu. Przy stanie 2:1 w setach i wyniku 24:17 dla Itasu w czwartym Kubańczyk postanowić wykonać serwis od dołu, posyłając na drugą stronę prawdziwą "świecę". Kibice gospodarzy błyskawicznie uraczyli go solidną porcją gwizdów, lecz cała akcja zakończyła się ostatecznie wygraną gości, których wygraną przypieczętował efektownym atakiem z pipe'a... Juantorena.

Tuż po ostatnim gwizdku sędziego zawodnicy z Rzymu ruszyli w kierunku przyjezdnych z pretensjami, natomiast ich fani cały czas dawali upust swojemu niezadowoleniu. Zamieszanie wokół tej sytuacji zrobiło się tak duże, że stała się ona wręcz hitem medialnym na całym świecie. Zawodnik został posądzony o zlekceważenie rywali, a stało się tak w dużej mierze dlatego, że tego dnia była dla nich prawdziwym postrachem w polu serwisowym. "Felerna" zagrywka była już 32. wykonaną przez niego w owym pojedynku, a pięć z nich zakończyło się bezpośrednią zdobyczą punktową. Ostatecznie wszystko rozeszło się po kościach, ponieważ de facto Kubańczyk żadnych przepisów nie złamał. Całe zamieszanie dodatkowo załagodziły oficjalne przeprosiny, wystosowane przez prezesa Itasu Diego Mosnę. Sam Juantorena był wówczas zgłoszony do rozgrywek Serie A już jako Włoch.

Zajcew i Travica mówią "nie"

Nowe obywatelstwo otrzymał w czerwcu 2011 roku. - Nasz długoletni wysiłek przyniósł zamierzony efekt. Juantorena to gracz z najwyższej półki, zawsze można na niego liczyć, a teraz dzięki temu, że ma włoski paszport mamy większe możliwości jeśli chodzi o zagraniczne transfery. To ważny krok, który potwierdzi konkurencyjność naszego zespołu - zachwycał się po oficjalnym ogłoszeniu tego komunikatu Mosna. Wiadomość ta z miejsca dała również pożywkę mediom, które niemal od razu zaczęły upatrywać siatkarza jako przyszłego reprezentanta Włoch.

W nadaniu mu włoskiego paszportu bardzo pomógł fakt, że był on żonaty z Włoszką Glendą już od ponad dwóch lat. Niecały rok przed otrzymaniem obywatelstwa, gracz zapowiadał, że na zawsze pozostanie Kubańczykiem i chętnie ponownie zagrałby dla swojej ojczyzny. Ale postawił jeden warunek: wszyscy kubańscy siatkarze musieliby otrzymać jednoczesne pozwolenie na grę ligach zagranicznych oraz w reprezentacji.

Jako, że taki rozwój sytuacji przypominał scenariusz z gatunku praktycznie nierealnych, debata nad słusznością powołania Juantoreny do kadry Azzurrich trwała w najlepsze. Zdecydowanymi przeciwnikami takiego ruchu były dwie czołowe postacie reprezentacji, Dragan Travica oraz Iwan Zajcew. Osmany, jak i cały siatkarski świat, mógł jednak w tej sprawie usłyszeć także znacznie bardziej zrównoważone głosy.

- Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii i bronienia jej. Ja osobiście kieruję się założeniem, żeby w swoim życiu nikogo nie ranić i uważam, że inni ludzie powinni postępować w ten sam sposób - mówił Radostin Stojczew. - Natomiast trener reprezentacji Włoch, Mauro Berruto, dodawał: - Ojczyzna to zespół indywidualnych wartości, to nie sprawa biurokracji ani paszportu. Miejsce urodzenia ani oznakowanie paszportu wcale nie musi oznaczać, że jesteś Włochem. Słowa słowami, ale faktem jest, że po dzień dziś Juantorena ani razu nie zagrał w barwach Italii.
Podobnie jak w Trydencie, w Ankarze Juantorena również jest największą gwiazdą swojego zespołu Podobnie jak w Trydencie, w Ankarze Juantorena również jest największą gwiazdą swojego zespołu
Wymiana "uprzejmości"

Siatkarz opuścił Półwysep Apeniński w roku 2013, kiedy to zdecydował się na przenosiny do nowo tworzonej siatkarskiej potęgi w Turcji, Halkbanku Ankara. Tak naprawdę po raz pierwszy zrobił to jednak już rok wcześniej, wiążąc się z innym hegemonem, rosyjskim Zenitem Kazań. - To ogromna niespodzianka i oczywiście duże rozczarowanie. Juantorena nie chce grać przeciwko Trentino, dlatego też zdecydował się przyjąć ofertę z zagranicy - wyjaśniał przed rozpoczęciem sezonu 2012/2013 prezes Diego Mosna.

Działacze włoskiego zespołu nie zamierzali jednak odpuścić i poszli z Rosjanami na finansową wojnę. Obie drużyny zaczęły nawzajem przebijać swoje propozycje, aż w końcu z każdym dniem przenosiny Juantoreny do Superligi zaczęły się wydawać coraz mniej prawdopodobne. I to mimo faktu, że zawodnik miał już z Zenitem podpisany kontrakt! Za ewentualne jego zerwanie groziła mu kolejna w życiu dyskwalifikacja, ale ostatecznie skończyło się jedynie na grzywnie. Mosna dopiął swego. Koniec końców Osmany pozostał w Trydencie, o czym po raz pierwszym poinformował opinię publiczną na swoim twitterowym koncie.

Późniejsze przenosiny Kubańczyka do Ankary zupełnie nie przypadły jednak do gustu jednemu z fanów Trentino. Wobec tego zamieścił na Facebooku komentarz o treści: - Mam nadzieję, że za rok wszyscy tutaj powrócą, oprócz tych dwóch. Tym drugim był rozgrywający Raphael Vieira de Oliveira, który także wybrał ofertę Halkbanku. Co ciekawe, na taki sam krok zdecydowali się jeszcze Matej Kazijski, Mitar Djuric oraz trener Stojczew. Doszło więc do zjawiska tak zwanej "wielkiej emigracji", zaś sam Osmany postanowił nie pozostawać dłużnym kibicowi. - Pier... się! Powiedz mi to prosto w twarz! - odpisał.

Zdecydowanie inne podejście do siatkarza zaprezentował natomiast w listopadzie klub z Trydentu. Kiedy ostatnimi czasy nabawił się on urazu mięśni brzucha, w celu przyśpieszenia leczenia udał się on właśnie na tydzień do swojego byłego pracodawcy. - Jestem wdzięczny Trentino, że o mnie zadbało. To dla mnie trudny czas, bo nigdy nie jest łatwo, kiedy dopada cię uraz. Mam nadzieję, że wrócę na boisko tak szybko, jak to możliwe - komentował.

W swoim pierwszym sezonie w Halkbanku wywalczył mistrzostwo oraz superpuchar Turcji, jak również zdobył srebrny medal w Lidze Mistrzów. Wygrywanie kolejnych trofeów w barwach tego zespołu wydaje się jedynie kwestią czasu. Tak naprawdę jednak największym sukcesem Juantoreny byłaby ponowna możliwość założenia trykotu reprezentacji Kuby. A na to niestety już się chyba nie zanosi. Ze szkodą dla całego siatkarskiego świata.

Czy Osmany Juantorena jest jednym z dwóch najlepszych przyjmujących na świecie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×