Juan Manuel Serramalera: W końcu znaleźliśmy dobrego ducha w zespole
Po trudnym spotkaniu dąbrowskie siatkarki mogły cieszyć się z pokonania bialskiego BKS-u. - W naszej grze było wiele pozytywów - przyznał szkoleniowiec Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza.
Siatkarki Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza w trakcie pojedynku z BKS-em przeżywały trudne momenty, jednym z nich był uraz Giny Mancuso, która w pierwszym secie w akcji na 17:13 popisała się ofiarnością w obronie i siłą rozpędu wpadła w bandy reklamowe. Początkowo wydawało się, że doznała ona poważnej kontuzji kolana, lecz ostatecznie okazało się, że rozcięła sobie kolano. Po interwencji ratowników medycznych i klubowej masażystki Mancuso zdołała wrócić na boisko od początku czwartego seta.
Uraz amerykańskiej przyjmującej wprowadził w szeregi dąbrowianek nerwowość, co sprawiło, że ich gra się załamała. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo przed spotkaniem ciążyła na nas duża presja. Pojedynek zaczął się dla nas w miarę dobrze, lecz potem Ginie zdarzył się ten nieszczęśliwy wypadek. Tym samym znaleźliśmy się w sytuacji, której się nie spodziewaliśmy. Straciliśmy równowagę w przyjęciu, w jednym momencie zostaliśmy zmuszeni do dokonania zmiany - wyjaśnił Serramalera.Ginę Mancuso zastąpiła Joanna Staniucha-Szczurek. Natomiast odkąd Amerykanka wróciła na boisko, zespół z Dębowego Miasta prezentował się tak dobrze, jak w premierowej partii. - Później znaleźliśmy sposób, by wrócić do dobrej gry i zakończyć to spotkanie wygraną, dzięki czemu zrealizowaliśmy nasz przedmeczowy cel. Jestem zadowolony, bo w przyjęciu mamy lepszą jakość. Mogę powiedzieć, że cała praca jaką wykonaliśmy nad zagrywką w minionym tygodniu przyniosła oczekiwany rezultat. Reasumując, w naszej grze było wiele pozytywów - zaznaczył szkoleniowiec MKS-u.