Wycinek z życia: Facundo Conte - szlakiem wyznaczonym przez ojca na szczyty

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Nagła eksplozja talentu

W dzisiejszych czasach niezmiernie trudno wyobrazić sobie bez Facundo Conte także reprezentację Argentyny. Po raz pierwszy na międzynarodowej arenie, na szczeblu seniorskim, pokazał się on w 2008 roku, podczas Pucharu Panamerykańskiego, rozgrywanego w brazylijskiej Cuiabie. Rok później znalazł się już w składzie Albicestes na Ligę Światową. Pomimo faktu, że zazwyczaj rozpoczynał wówczas mecze w roli rezerwowego, zdołał w tych rozgrywkach zademonstrować swój duży potencjał. Jego wejścia z ławki niejednokrotnie podrywały Argentyńczyków do lepszej gry, a koniec końców ukończyli oni grupowe zmagania na 2. miejscu, za plecami Serbii (przed Francją i Koreą Południową), i zakwalifikowali się do turnieju finałowego w Belgradzie. Tam jednak okazali się już słabsi od Kuby i Brazylii, kończąc całą imprezę na 5. pozycji. Na początku sierpnia Facundo wywalczył natomiast brązowy medal młodzieżowych mistrzostw świata.

W 2010 roku siatkarze Javiera Webera ponownie wzięli udział w Final Six, lecz tym razem udało się to im tylko dlatego, że byli oni gospodarzem tego turnieju. Ich ostateczny bilans w całych rozgrywkach prezentował się bowiem najgorzej, jak tylko mógł. Argentyna nie wygrała żadnego z 14 spotkań! Paradoksalnie była jednak wcale niedaleko od awansu do półfinału, bo w pierwszym spotkaniu turnieju finałowego przegrała z Brazylią dopiero po tie-breaku. Dwa dni później poległa także w starciu z Serbią, natomiast w fazie grupowej czterokrotnie okazali się od niej lepsi Kubańczycy, Niemcy i Polacy.

Pozostawienie po sobie tak niekorzystnego wrażenia mocno poddało w wątpliwość przyszłość argentyńskiej siatkówki. Jak to jednak często w sporcie bywa, i tym razem potwierdziło się, że "po latach suchych muszą przyjść lata tłuste". I rok 2011 należał zdecydowanie do tej drugiej kategorii. Młoda generacja siatkarzy odpaliła na dobre, a Conte stał się pierwszoplanową postacią zespołu, który zakończył Ligę Światową na bardzo wysokim, 4. miejscu. Nie dość, że Argentyńczycy grali skutecznie, to dodatkowo prezentowany przez nich styl był niezmiernie ładny dla oka. Największą furorę Albicelestes zrobili w Gdańsku podczas Final Eight, kiedy to odprawili z kwitkiem Włochów (3:1) oraz Bułgarów (3:0). W obu tych spotkaniach Conte zdobył łącznie aż 45 punktów (odpowiednio 26 i 19). - Facundo zna bardzo wiele sposobów na zdobywania punktów i czasami chce użyć ich wszystkich, nawet jeśli sytuacja wymaga celowania w zewnętrzną część bloku bądź uderzenia tak mocno, jak tylko to możliwe. On się jeszcze rozwinie - pisał w owym czasie na swoim blogu Mark Lebedew, obecny szkoleniowiec Berlin Recycling Volleys.

Weryfikacja olimpijskiego snu

Doskonałe występy Argentyńczyków w roku przedolimpijskim rozbudziły nadzieję na ich dobry występ także podczas igrzysk w Londynie w 2012 roku. - Celem nadrzędnym jest wyjście z grupy, dopiero wtedy będziemy myśleć o półfinałach. Znaleźć się w tej rundzie i walczyć o medale - to byłoby coś nieprawdopodobnego i cudownego! Będziemy szukać okazji do zdobycia medalu, chcemy go zdobyć - zapowiadał sam Conte. Wraz z kolegami, dzięki pokonaniu Australii (3:0), Bułgarii (3:1) oraz Wielkiej Brytanii (3:0) udało mu się zrealizować podstawowe założenie, lecz w ćwierćfinale gracze Webera nie mieli już żadnych szans w meczu przeciwko Brazylii, zdecydowanie przegrywając 0:3. - Pojechaliśmy do stolicy Wielkiej Brytanii z nieracjonalnymi oczekiwaniami i odpadliśmy w 1/4 finału nie grając dobrej siatkówki - podsumowywał przyjmujący po zakończeniu turnieju.
Z reprezentacją Argentyny Conte przeżywał wiele wzlotów i upadków Z reprezentacją Argentyny Conte przeżywał wiele wzlotów i upadków
W lecie 2013 roku Facundo nie występował w reprezentacji, z powodu wspominanej wcześniej operacji barku. Jego pozostali koledzy nie zdołali jednak zadziwić siatkarskiego świata, wygrywając zaledwie 1 z 12 spotkań w Lidze Światowej (10 w fazie interkontynentalnej i 2 w Final Six, rozgrywanym w argentyńskiej Mar del Placie). Mierzyli się co prawda tylko i wyłącznie z tuzami, lecz za tak słabe wyniki głową zapłacił w końcu trener Weber. Nowym trenerem, w lutym 2014 roku, został ogłoszony Julio Velasco.

Najważniejszym testem dla 62-letniego szkoleniowca były mistrzostwa świata w Polsce. Liga Światowa była tylko próbą generalną przed występem na docelowej imprezie. I wypadła ona całkiem nieźle. Argentyna wygrała 8 z 12 spotkań, zdobywając 25 punktów, lecz nie wystarczyło to do awansu do Final Four II dywizji. Drużyna z Ameryki Południowej ustąpiła miejsca w tabeli grupy D Francuzom, a wyprzedziła Niemców i Japończyków. Zmagania mundialowe ukończyła natomiast na pozycjach 11-12. Przez większą część turnieju Albicelestes po prostu wygrywali to, co mieli do wygrania, lecz ze starć z wyżej notowanymi rywalami wracali już na tarczy. Zmieniło się to dopiero w ostatnich meczach drugiej rundy, kiedy to najpierw ograli 3:1 Włochów, a dzień później pokonali 3:2 Stany Zjednoczone, pozbawiając tym samym Amerykanów szans na awans do najlepszej "szóstki". - Pokazaliśmy w pojedynku z Włochami tą siatkówkę, której tak długo szukaliśmy na tym turnieju. We wcześniejszych meczach mieliśmy ogromne problemy ze znalezieniem właściwego rytmu. Szkoda, że dopiero w przedostatnim występie w Polsce nam się to udało - komentował występ swojego zespołu Conte, jeszcze przed rozegraniem ostatniego pojedynku na mistrzostwach świata.

- Julio Velasco ma wielkie doświadczenie. To bardzo dobry trener, który zrobi wszystko, by poprawić postawę zespołu. Jest z kadrą dopiero od kilku miesięcy, ale wiem, że w przyszłości będzie ona grać lepiej - przyznał z kolei ojciec zawodnika, Hugo. Jeśli jego słowa się sprawdzą, istnieje szansa, że Facundo także wywalczy kiedyś z kadrą medal na jednej z najważniejszych siatkarskich imprez.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Facundo Conte to najlepszy zawodnik na pozycji przyjmującego w PlusLidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×