Wojciech Ferens: Za bardzo chcieliśmy wygrać

Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała od porażki z Jastrzębskim Węglem rozpoczęli tegoroczny sezon PlusLigi. Przed podopiecznymi Piotra Gruszki kolejny trudny przeciwnik - Asseco Resovia Rzeszów.

Natalia Witczyk
Natalia Witczyk
- Jesteśmy na siebie źli. Porażka w takim stylu na pewno boli, ale to dopiero początek sezonu. Czujemy się mocni. Przed nami jeszcze ponad trzydzieści meczów, więc nie załamujemy się. Denerwuje najbardziej to, że sami ten mecz przegraliśmy. Szkoda, że nie nawiązaliśmy walki z jastrzębianami, bo jestem przekonany, że było nas na to stać - mówi przyjmujący BBTS-u Bielsko-Biała, Wojciech Ferens.
Pomimo dobrej gry w pierwszym secie, zespół z Bielska-Białej uległ na wyjeździe Jastrzębskiemu Węglowi 0:3. Jednym z najskuteczniejszych zawodników BBTS-u był w tym pojedynku Ferens, który zanotował na swoim koncie siedem punktów. - Moim zdaniem za bardzo chcieliśmy wygrać. Mecz w naszym wykonaniu był średni, bardzo nerwowy. Kiepsko zagraliśmy w polu serwisowym, nie odrzuciliśmy przeciwników od siatki, co następnie skutkowało naszą gorszą dyspozycją na siatce. Mieliśmy dużo obron, ale to niestety nie przekładało się na nasz kontratak. Ponadto mogliśmy lepiej zaprezentować się w ataku. Jastrzębski Węgiel zagrał bardzo dobrze pasywnym blokiem, a następnie wykorzystywał kontry - wylicza zawodnik BBTS-u. Bielszczanie popełnili w całym meczu aż dwadzieścia sześć błędów. Ich słabsza dyspozycja widoczna była przede wszystkim w polu serwisowym. Na sześćdziesiąt jeden zagrywek, podopieczni Piotra Gruszki zepsuli czternaście. Jedynie w pierwszej odsłonie Łukaszowi Polańskiemu udało się postraszyć rywali swoim serwisem. - Można powiedzieć, że błędy były naszym największym przeciwnikiem. Nie potrafiliśmy złapać swojego rytmu gry i próbowaliśmy na siłę zagrać poprawne akcje. Na przestrzeni całego meczu szukaliśmy sposobu na odbudowanie, ale chyba go nie znaleźliśmy. Jesteśmy mocną, silną i zwartą drużyną. Musimy to tylko udowodnić na boisku. W debiucie, niestety, nie do końca nam się to udało - żałuje Wojciech Ferens. W sobotę BBTS Bielsko-Biała zmierzy się na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów. Zdecydowanym faworytem pojedynku 2. kolejki rozgrywek PlusLigi są aktualni wicemistrzowie Polski. W szeregach bielszczan zabraknie Jose Luisa Gonzaleza, który z powodów rodzinnych udał się do Argentyny. Jednak, jak zapewnia Ferens, drużyna ze stolicy Podbeskidzia powalczy z przeciwnikami o korzystny rezultat. - Wydaje mi się, że przed meczem w Rzeszowie musimy trochę zluzować. Oczywiście podejdziemy do tego pojedynku skoncentrowani, ale z Jastrzębskim Węglem niepotrzebnie chcieliśmy zrobić coś ponad nasze możliwości. Jeżeli z Resovią zachowamy chłodną głowę, skupimy się na prostych elementach, to powinniśmy nawiązać równorzędną walkę. Mówię to z pełnym przekonaniem. Pojedziemy na teren rywali, aby walczyć - zapewnia przyjmujący.
Bielszczanie nie mogą zaliczyć pierwszego meczu sezonu do udanych Bielszczanie nie mogą zaliczyć pierwszego meczu sezonu do udanych
Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała bardzo dobrze spisywali się w przedsezonowych sparingach. Wygrali dziesięć z czternastu pojedynków, pokonując między innymi ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle oraz MKS Banimex Będzin- Dobrą grę pokazaliśmy w kilku spotkaniach towarzyskich. Wiadomo, że to, co było przed sezonem teraz się nie liczy, ale wszyscy bardzo potrzebowaliśmy zwycięstw. Szczególnie zawodnicy, którzy zostali w Bielsku-Białej po poprzednich rozgrywkach. Wiemy, że potrafimy wygrywać mecze i chcemy to wszystkim udowodnić w najbliższym czasie - podkreśla Ferens. Na korzyść bielszczan przemawia również fakt, że od początku przygotowań mieli okazję pracować w niemal pełnym zestawieniu. W połowie września do zespołu dołączyli również Jose Luis Gonzalez oraz Bartosz Bućko- Jako jeden z nielicznych zespołów trenowaliśmy praktycznie w pełnym składzie. Atakujący, którzy dołączyli nieco później potrzebowali zaledwie tygodnia, aby dobrze się wkomponować w drużynę. Przepracowaliśmy bardzo dobrze całe przygotowania, ale boisko odkryło nasze mankamenty. Aktualnie bardzo ważne dla nas jest to, aby złapać odpowiedni rytm meczowy - mówi reprezentant Polski.

W sezonie 2012/2013 Wojciech Ferens miał możliwość występować w jednym zespole z aktualnym szkoleniowcem bielskiego klubu, Piotrem Gruszką. W Indykpol AZS Olsztyn grał w tym czasie również aktualny środkowy BBTS-u Bielsko-Biała, Wojciech Sobala.

- Piotrka bardzo miło wspominam, również jako zawodnika. Widzę, że bardzo dużo wnosi do zespołu tego, co sam prezentował na boisku. Bardzo fajnie pracujemy w kwestii naszej mentalności. To ma nam pomóc w udowodnieniu sobie swoich możliwości. Nie oszukujmy się, ale rzadko kiedy będziemy stawiani w roli faworytów. Będziemy musieli przekonać ludzi, którzy w nas nie wierzą, że jesteśmy silni. Trener ciągle powtarza nam jedno zdanie: "Tylko my jesteśmy w stanie udowodnić i uwierzyć w to, że jesteśmy gorsi od innych". Skupiamy się, aby walczyć i jak najlepiej wykonywać swoją pracę, a następnie przenosić to na boisko - kończy przyjmujący.

Patryk Czarnowski: Przed nami jeszcze sporo pracy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×