Mam z Polską same dobre wspomnienia - rozmowa z Robem Bontje, byłym środkowym Jastrzębskiego Węgla

Agata Kołacz
Agata Kołacz
Śledziłeś to, co działo się w Polsce podczas mistrzostw świata?

- Zaskoczę cię, ale muszę przyznać, że nie obserwowałem ich tak bardzo dokładnie. Pewnie głównym powodem było to, że w mundialu nie brała udziału reprezentacja Holandii. Sprawdzałem raz na jakiś czas wyniki, ale nie było też tak, że byłem skupiony wyłącznie na mistrzostwach.

Ale o ceremonii otwarcia cokolwiek chyba słyszałeś?

- Oczywiście! Ale nie wiem, ilu dokładnie ludzi było na Stadionie Narodowym... 57 tysięcy?

Około 63 tysięcy.

- No więc jeszcze więcej, to jest niesamowite. Myślę, że tylko jeden kraj był w stanie zorganizować coś takiego... To wspaniała sprawa i dla wszystkich kibiców, i dla całej drużyny. Chłopaki na turnieju pokazali się z bardzo dobrej strony i zasłużyli na triumf. Jeśli przegrywasz tylko jedno z trzynastu spotkań, masz taką świetną publikę za sobą, to jesteś po prostu wyznaczony do zdobycia złotego medalu. Dla Polski nie mogło to się skończyć lepiej, zwłaszcza, że triumfowaliście równo po czterdziestu latach. Wydaje mi się jednak, że teraz dopiero pojawi się problem. Mistrzostwo świata to jedno, ale od tego momentu wszyscy będą oczekiwać, że tak samo spiszecie się w Lidze Światowej, w mistrzostwach Europy czy nawet jeszcze na igrzyskach olimpijskich.

W obliczu zapowiedzi o odejściu z kadry Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego, Krzysztofa Ignaczaka i Michała Winiarskiego wiara niektórych kibiców w kolejne sukcesy została mocno zachwiana.

- Jeśli faktycznie się na to zdecydują, to chyba lepszego pożegnania sobie nie mogą wymarzyć. Turniej wypadł świetnie, zdobyliście złoto przed waszą publicznością, czego chcieć więcej. Ciekawe, jak to będzie wyglądało... może jeszcze zmienią zdanie, a może w ich miejsce pojawią się nowi zawodnicy. Poza tym niektórych siatkarzy zabrakło w składzie na mundial, być może za jakiś czas będą do dyspozycji. Chociaż myślę, że nie należy się tym martwić. Nie macie przecież w kadrze dwunastu świetnych graczy, tylko z pewnością jest ich o wiele więcej. Trzeba mieć tylko świadomość tego, że nie można utrzymać wysokiego poziomu przez cały czas, ale na pewno na następnych imprezach będziecie faworytami.

W latach 90. męska reprezentacja Holandii mocno zaznaczyła swoją obecność na międzynarodowych parkietach. Zdobywała medale na mistrzostwach Europy, świata czy igrzyskach olimpijskich. Teraz próżno było szukać waszej drużyny chociażby na mundialu. Z czego to wynika?

- Wprowadzanych jest dużo zmian. Siatkarze z mojego pokolenia zrezygnowali już z występów w kadrze, dlatego pojawiają się nowi. Mamy teraz bardzo młody skład. Podobna sytuacja jest w żeńskiej kadrze, gdzie grają nawet 18-latki. To jest inwestycja w przyszłość, ogrywanie zawodniczek i zawodników, by za 2-3 lata stanowili o sile kadry. Poza tym federacja planuje zatrudnić doświadczonego szkoleniowca, który pomógłby reprezentacji Holandii odzyskać dawny blask. Myślę, że potrzebujemy także pewnych zmian w samym związku. Z oczywistych względów nie jestem teraz tak bardzo w temacie, dlatego podchodzę do tego z pewnym dystansem. Wydaje mi się, że naszym głównym problemem jest to, że nie potrafimy uczynić dużego kroku do przodu. Trudno jednoznacznie wskazać, z czego to wynika. Przez pewien czas było kilku zawodników, którzy nie chcieli grać dla reprezentacji, myślę, że to też miało jakieś znaczenie. Po prostu chyba kilka czynników złożyło się na to, że drużyna nie odnosi takich sukcesów jak kiedyś.
Rob Bontje przyznaje, że holenderska siatkówka potrzebuje zmian Rob Bontje przyznaje, że holenderska siatkówka potrzebuje zmian
Czy można to powiedzieć, że wpływ na to ma również poziom ligi w Holandii? Nie jest on chyba zbyt wysoki...

- W ciągu ostatnich dziesięciu lat poziom zdecydowanie się obniżył. Najlepiej świadczy o tym fakt, że wszyscy reprezentanci grają poza granicami naszego kraju. Poza tym, liga w Holandii nie jest profesjonalna. Oprócz tego, że grasz, musisz normalnie pracować. Kluby nie mają więc żadnych argumentów, by zatrzymać zawodników. Cóż z tego, że nie brakuje młodych i zdolnych siatkarzy, skoro po dobrym sezonie ci 20-latkowie odchodzą. A wiadomo, że bez dobrych graczy nie podniesiemy poziomu ligi. Wydaje mi się, że dla wszystkich najlepiej by było, gdyby zostawali oni w kraju do około 22-24 lat, a później w celu swojego rozwoju wyjeżdżali za granicę.

Siatkówka jest w Holandii jest w ogóle popularna?

- Jeśli porównasz to z Polską...

Podejrzewam, że teraz trudno jakikolwiek kraj z Polską porównywać.

- (śmiech) Słuszna uwaga. Oczywiście była popularna, gdy odnosiliśmy sukcesy, gdy wygrywaliśmy złoto na mistrzostwach Europy czy igrzyskach olimpijskich. Byli świetni zawodnicy, były sukcesy, więc jedno wynikało z drugiego. Później jednak to zainteresowanie całkowicie zmalało. Wiadomo, że są osoby, które śledzą to, co się dzieje, ale trzeba jasno powiedzieć, że jest ich garstka. O wiele większą popularnością siatkówka cieszy się w sąsiadujących krajach, czyli w Niemczech i Belgii. Dlatego jeśli zawodnicy otrzymują propozycję z tych państw, to od razu z niej korzystają.

Na koniec muszę zapytać o jedną rzecz. Farbujesz włosy?

- (śmiech) Nie, po prostu mam taki kolor! Bardzo wcześnie zacząłem siwieć, bo w wieku 17 lat. Potrafisz sobie to wyobrazić? Włosy farbowałem jedynie w tym początkowym okresie, bo nie mogłem się pogodzić z tym, że na moich czarnych włosach zaczęły się pojawiać szare plamy (śmiech). To są jakieś genetyczne sprawy, bo mój tata też wcześnie osiwiał. Na pewno jednak nie w takim stopniu, ja jestem jakimś wyjątkowym przypadkiem!

Czy Rob Bontje z ekipą Berlin Recycling Volleys powtórzy sukces Jastrzębskiego Węgla z Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×