Stephane Antiga dla SportoweFakty.pl: Wiele pracy przed nami

Trener reprezentacji Polski nie miał powodów do radości. Wracamy z Włoch bez punktów, po drugiej porażce 1:3. Tym razem przegraliśmy w wypełnionym po brzegi rzymskim Foro Italico.

Anna Więcek
Anna Więcek
Francuz po spotkaniu, w przeciwieństwie do zawodników, którzy dość szybko udali się do szatni, pozostał na swoim miejscu i od razu zagłębił się w statystyki. - Z całą pewnością mecz nie stał na tak wysokim poziomie jak ten, który rozegraliśmy w piątek w Bari. Było to też zupełnie inne spotkanie, chociażby ze względu na lokalizację - powiedział portalowi SportoweFakty Stephane Antiga.
Szkoleniowiec zauważył, że gra jego zespołu momentami przypominała walkę Dawida z Goliatem. - Popełniliśmy za dużo błędów, które nie powinny się zdarzyć a także zagraliśmy momentami nieco gorzej niż potrafimy. Włoski zespół należy obecnie do światowej czołówki i pokazali to dzisiaj na parkiecie. Byli od nas sportowo lepsi - podsumował Antiga.

Największym problemem biało-czerwonych były nieskończonego ataki. - Włosi są wysocy i skoczni i czytali nasze zagrania dość łatwo. Trener polskiego zespołu znalazł jednak pozytywy w grze biało-czerwonych. - Nasi przyjmujący zagrali dobry mecz. Cześć z tych zawodników nie stanowi o sile tej reprezentacji a mimo to pracowali cieżko i dali z siebie wszystko. Mecze takie jak dzisiaj to przede wszystkim ogromna szansa dla tych zawodników na ogrywanie się z najlepszymi - zauważył Francuz.

Trener Polaków dodał również, że gra na otwartym boisku dość znacząco różni się od hali sportowej. - Rozpoczęliśmy ten mecz w słońcu i przy delikatnym wietrze, w trakcie spotkania zrobiło się ciemno, włączone zostało sztuczne oświetlenie - powiedział Antiga. - Grając na otwartym terenie ciężko rozgrywać długie piłki, większość akcji trzeba przeprowadzać było szybko i dynamicznie. Podobnie jest z zagrywką. W pierwszym secie tak naprawdę próbowaliśmy co możemy a co nie w takich warunkach.

Pomimo porażki Antiga przyznał, że kibice spisali się na piątkę. - Pełne trybuny sprawiły, że to spotkanie będzie na pewno niezapomniane dla nas. Kibice wzięli bardzo czynny udział w meczu swoim głośnym dopingiem. Nie udało się co prawda wygrać we Włoszech, ale Liga Światowa jeszcze się nie skończyła - podsumował szkoleniowiec Polaków.

Z Rzymu dla SportoweFakty.pl
Anna Więcek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×