LŚ, gr. A: Wielki triumf Iranu nad Brazylią

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Irańczycy poszli drogą reprezentacji Polski: po pierwszym przegranym meczu, w drugim rozbili Brazylijczyków, wygrywając w trzech setach.

W tym artykule dowiesz się o:

Bernardo Rezende po bardzo trudnym piątkowym spotkaniu, które zakończyło się dopiero w tie-breaku, dokonał zmian w wyjściowym składzie. Od pierwszych minut oddelegował do gry Raphaela oraz Leandro Vissotto.  [ad=rectangle] Pomimo porażki w pierwszym meczu, Irańczycy mogli być zadowoleni ze swojego występu. Podobnie jak Polacy tydzień wcześniej, drużyna poczuła, że Canarinhos są rywalem w ich zasięgu. Podopieczni Slobodana Kovaca grali bardzo dobrze w obronie, ale także skutecznie czytali grę rywali. Zeszli z prowadzeniem na pierwszą przerwę techniczną. Po powrocie na boisko wydawało się, że gospodarze wrócą na właściwe tory, dobrze radził sobie na skrzydle Ricardo Lucarelli, ale to był tylko krótki zryw. Brazylijczycy mieli problemy przede wszystkim z przyjęciem, ale także mylili się w polu zagrywki. Przy stanie 18:24 doszło do starcia przy siatce. Mauricio Silva lądując po bloku, stanął na stopie jednego z rywali i podkręcił sobie kostkę.

Trener brazylijskiej ekipy pozostawił w drugiej odsłonie na parkiecie Bruno Rezende i Wallace'a, a także wpuścił na parkiet Murillo. Obraz gry zmienił się jednak nieznacznie, gospodarze dobre akcje przeplatali prostymi błędami. Żaden element nie funkcjonował poprawnie. Irańczycy pomimo zrywów przeciwników, zachowali zimną krew. Zagrywką straszył Tashakori, a wiele akcji kończył Mahmoudi. To wystarczyło, by zapisać drugą partię na konto, choć w końcówce Brazylijczycy poderwali się do walki.

W trzecim secie podopieczni Bernardo Rezende powoli odzyskiwali skuteczność i walka znacznie się wyrównała ku radości kibiców. Irańczycy nieco onieśmieleni szansą, jaka się przed nimi pojawiła, popełniali więcej błędów własnych. Po drugiej przerwie technicznej opanowali sytuację, a nerwy pojawiły się także po stronie gospodarzy. W końcówce goście walczyli z pełnym poświęceniem o każdą piłkę, pewnie doprowadzili do piłek meczowych. Pierwszą z nich obronił Lucas Saatkamp, ale następnie udał się na zagrywkę i przestrzelił.

Liderem drużyny Iranu okazał się Mahmoudi, który zanotował 18 punktów. Podopieczni Kovaca postawili 11 bloków i zdobyli sześć oczek w polu zagrywki. Brazylijczycy popełnili aż 27 błędów własnych.

Brazylia - Iran 0:3 (18:25, 21:25, 22:25)

Brazylia: Raphael, Vissotto, Sidao, Lucarelli, Lucas, Mauricio, Mario (libero) oraz Wallace, Bruno, Murillo, Fonteles

Iran: Mahmoudi, Tashakori, Marouflakrani, Ghaemi, Mousavi, Mirzajanpour, Alizadeh (libero) oraz Mahdavi

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu:
Komentarze (16)
avatar
nowa
7.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie chcę umniejszać Iranowi a co za tym idzie przede wszystkim nam, ale ciekawi mnie czy to jakaś większa zapaść czy we wrześniu będzie stara dobra Brazylia hmm tylko zostało czekać na odp.  
Radoslav
7.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brazylia gra bardzo słabo, ale nie zapominajmy że to w tym sezonie tylko "Liga Światowa" imprezą docelową są MŚ a do nich jeszcze bardzo daleko i forma brazylijskich zawodników wtedy może być z Czytaj całość
avatar
jaco
7.06.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
6 meczy u siebie i 2 zwyciestwa w tym jedno 3:2 jaja  
avatar
Hockley
7.06.2014
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
To są jaja, Canarinhos wciąż w dalekiej podróży.  
avatar
MDmaster
7.06.2014
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Hehe :) Brazylia nie wyjdzie z grupy...