LŚ, gr. B: Falstart USA zakończony sukcesem

Reprezentacja USA pokonała w pierwszym meczu grupy B Ligi Światowej Bułgarię 3:2. Goście mimo, że przegrywali już 0:2, zeszli z parkietu jako zwycięzcy.

Anna Więcek
Anna Więcek
Od dwumeczu w nadmorskiej Warnie rozpoczęły się zmagania grupy B w Lidze Światowej. Bułgaria, USA, Rosja oraz Serbia rywalizować będą przez najbliższe tygodnie o bilet na turniej finałowy do Florencji. Chociaż rozgrywki dopiero startują, Bułgarzy będą musieli znacznie podnieść poziom swojej gry, jeśli chcą zakwalifikować się do finałowej szóstki.
Bułgarzy rozpoczęli spotkanie dość odważnie. Po zbiciu Todora Aleksiewa oraz ataku ze środka Nikołaja Nikołowa, gospodarze wyszli na prowadzenie 4:1, które utrzymali do pierwszej przerwy technicznej (8:5). Amerykanie dość bezradnie rozkładali ręce, nie radząc sobie z przyjęciem, a przewaga Bułgarów wzrosła do sześciu puntów. Przy stanie 13:7 o czas poprosił szkoleniowiec USA. Niewiele to jednak pomogło, gdy w polu zagrywki stanął Todor Skrimow, Amerykanin William Priddy mógł tylko przyglądać się spadającej obok niego piłce. Gościom zza oceanu udało się zbliżyć do rywali na cztery punty 20:16, po zagrywkach Taylora Sandera, aczkolwiek czas wzięty przez trenera Bułgarów, Camillo Placi uspokoił miejscowych graczy. Partię zakończył atakiem z szóstej strefy kapitan Bułgarów, Aleksiew (25:19).

Wszystko co przynosiło Bułgarom punkty w pierwszym secie, zdało się doskonale sprawdzać od początku drugiej odsłony. Po zagrywkach Cwetana Sokołowa , gospodarze wyszli na prowadzenie 9:5. Wydawać by się mogło, że Bułgarzy postanowili konkurować ze sobą w polu zagrywki. Kilka minut po asie Sokołowa, Skrimow bombardując rywali serwisem, powiększył przewagę do 12:6. Na siatce dwoił się i troił się gracz rosyjskiego Zenitu, Matthew Andersonjednak bez większej pomocy ze strony kolegów z zespołu. Dopiero po drugiej przerwie technicznej coś drgnęło w szeregach gości. Kilka skutecznych bloków, większa koncentracja w przyjęciu i Amerykanie odrobili straty doprowadzając do wyniku 21:20. Kapitan Bułgarów, Todor Aleksiew postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i po czasie, o który poprosił Placi, Aleksiew zdobył trzy punkty z rzędu po udanych kontratakach 23:20. Błędy własne gości dały gospodarzom zwycięstwo 25:22, po ataku w siatkę Priddiego.

Kibice w Warnie oczekiwali więcej emocji i takie też pojawiły się w trzeciej partii spotkania. Russella Holmesa w pierwszej szóstce zastąpił David Lee . Goście wyszli na prowadzenie 2:0 po udanym bloku na Sokołowie, jednak doświadczenie Aleksiewa, który zatrzymał na siatce Andersona, dało gospodarzom wyrównanie 2:2. Anderson odpłacił się Aleksiewowi posyłając w stronę Bułgara asa serwisowego i na pierwszą przerwę techniczną Amerykanie zeszli prowadząc 8:5. Wyrównana gra toczyła się przez większość trzeciej partii. Po atakach Sokołowa a także po przekątnej Aleksiewa, Bułgaria prowadziła 18:17. Aż do końca tej odsłony zespoły grały punkt za punt. O zwycięstwie USA zadecydował blok Lee na Aleksiewie 25:26 a także as serwisowy Sandera, który zakończył seta wynikiem 27:25.

Zwycięstwo Amerykanów po raz kolejny pokazało jak łatwo Bułgarzy tracą swoją koncentrację i zaczynają popełniać proste błędy. Czwarty set był lustrzanym odbiciem pierwszego, tyle że na boisku rządził zespół USA. Bułgarzy zdołali konkurować na parkiecie jedynie do stanu 9:9. Gdy goście wyszli na prowadzenie 12:9, o czas poprosił Placi. Nie zdało się to jednak pomóc, bowiem przy drugiej przerwie technicznej, Amerykanie wciąż prowadzili trzema oczkami 16:13 a po ataku z kontry Andersona 18:14. Skrimowa zmienił Walentin Bratojew, jednak przewaga Amerykanów była na tyle bezpieczna, że goście dość łatwo doprowadzili do piłki setowej 24:19. Sprawę wyniku rozwiązał Sokołow, atakując w aut. Amerykanie wrócili do gry z wyniku 0:2 na 2:2 po zwycięstwie w czwartym secie 25:19.

Kto nie wygrywa 3:0... chciałoby się rzec tuż przed rozpoczęciem tie-breaka. Aleksiew rozpoczął ostatnią partię na ławce rezerwowych, jak mówiono ze względu na uraz, którego nabawił się w końcówce czwartej partii. Amerykanie rozpoczęli ofensywę na zagrywce wychodząc na prowadzenie 3:0. O czas natychmiast poprosił Placi. Po bloku Wiktora Josifowa, Bułgarzy odrobili straty na 6:7. Na boisko wrócił Aleksiew. Przy stanie 10:11, Amerykanin Maxwell Holt, popisał się dwoma silnymi atakami i USA objęło znaczące prowadzenie 13:10. Był to kluczowy moment tej odsłony, bowiem goście utrzymując przewagę pewnie zakończyli partię 15:12 i całe spotkanie 3:2.

Po raz kolejny sprawdziło się to, co od dawna mówi się o zespole Bułgarii. Grają wyśmienicie gdy są na fali, jednak popełniają proste błędy gdy rywale zmuszą ich do większej presji. Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania został Bułgar, Cwetan Sokołow, który zdobył 25 punktów. Najlepszy w ekipie USA był Matt Anderson z dorobkiem 24 oczek. Amerykanie zagrali lepiej na siatce blokując 13 ataków rywali przy 9 Bułgarów. W polu serwisowym obydwa zespoły uzyskały po 5 punktów. Bułgaria popełniła 36 błędów własnych przy 37 Amerykanów.  Drugie spotkanie pomiędzy drużynami rozegrane zostanie w sobotę 24 maja w Warnie.

Bułgaria - USA 2:3 (25:19, 25:22, 25:27, 19:25, 12:15)

Bułgaria: G. Bratojew, Sokołow, Aleksiew, Skrimow, Josifow, Nikołow, Salparow (L) oraz Penczew, V. Bratojew

USA: Christenson, Sander, Anderson, Priddy, Holmes, Holt, Shoji E. (L) oraz Lee, Lotman, Shoji K.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×