Fabian Drzyzga: Nie będziemy płakać nad tym, że jesteśmy w gorszej sytuacji

Resovia przegrała z ZAKSĄ w pierwszym meczu półfinałowym PlusLigi. - Zrobiliśmy mały kroczek w tył, ale nie będziemy płakać nad tym, że jesteśmy w gorszej sytuacji - mówi Fabian Drzyzga.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart
Początek półfinałów był wręcz szalony, emocji było co nie miara. Szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na stronę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. - Dawno nie brałem udziału w takim meczu. Były emocje siatkarskie, ale też te związane z mam nadzieję nie groźną kontuzją naszego kapitana. Będziemy czekać z niecierpliwością na jakieś wieści od lekarzy lub od samego Alka. Dla kibiców i telewizji to idealny mecz, dużo emocji. Nie wykorzystaliśmy swoich szans. Moim zdaniem i tak wielkie brawa dla nas za to, że umieliśmy się podnieść po takim delikatnym ciosie związanym z jego urazem. To nie jest miłe, kiedy w końcówce sezonu kapitan wypada z gry. Z tyłu głowy siedzi, że coś się stało. Nie jesteśmy wtedy zespołem - mówi Fabian Drzyzga.
Były zawodnik AZS Politechniki Warszawskiej w piątek nie pojawił się na boisku Były zawodnik AZS Politechniki Warszawskiej w piątek nie pojawił się na boisku
Starcie stało pod znakiem wymiany ciosów z zagrywki. Początek należał do gospodarzy, ale już w drugiej części spotkania sytuacja zmieniła się i to kędzierzynianie dyktowali warunki gry. Warto odnotować znakomity występ na zagrywce Michała Ruciaka, który w 27 próbach zaliczył 6 asów, nie popełniając żadnego błędu. - Przez pierwsze trzy sety przyjmowaliśmy bardzo dobrze, potem to wszystko się odwróciło. Było to związane z tym, że nasza zagrywka osłabła, a ZAKSA sobie przyjmowała. Ruciak, Witczak i Kooy strzelali serwisem i rozkręcali się. Czym dłużej mecz trwał, to im bardziej pomagało. Przegraliśmy jedną piłką. Tak naprawdę można być zadowolonym z naszej postawy w tym meczu. To jest przegrany tylko pierwszy mecz, może i aż, ale nie ma co się załamywać. Trzeba podnieść głowę i wierzyć, że się uda - przyznaje rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów.

Sobotnie spotkanie będzie kluczowe dla losów rywalizacji. W przypadku wygranej ekipy Sebastiana Świderskiego, szanse rzeszowian mocno spadną. - Wiemy o co gramy. Zrobiliśmy mały kroczek w tył, ale nie będziemy płakać nad tym, że jesteśmy w gorszej sytuacji. Musimy w sobotę wyjść na parkiet z czystą głową, aby doprowadzić do remisu - zakończył "Fabio".

Grzegorz Pilarz: Resovia jest budowana po to, aby miała 12 zawodników

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×