Puchar Polski: Triumf obrońców trofeum! - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Pomimo krótszego czasu na odpoczynek gracze Sebastiana Świderskiego po bardzo dobrym meczu pokonali siatkarzy Lorenzo Bernardiego i obronili puchar sprzed roku.

Michał Biegun
Michał Biegun
Niedzielny finał o Puchar Polski otworzył silny atak z lewego skrzydła w wykonaniu Dicka Kooya. Następnie obydwie drużyny grały punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej minimalna przewaga była po stronie jastrzębian (8:7), po autowym serwisie Dominika Witczaka. Po wznowieniu gry dał o sobie znać Michał Kubiak, a następnie pomarańczowy blok sprawił, że Sebastian Świderski musiał poprosić o czas (12:9). W dalszej części meczu ekipa z Jastrzębia-Zdroju starała się utrzymywać bezpieczną przewagę nad ZAKSĄ. Po kąśliwym serwisie Marcina Możdżonka i bombie Kubiaka w out kędzierzynianie byli już blisko rywala (16:15). Kolejne akcje należały do Grzegorza Boćka i Kooya, którzy wyprowadzili swój zespół na prowadzenie. W końcówce seta Jastrzębski popełnił sporo błędów i pierwsza partia padła łupem wicemistrzów kraju. Początek drugiego seta z impetem rozpoczęli podopieczni Lorenzo Bernardiego. Patryk Czarnowski zablokował Łukasza Wiśniewskiego, a Michał Łasko popisał się kilkoma skutecznymi zagrywkami (8:3). Na punktową serię pomarańczowych odpowiedział dopiero Witczak. Po pierwszej przerwie technicznej kędzierzynianie próbowali odrabiać straty, ale seryjnie mylili się w polu serwisowym (13:8). W miarę upływu czasu jastrzębianie z dużym spokojem bronili wysokiej przewagi, nie pozwalając ZAKSIE na rozwinięcie skrzydeł. Atak Łasko po prostej wyrównał stan finałowego meczu.Po dziesięciominutowej przerwie z większym animuszem do gry przystąpili gracze z Kędzierzyna-Koźle (3:7). Bociek i spółka grali o wiele lepiej niż w partii poprzedniej i umiejętnie budowali swoją przewagę nad jastrzębianami, którzy nie potrafili znaleźć recepty na zespół Świderskiego. W ataku rozszalał się Kooy, a trener Bernardi szukał remedium na grę swoich siatkarzy w osobie Nicolasa Marechala. Po tym jak fatalnie przestrzelił z prawego skrzydła Łasko, dystans pomiędzy obydwiema drużynami powiększył się już do siedmiu punktów (12:19). Autowy serwis Alena Pajenka sprawił, że ZAKSIE brakowało już tylko jednej wygranej partii do obrony pucharu. Kolejna odsłona finału to kontynuacja dobrej gry kędzierzynian. Na ofensywne poczynania rywala próbował odpowiadać Kubiak (4:5). Na pierwszej przerwie technicznej po ataku Kooya trzema punktami prowadziła ZAKSA (5:8). W dalszej części seta obydwie drużyny grały punkt za punkt, ale wciąż w korzystniejszej sytuacji byli siatkarze Świderskiego. Następnie parokrotnie uaktywnił się kędzierzyński blok i Jastrzębski Węgiel był w bardzo trudnym położeniu (12:18). Pomarańczowi nie potrafili przeciwstawić się obrońcom pucharu i musieli uznać wyższość zespołu z Opolszczyzny.

Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 25:18, 18:25, 17:25)

Jastrzębski Węgiel: Masny (1), Gierczyński (4), Czarnowski (6), Łasko (19), Kubiak (12), Pajenk (7), Wojtaszek (libero) oraz Bontje, Malinowski (2), Popiwczak, Marechal (1).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny (3), Ruciak (12), Wiśniewski (8), Witczak (4), Kooy (20), Możdżonek (8), Gacek (libero) oraz Bociek (14), Pilarz, Ferens.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×