Jastrzębski Węgiel gra o 3 punkty i spokój przed pucharem CEV

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę Jastrzębski Węgiel podejmie J.W.Construction OSRAM AZS Politechnikę Warszawską. Trenerzy obydwu zespołów zapowiadają walkę o zwycięstwo. Zdecydowanym faworytem wydają się jednak być gospodarze, którzy na własnym, specyficznym obiekcie rzadko oddają punkty rywalom.

Jastrzębianie po dwóch kolejkach PlusLigi, wspólnie z AZS UWM Olsztyn i Skrą Bełchatów przewodzą w tabeli. - W tym roku mamy znacznie lepszy układ meczów, niż w poprzednich rozgrywkach. Najpierw gramy z niżej notowanymi zespołami, co powoli nam zgromadzić punkty na koncie i nabrać pewności siebie - mówi zadowolony Roberto Santilli.

Korzystny terminarz to oczywiście nie jedyny powód wysokiej lokaty w tabeli górniczego klubu. Zdaniem włoskiego szkoleniowca, drużyna choć nie prezentuje jeszcze stu procent swoich możliwości, gra mądrze i potrafi w ważnych momentach meczu skończyć jedną, dwie akcje, decydujące o końcowym wyniku. Przoduje w tym Guillaume Samica, który w obydwu pojedynkach brał ciężar gry na siebie i pokazał klasę. - Bardzo liczę również na spokój i doświadczenie Benjamina Hardego. W spotkaniach o stawkę tego typu atuty mogą okazać się zbawienne - dorzuca trener.

Hardy z meczu na mecz gra lepiej. W rywalizacji z Jadarem Radom zdobył 12 oczek, a skuteczność w przyjęciu miał wyższą niż Samica. Gorzej natomiast wypadli środkowi Jastrzębia, którzy w sumie zdobyli tylko 10 punktów. - Takie było założenie taktyczne, że nie będziemy grać zbyt dużą pierwszym tempem. Nico Freriks nie uruchamiał zbyt często naszych środkowych, dlatego też nie mogli zdobyć zbyt wielu punktów - tłumaczy Roberto Santilli, dodając że w kolejnym spotkaniu, z Politechniką Warszawską, ich rola powinna być znacznie większa.

Nie znaczy to jednak, że Patryka Czarnowskiego i Wojciecha Jurkiewicza czeka w sobotę łatwe zadanie. Po przeciwnej stronie siatki staną bowiem Karol Kłos i Jurij Gladyr. Obydwaj siatkarze świetnie zagrali w meczu z AZS-em Częstochowa. W kolejnych akademickich derbach, z UWM Olsztyn trema nie pozwoliła im pokazać nawet połowy swojego potencjału. Słabo wypadł zwłaszcza Ukrainiec. - Jurij Gladyr, podobnie jak kilku innych siatkarzy przeszedł prawdziwy chrzest bojowy w spotkaniu z Olsztynem. Nie ukrywam jednak, że bardzo liczę na jego umiejętności - podkreśla trener warszawskiej drużyny Krzysztof Kowalczyk.

- Jestem przekonany, że w Jastrzębiu zobaczymy taką Politechnikę, jaką oglądaliśmy w Częstochowie i w dwóch ostatnich setach z Olsztynem - waleczną i grającą na dobrym poziomie - dodaje zaznaczając, że jego drużyna na każdy mecz jedziemy po to, by wygrać. -Inaczej ta praca w ogóle nie miałaby sensu.

J.W.Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska przyjedzie do Jastrzębia w pełnym składzie. Po kontuzji powrócił już do normalnych treningów Jakub Radomski, a Bartek Neroj zdążył przez tydzień zapomnieć o urazie spowodowanym przypadkowym zderzeniem ze swoim klubowym kolegą. - Na drobne dolegliwości narzeka tylko Karel Kvasnicka, ale o tym czy zagra w spotkaniu zdecydujemy w piątek - informuje trener Kowalczyk.

Dla gospodarzy spotkanie z warszawską politechniką to ostatni sprawdzian sił przed startującymi 5 listopada rozgrywkami w Pucharze CEV. - Wynik meczu jest dla nas bardzo ważny, bo wygrana poprawi nam nastroje przed pojedynkiem w Atenach. Dlatego też jedyny rezultat jaki rozważam, to zwycięstwo za 3 punkty - deklaruje trener Santilli.

Źródło artykułu: