Charlotte Leys: Na MŚ możemy być czarnym koniem
Charlotte Leys to czołowa zawodniczka nie tylko Atomu Trefla Sopot, ale i reprezentacji Belgii. Na początku stycznia wraz z koleżankami, Leys zapewniła sobie awans do tegorocznych MŚ.
W kwalifikacjach do MŚ, które rozegrane zostały w Polsce na początku tego roku liczyć się miały dwie ekipy: Polska i Belgia. Jak pokazała rzeczywistość, to te drugie okazały się zdecydowanie najlepszym zespołem turnieju. - Nie miałyśmy w ogóle w głowach tego, że możemy Polki pokonać. Zwłaszcza, że dwa pierwsze spotkania zagrałyśmy nie na swoim poziomie, grałyśmy przeciętnie. Więc o pokonaniu gospodyń nawet nie śniłyśmy. Odbiegała nasza gra od naszego poziomu z ME. Ale przeciw Polkom, przy tej publiczności, miałyśmy tyle energii, motywacji .... Coś nie do opisania. Ale oczywiście, że nie oczekiwałyśmy zwycięstwa, zwłaszcza tak łatwego - opowiada o swoich wrażeniach z tego turnieju przyjmująca Atomu Trefla Sopot i reprezentacji Belgii, Charlotte Leys.
Belgijki pokazały, że zmiany generacji w naszej reprezentacji są konieczne. Co młoda przyjmująca sądzi o postawie polskich gwiazd? Czy ich czas w kadrze już się skończył? - Nie mnie tutaj wygłaszać opinie i nie wiem co tak do końca powiedzieć, bo Polki, które grały przeciwko nam, to był klasowy zespół, z wieloma gwiazdami. To więcej niż tylko zawodniczki. Ale nie mam pojęcia co się stało … Może gdyby bardziej grały zespołowo w trudnych momentach, to by wygrały, nie wiem … Polska ma wiele wspaniałych zawodniczek i to nie jest takie istotne, czy wielkie nazwiska powrócą, czy to się pomiesza, czy jeszcze inaczej. Macie dobrą generację siatkarek, które jeśli nabiorą pewności siebie, są w stanie zagrać genialne mecze - twierdzi Leys.Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.