Mikołaj w Warszawie nazywa się Adamajtis - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Transfer Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej pokonali 3:1 Transfer Bydgoszcz. Tym samym bydgoszczanie wciąż okupują ostatnie miejsce w PlusLidze. MVP spotkania został wybrany Paweł Adamajtis.

Spotkanie stołecznych Inżynierów z bydgoszczanami było niezwykle istotne dla jednych, jak i drugich. Podopieczni Jakuba Bednaruka po "czarnym listopadzie" zaczęli notować progres: w wyjazdowym i rewanżowym meczu Challenge Cup urwali seta Fenerbahce Stambuł (33:31), a następnie, udając się z marszu do Jastrzębia-Zdroju, urwali punkt Jastrzębskiemu. Z kolei dołujący Transfer, z zaledwie jedną wygraną w sezonie, punktów potrzebuje niczym tlenu.

Nic zatem dziwnego, że obie ekipy wyszły na parkiet zmotywowane. Początki były pomyślniejsze dla przyjezdnych, a zawodnicy, na których postawił Bednaruk w wyjściowej szóstce, musieli ustąpić miejsca rezerwowym. Stało się tak z Iwanem Kolewem, którego zmienił Artur Szalpuk i Adrianem Gontariu zastąpionego przez Pawła Adamajtisa. Po drugiej stronie siatki bardzo dobrze spisywali się Carson Clark, Marcin Wika oraz Jan Nowakowski. Trudne w odbiorze zagrywki bardzo ułatwiały pracę Pawła Woickiego, który jeszcze do niedawna grał w Warszawie. W końcówce (20:23) seta błędną pierwszą decyzję podjęła Anna Niedbał, co spotkało się z natychmiastowym sprzeciwem miejscowych i wideoweryfikacją, która potwierdziła niesłuszność sędziny. Tej partii jednak Inżynierom nie udało się już uratować.

Paweł Adamajtis, chociaż nie wyszedł w podstawowej szóstce, odmienił losy gry Inżynierów
Paweł Adamajtis, chociaż nie wyszedł w podstawowej szóstce, odmienił losy gry Inżynierów

Bardzo dobrze rozpoczęli drugą odsłonę podopieczni Mariana Kardasa, którzy objęli prowadzenie 4:0. Warszawiacy szybko odzyskali rezon i po dobrej grze w ataku i bloku Artura Szalpuka nadgonili trzy oczka, a po kolejnych akcjach na korzyść AZS Politechniki zyskali punkt przewagi, 6:5. Od tego momentu gospodarze dyrygowali grą, ale pod koniec seta w ich szeregach doszło do rozprężenia, które mogło grozić utratą kolejnej partii.

Tak się jednak nie stało, a co więcej, to Inżynierowie zaczęli kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Co prawda nie mieli przy tym wielopunktowej przewagi, ale przez większość seta nawet 1 oczko wystarczało. Wiele emocji kibicom zgromadzonym w Arenie Ursynów dostarczyły ostatnie akcje, bowiem w górze piłkę setową mieli siatkarze Transferu. Po błędach własnych warszawiacy zrehabilitowali się jednak i wygrali na przewagi, 27:25.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Bydgoszczanie w obiekcie AZS Politechniki Warszawskiej wyjątkowo dobrze wprowadzali się do gry, w każdej kolejnej odsłonie zaczynając od wysokiego prowadzenia. Po jakimś czasie jednak zacinali się, co skrupulatnie wykorzystywali gospodarze prowadzeni przez świetnie spisującego się Pawła Adamajtisa. Okupujący ostatnie miejsce w PlusLidze siatkarze Transferu zaczęli popełniać coraz więcej błędów i nie mogli znaleźć recepty na coraz lepiej spisujących się Inżynierów, a warto podkreślić, że w ostatnim fragmencie gry wszyscy dokładali po cegiełce do końcowego sukcesu.

AZS Politechnika Warszawska - Transfer Bydgoszcz 3:1 (21:25, 25:23, 27:25, 25:17)

AZS PW: Pawliński, Nowak, Zatko, Kolew, Sacharewicz, Gontariu, Potera (libero) oraz Olenderek, Adamajtis, Szalpuk, Gunia.

Transfer: Wika, Jurkiewicz, Waliński, Woicki, Nowakowski, Clark, Bonisławski (libero) oraz Janeczek, Wieczorek, Salas Moreno.

MVP: Paweł Adamajtis (AZS PW)

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
JDevil
7.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Politechnika wygrała, a i tak opierdziel od trenera zebrała - dobrze, Bednaruk wymaga od swoich zawodników, a to pozwala patrzeć z optymizmem w przyszłość. W ogóle to Adamajtis powinien więcej Czytaj całość
avatar
stary kibic
7.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z przebiegu meczu wydaje się, że Kuba Bednaruk lepiej panuje nad grą swoich zawodników, niż trener Bydgoszczy. Wprowadzone zmiany skutecznie odmieniły losy meczu, a w najważniejszych momentach Czytaj całość