Nie interesują nas spekulacje - rozmowa z Simonem Tischerem, rozgrywającym reprezentacji Niemiec

- Naszym jedynym celem jest zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. Naprawdę, to jest nasz jedyny cel. Nieważne czy gramy z Rosją, czy jakimkolwiek innym zespołem - mówi niemiecki siatkarz.

Michał Biegun
Michał Biegun

Michał Biegun: Po dwóch kolejkach niespodziewanie przewodzicie grupie D. Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?

Simon Tischer: Nie, oczywiście, nikt z nas się tego nie spodziewał. Nawet teraz, po drugim meczu w dalszym ciągu jest mi trudno opisać skąd się wzięła tak dobra postawa naszego zespołu.

Naprawdę nie wiesz skąd się bierze dobra forma reprezentacji Niemiec?

- Trzeba zrozumieć, że na niektórych pozycjach mamy sporo nowych i niedoświadczonych zawodników. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w stanie grać na wysokim poziomie. Jednak przyjechaliśmy na ten turniej po naukę, jako drużyna. Dla wielu chłopaków są to pierwsze poważne zawody. Muszą się nauczyć wytrzymywać presję w meczach z najlepszymi drużynami.

W piątek wcale nie było tego widać. Ze Sborną zagraliście jak starzy wyjadacze.

- Spójrz, tydzień temu Rosjanie zmietli nas z powierzchni ziemi w czasie Memoriału Wagnera. Pokazali nam nasze miejsce w szeregu. Naturalnie nie możemy przeceniać rezultatu osiągniętego w piątek. Z Bułgarami grało nam się jeszcze trudniej. Jednak jesteśmy na dobrej drodze. To bardzo istotne, aby wygrywać tak trudne spotkania. To buduje zaufanie do siebie, szczególnie jest to ważne w zespole z tak wieloma nowymi twarzami. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wychodzić z opresji. Przecież przez dwa sety Bułgaria grała niemalże idealnie. Udowodniliśmy samym sobie, że w każdej sytuacji możemy do końca walczyć o zwycięstwo.

Z Bułgarią mogliśmy obserwować na boisku waszą całą meczową dwunastkę. Nie szło Timowi Broschogowi, to na środek wchodził Markus Boehme, a w dodatku Denis Kaliberda rozstrzeliwał obronę rywali.

- Tak, Denis był niesamowity. To było wspaniałe przedstawienie w jego wykonaniu. Uwierz mi, że mamy naprawdę przygotowaną dużą ilość rozwiązań. Na treningach często gramy mecze, gdzie jesteśmy umownie podzieleni na silniejszy i słabszy zespół. Jednak do końca nikt nigdy nie wie, kto może być pewny miejsca w pierwszej szóstce. Każdy ma świadomość, że jest częścią drużyny. Wie, że w odpowiednim momencie może wejść i pomóc na boisku. Czasem nawet odwrócić losy meczu.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Sporo drużyn posiada mocną wyjściową szóstkę, a na ławce ciężko szukać jakichś dodatkowych opcji.

- Na naszą korzyść wpływa również fakt, że jesteśmy już dość mocno zgrani ze sobą. Przećwiczyliśmy tak wiele wariantów, że gdy ktoś wchodzi na boisko z ławki, to dokładnie wie co ma robić. Nie zachowuje się jak nowicjusz. Każdy zna każdego. To jest nasz największy plus.

Dwa dni temu Vital Heynen w rozmowie ze mną wspominał, że wasze zamierzenia na ten turniej ustaliliście dopiero na dzień przed meczem z Rosjanami.

- Rzeczywiście tak było. Naszym jedynym celem jest zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. Naprawdę, to jest nasz jedyny cel. Nieważne czy gramy z Rosją, czy jakimkolwiek innym zespołem. Nie zakładaliśmy niczego przed turniejem. Przyjechaliśmy tutaj, bo chcemy wygrać każde spotkanie.

Obserwowałem twoją drużynę przed meczami i wydajecie się bardzo spokojni. Nie widać po was tremy związanej z rywalizacją z faworytami. Jesteście raczej weseli i wyluzowani.

- Tak, to pomaga. Nikt z nas nie dyskutuje o spekulacjach, co będzie jeśli zajmiemy pierwsze miejsce, albo na kogo możemy trafić w kolejnej rundzie. Tak naprawdę, to w niedzielę będzie dla nas najważniejszy mecz na tym turnieju. Wtedy okaże się, co są warte te dwa zwycięstwa. W tym spotkaniu wszystko będzie w naszych rękach. Wygramy? Super. Uczynimy kolejny krok naprzód.

Czy ciężko było zasnąć po piątkowej wygranej z Rosją?

- Na szczęście nasze mecze nie kończą się o jakichś późnych porach. Z reguły po takich spotkaniach zawsze jest ciężko się wyciszyć. Czasem to zajmuje wiele godzin. Gdybyśmy rozpoczęli grę z Rosją o dwudziestej, to z pewnością jeszcze o drugiej w nocy bym nie spał.
Reprezentacja Niemiec dzielnie radzi sobie w grupie śmierci Reprezentacja Niemiec dzielnie radzi sobie w grupie śmierci
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×