Modena: Powrót Murilo

W niedzielę reprezentacja Brazylii przegrała w finale Copa America z drużyną narodową Kuby. Zaraz po zakończeniu tego meczu przyjmujący "canarinhos" Murilo wsiadł w samolot i poleciał do Włoch, aby dołączyć do swoich klubowych kolegów. W poniedziałek jego Trenkwalder Modena walczyła w Montichiari o pierwsze ligowe punkty.

Małgorzata Pajor
Małgorzata Pajor

- Jak tylko skończył się turniej Copa America, chciałem jak najszybciej być z moją drużyną klubową. Niestety samolot miał lekkie opóźnienie i dlatego dotarłem dopiero w połowie drugiego seta - wyjaśnia Brazylijczyk. Mimo to Murilo pojawił się na kilka chwil na parkiecie w Montichiari w partii numer trzy. Jak sam przyznaje, nie zdążył się wcześniej ani porządnie rozgrzać, ani nawet dotknąć piłki.

Zawodnik cieszy się, że tak szybko wrócił do klubowych kolegów. - Byłem bardzo zadowolony, że mogłem znowu zobaczyć chłopaków. Po czteromiesięcznej przerwie chciałem wrócić do klubu, do kolegów, trenera, kierownictwa i kibiców - mówi. Mimo porażki uważa, że zespół jest zmotywowany. - Rozmawiałem z zawodnikami. W drużynie panuje dobra atmosfera, spokój, czuć ogromną wiarę - zapewnia. Podkreśla jednak, że zespół jest nowy i młody, więc czeka go dużo pracy. Nie można mu jednak odmówić jakości i potencjału. - Oczywiście w tej początkowej fazie odczuwane były wszelkie nieobecności, również dlatego, że w mniejszym gronie trudniej trenować. Przykro mi, że sezon rozpoczął się od problemów fizycznych niektórych kolegów, jednak sytuacja wygląda coraz lepiej. Będziemy wszyscy razem ciężko pracować i jestem pewien, że poczynimy postępy - zapowiada.

W tym roku do zespołu z Modeny dołączył m.in. rozgrywający, Dragan Travica. Co Murilo sądzi o nowym koledze? - Dragan to jeden z talentów, jedna z nadziei siatkówki. Zmienić rozgrywającego drużyny, to tak, jakby zmienić jej serce - porównuje. Nie kryje więc, że Travicę czeka dużo intensywnej pracy, a zadaniem zespołu będzie mu pomóc.

Sam Brazylijczyk już teraz szykuje się do walki o ligowe punkty w żółto-niebieskich barwach. Oczywiście potrzebuje kilku dni, aby przyzwyczaić się do zmiany czasu, jednak deklaruje, że jest gotowy i w niedzielę zapewne pojawi się na parkiecie. Jak przyznaje, czasami wraca myślami do sezonu reprezentacyjnego, do Igrzysk Olimpijskich. - Srebrny medal zawsze należy traktować jako ważne osiągnięcie, ciężko jednak przełknąć porażkę w finale. W ciągu czterech lat zdobyliśmy z reprezentacją bardzo wiele, byłoby rzeczą wspaniałą, zakończyć ten okres złotem olimpijskim - mówi. Mimo obecnego rozczarowania do sezonu we włoskiej Serie A1 podchodzi optymistycznie.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×