Zagumny sprowokował kibiców ZAKSY
Podopieczni Daniela Castellaniego byli zespołem słabszym i przegrali pierwszy mecz półfinałowy z jastrzębianami. Mecz dostarczył jednak emocji nie tylko sportowych, lecz również tych negatywnych.
Marek Knopik
Paweł Zagumny z powodu drobnego urazu nie wystąpił w pierwszej potyczce swojej ekipy z Jastrzębskim Węglem. - Problem zdrowotny Pawła nie jest duży - zapewniał na konferencji prasowej Daniel Castellani, szkoleniowiec kędzierzynian.
Rola kapitana jednak zobowiązuje, więc siatkarz wspierał partnerów również z ławki rezerwowych. Szkoda tylko, że w pewnych fragmentach robił to w sposób niesportowy. Drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przez dwie pierwsze partie toczyła bardzo wyrównany bój z podopiecznymi Lorenza Bernardiego, ulegając rywalom po grze na przewagi. W trzecim secie dominacja górniczego zespołu nie podlegała już dyskusji i wtedy nerwy reprezentanta Polski najwyraźniej nie wytrzymały.
Szybka interwencja służb porządkowych oraz policji uspokoiła sytuację
Szkoda, że fantastyczne widowisko, jakiego dostarczyły kibicom zgromadzonym w hali oraz przed telewizorami obie ekipy, zepsuły niepotrzebne incydenty. Przegrywanie jest jednym z elementów rywalizacji i też trzeba umieć się z tym pogodzić. Tym bardziej, jeśli jest się wielokrotnym reprezentantem Polski.
Paweł Zagumny próbuje jeszcze coś wyjaśniać sędziemu po zakończeniu spotkania