Marcin Olczyk: ZAKSA podtrzymuje chlubną polską tradycję

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół z Kędzierzyna-Koźla po dziesięciu latach ponownie zagra w turnieju finałowym najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie. Czy na naszych oczach rodzi się siatkarska potęga?

Robert Szczerbaniuk, Jarosław Stancelewski, Paweł Papke, Sebastian Świderski - pamiętacie tych facetów w akcji? To właśnie oni wraz z kolegami niemal dokładnie dekadę temu (19.02.2003 roku) przypieczętowali awans do Final Four Ligi Mistrzów wygrywając seta w wyjazdowym meczu ćwierćfinałowym z … Noliko Maaseik. Tak, tak. Tę samą drużynę w pokonanym polu zostawiła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w tegorocznej edycji Champions League, tyle że w poprzedniej rundzie. 10 lat temu po ograniu Belgów Kędzierzynianie zdobyli brązowy medal. W tym sezonie może być podobnie?

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Analogii do ostatniego wielkiego występu Mostostalu w Europie jest jednak więcej. Zespół prowadzony wtedy przez Waldemara Wspaniałego (jakże idealnie pasujące nazwisko do postawy prezentowanej przez jego zespół na parkiecie!) w półfinale zmierzył się z przedstawicielem z Półwyspu Apenińskiego. Teraz ZAKSĘ również czeka bój z Włochami o wielki finał.

Podopieczni Daniela Castellaniego na pewno do faworytów turnieju finałowego zaliczani nie są, ale powinni być podwójnie zmotywowani, żeby pokonać zespół ze słonecznej Italii. W końcu w fazie grupowej dwukrotnie musieli uznać wyższość Trentino Volley. Bre Banca Lannutti Cuneo, patrząc na tabelę Serie A, od ekipy z Trydentu powinna być słabsza, ale jest to wciąż najwyższy poziom w Europie i na świecie. Poza tym zawsze znajdą się krytycy podkreślający, że ZAKSA doszła do final four pokonując Turków i Belgów (a wcześniej w grupie Francuzów i Serbów), a zespoły z tych krajów do europejskich potęg raczej nie należą. Dlatego włoski skalp byłby niezwykle cenny z wielu powodów.

Sebastian Świderski tym razem w final four Ligi Mistrzów znalazł się w zupełnie nowej roli. Czy jego wskazówki okażą się cenne dla podopiecznych?
Sebastian Świderski tym razem w final four Ligi Mistrzów znalazł się w zupełnie nowej roli. Czy jego wskazówki okażą się cenne dla podopiecznych?

Za wcześnie jednak, by dzielić skórę na niedźwiedziu. W turnieju finałowym wydarzyć może się wiele, zwłaszcza, że w tym roku rozgrywany będzie on w dalekim Omsku. Syberyjski klimat na pewno bardziej powinien służyć polskiemu zespołowi niż graczom z południa Europy (choć pewnie Felipe Fonteles nie musi się z tym w stu procentach zgodzić...). Niespodzianka nie jest więc wykluczona.

Faktem jest, że polski zespół już czwarty raz z rzędu zagra w Final Four Ligi Mistrzów. W żadnej innej dyscyplinie sportu taką serią pochwalić się nie możemy. Mimo że dwa z tych turniejów organizowane były w Łodzi, dzięki czemu PGE Skra Bełchatów miała w nich start zapewniony, warto odnotować, że najlepsze polskie zespoły regularnie mają możliwość bić się z europejskimi potęgami o najwyższe cele. Podnosi to poziom nie tylko poszczególnych zawodników, ale także ciągnie w górę całą PlusLigę.

Czy ZAKSA będzie w stanie nawiązać do medalowych zdobyczy nie tylko Skry z ostatnich lat, ale również wspomnianego już Mostostalu sprzed dekady? Castellani w historii polskiej siatkówki zapisał się wspaniałymi zgłoskami, raz już ofiarując nam europejskie złoto. Czy po powrocie z Omska ktoś odważy się nazwać Argentyńczyka Danielem "Wspaniałym"?

Marcin Olczyk

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
nazaro
15.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Olczyk medale skry sa funta kłaków warte bo nie wywalczone lecz kupione. W tym sezonie mieli mozliwośc sportowo wywalczyc F4 i jak sie skonczylo kazdy widzi , do tej pory sportowo to tylk Czytaj całość
PAPINHO
15.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Patrząc na skład Cuneo I Zaksy to wydaje mi się że to Zaksa jest faworytem nie wiem czemu mamy bać się włochów.Kluczem do wygranej będzie zatrzymanie Sokolova bo Ngapetha się nie boję uważam że Czytaj całość
avatar
kapral
15.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeżeli Rouzier i Fonteles zagrają na swoim najwyższym poziomie to możemy być świadkami niemałych niespodzianek :)  
avatar
MDmaster1212
15.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo fajnie napisane panie Marcinie. Naprawdę podnosi sportowe emocje i nadzieje. Pasowałby chociaż brązowy medal, ale myślę, że możemy bić się o złoto. ZAKSA jest w stanie to zrobić!